W pt. byłem w pracy u 972. Ma taką pracę, że jest tam często tylko w spodniach, wiec pracuje w "klacie". Oczywiście nie omieszkałem go pogłaskać po plecach. Ach ta gładka skóra, ten rzadki dar, którym przyroda nielicznych obdarzyła, szkoda żę to nie łączy się posiadaniem sprawnego mózgu. Głaszcząc go prawie bym z nim coś zrobił, ale niestety tam trzeba się w miarę cicho zachowywać, to też nie mogę dać mu klapsa, bo będzie słychać. No cóż, może u niego w domu kiedyś, ale chyba bardziej u mnie, bo tam u niego tez nie bardzo, bo będzie słychać.
Przejrzałem u niego wczoraj papiery z sądu, dot. małych skurwieli w tym trzeciego, którego pingwiny chciały wysłać do MOW-u. Nie udało im się, bo na podstawie orzeczenia ośrodka psychologicznego, sąd wydał orzeczenie,że odstępuje o orzekaniu o demoralizacji, a w tym o ustaleniu jego stopnia. Za to ośrodek psychologiczny zalecił, by i tak przenieść 3-go do ośrodka leczniczo-rehabilitacyjnego w Kamieńcu. No tam go już odwiedzać nie będą, bo autem to jeszcze, ale komunikacją miejską to cała wyprawa, po za tym nie wiem jak tam w ogóle jest z odwiedzinami. Trzy małe skurwiele i wszystkie trzy w innych, dość odległych miejscach. Po za tym w opiniach właściwie niewiele się nowego przewija. U trzeciego zdiagnozowano lekkie upośledzenie umysłowe, ale nie spowodowane defektem mózgu, tylko brakiem rozwoju umysłowego. Może to być powodem bycia trzecim w rodzinie, kiedy tym pierwszym się jeszcze zajmowano, drugim już średnio, a trzecim w ogóle, bo brak czasu i tak samopas się wyhodował. Wśród pingwinów też nie bardzo, bo nie ma tam indywidualnego podejścia, a wzorce skurwielowate są ważniejsze na tym etapie życia, jak rozwój umysłowy. Przy okazji, w marcu odbyła się kolejna sprawa w sądzie, bowiem 1-szy skopał jakiegoś innego po ryju, dane osobowe były podane, ale to tu nie jest ważne. Istotne, że w wieku 15 lat zaczyna mu rosnąć kartoteka. Pierwsze posiedzenie odbył sąd w Mysłowicach, bo tam było zdarzenie, ale (uwaga) sąd ten stwierdził, że małoletni zamieszkuje z rodzicami w mieszkaniu (tu podał poprawny adres zamieszkania rodziców), a w My-ach przebywa tylko czasowo. Duży plus dla sądu, za poprawne zbadanie stanu faktycznego. Nie wiem jak oni tam pracują, że nawet nie umieją ustalić właściwego adresu pobytu, ale - mniejsza. Sprawa została przekazana do sądu, w którym toczyła się spr. dot. odebrania praw rodzicielskich.
Nadto, żona od 972 się na mnie obraziła, bo czytałem papiery i w ogóle wtrącam się do ich spraw. Jak ich woziłem to było dobrze, teraz jak auto nie ma przeglądu i ubezpieczenia to, jakby jestem zbędny. Czasami zastanawiam się czy nie utrzeć jej trochę nosa i nacisnąć 972, by odszedł od niej. Jakby sobie dała radę finansowo wtedy? Już raz, jak od niej odszedł, to goniła za nim jak głupia, ale nie dokładnie za nim, tylko za jego kasą. Wtedy jeszcze nie pracowała i dzieci, ale dziś pracuje i niewiele to zmienia, jak był ogólnie brak kasy, tak jest nadal. Ekonomia nie jest silną stroną takich ludzi, a wiedza zwłaszcza.
W papierach było też, że są zwalania ją od kosztów sądowych, ale jakoś dziwnie to zinterpretowała, bo po rozprawie, w której orzeknięto o odebraniu im praw rodzicielskich, wynajęła adwokata i myśli, że adwokat jest za darmo, bowiem sąd zwolnił ją od kosztów postępowania. Po za tym to dot. pierwszej instancji, a nie drugiej - odwoławczej. Ale co tam, przeca tego bulić nie będę, to po co jej to tłumaczyć, skoro jest mądrzejsza.
Tera tyle, bo jak zwykle po weekendzie pełno zajęć, doprowadzających stację to sprawności działania. To narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz