Oswajanie szczurków trwa, dziś, po kolejnej nocy ze mną, zaczynają w ciągu dnia wychodzić z prowizorycznego "gniazda" i penetrują teren wokół niego. Tzn. pewnie w nocy penetrują teren wokół, kiedy leżę obok i czują się bezpieczne. Poprzedniej nocy ponoć tak biegały, że obudziły 979 o 04:00, albo inaczej pomogły mu w przebudzeniu się.
Szkoda będzie się z nimi rozstać, ale widzę, że 979 jest nieugięty w tej sprawie, dlatego wczoraj mu powiedziałem, że nie chce żadnych zwierząt na stacji, które mają być karmą dla innych zwierząt. Wie jak reaguję na zwierzęta nie ma znosić na stację innych żyjątek.
Zdążyłem się już do nich przyzwyczaić. Jeden jest roboczo nazwany "lewy", a drugi "prawy" ze względu na umaszczenie na grzbiecie. Jednemu odchodzi czarna pręga w górnej części w lewo, drugiemu w dolnej części w prawo. Najlepsze momenty są jak przychodzę do nich i cieszą się na kontakt ze mną. Biegają intensywnie po mnie, wokół, bawią się ze sobą, czyli takie szczurkowe zapasy, w których kotłują się ok. minuty. Widać po nich radość, że wróciłem do nich. Jednak stworzenie namiastki wolności i bezpieczeństwa dla zwierząt jest odpłacane ich w miarę "normalnym" zachowaniem (jeżeli w sztucznych warunkach ich zachowanie można tak nazwać). Dzięki temu nic nie dewastują na stacji i można z nimi egzystować. Dziś w trzecim dniu, już odważniej wychodzą z "gniazda". Wczoraj nie wiem czy w ogóle podczas mojej nieobecności wychodziły, dziś już je przyłapałem po za, nawet je trochę zachęcam do wychodzenia.
Ze spraw branżowych to niedaleko ocieplają blok styropianem. Ekipa już tam trochę siedzi, a przedwczoraj wywożę cysternę, patrzę, a tu mięśniak w kamizelce odblaskowej, pod którą nic nie miał, ładny z twarzy i jak szedłem pierwsze spojrzenie i nasz wzrok skrzyżował się na jakieś 4 - 5 sek. No tak długo z obcą osobą to mi się wzrok dawno nie skrzyżował. On piękny, ładnie zbudowane ręce, coś jak u 975, trochę niższy ode mnie, ładna klata, bo przecież przez zieloną oczojebną kamizelkę było klatę widać, ogólnie przystojny. Wczoraj specjalnie robiąc kurs z cysterną przeszedłem k/niego, znowu się na mnie popatrzał nawet zareagował trochę, bo było widać. Wracając w wymiany cystern z ładownych na próżne, postanowiłem go zahaczyć. Poprosiłem go o przeciśnięcie auta od 979, to pretekst, a przy okazji dosłownie chwile przy tym pogadania. Zgodził się. Jak położył ręce na masce, zobaczyłem je, a jeszcze jak pchał auto przede mną i mięśnie mu się spięły, to myślałem, że wpadnę pod koło. Ach te ręce, ta twarz do tego... Okazało się, że na budowie robi dopiero drugi dzień, przeto wcześniej go tam nie wyłapałem, bo ekipę od razu zlustrowałem, kto by się nadawał. Z zarobków, bo to tajne/poufne ma dostać ok. 2 tysi/m-c. Jak będzie jeszcze w pn. to się go spytam, czy jest tu z pobliska, czy jakiś dojeżdżający z ekipą z dalsza. Intryguje mnie to pierwsze spięcie się wzrokiem, a następnie reagowanie na mnie jak przechodziłem k/niego. Pewnie z tego nic nie wyjdzie, ale mój instynkt jest czasem nie do poskromienia.
Tyle teraz. Jutro wyjazd do 824 to notka, jeżeli się uda, będzie od niego wysłana. Tymczasem zabieram się za spr. bieżące na stacji, głównie sprzątanie, bo na szczęście teraz, po początkowym okresie, szczurkom moge w ciągu dnia mniej czasu poświęcać, bowiem nadrabiają w nocy. Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz