Flacha, która miała być w pn. przeniosła się na wczoraj, bowiem z pn. 172 spał do ok. 13:00, a popo teoretycznie mam być sprawny z powodu obiegów z cysternami. Wczoraj wstałem i taki jakiś byłem przydupiony od rana. Niby się wyspałem, ale, jak to się mówi, nie miałem smaka na flachę, ale jak mus to mus. Im bliżej było południa myślałem o jej przeniesieniu na pt. ale po 11:00 odezwał się 172, że już idzie. No skoro lezie to niech lezie, akurat zeżarłem zupkę ze szkolnictwa na śniadanie to zaleje ją alko. No trudno. Przyszedł zmarznięty, bo jeszcze staremu jakiś TV przewoził to szybko się nie rozbierał, ale jak włożyłem rękę pod bluzę i koszulkę to plecy miał gorące, no jak to mięśniaki. Powiedziałem mu, zmarzłeś, a tu jesteś gorący.
Tempo łykania nawet narzuciłem szybkie co mnie się raczej rzadko zdarza, ale kieliszek piłem na 3x, zresztą tradycyjnie. Jakieś smakowe to łatwiej przelatują przez gardło. Na szczęście stacja wczoraj bez innych składów, bowiem nudzący się (obecnie bez pracy) 834 jeździ z 895, który uszkodził nogę, ale chodzi do pracy, bowiem nie mam go tam kim zastąpić, a 826 gdzieś się stracił, co w tym przypadku nie jest dziwne. Alko się wlewało, 172 minimalnie lałem większe kieliszki, bo na niego alko tak nie działa jak na mnie. Po jakimś czasie jak 172 poszedł do WC, a jak przyszedł rozebrał się do koszulki. Jego umięśnione przedramienia, z żyłami na wierzchu robiły już na mnie wrażenie, a przesuwanie dłonią po umięśnionych plecach, oczywiście pod koszulką, zaczynało na mnie co raz bardziej działać. W końcu to on stwierdził w pewnym momencie, że robimy. Rozebrał się z koszulki i stanął, ja za nim. Ręce mu chwyciłem do tyłu i lewą ręką trzymałem z tyłu, a prawą głaskałem go po klacie, co jakiś czas dając mu klapsa w klatę. Chciał się położyć, ale przytrzymałem go w tej pozycji, no po co się spieszyć. Zsunąłem mu spodnie z dresu z majtkami na kostki i s tym czasie sam też rozebrałem majtki. Nadal lewą ręką trzymałem jego ręce z tyłu, ale teraz mój organ wciskał się już między jego pośladki nie napotykając jak poprzednio materiałów. Jak już się dość podnieciłem położyłem go na dywan. Siadłem na nim, ręce ułożyłem mu za głowę. Klata się napięła, brzuch się wciągnął, barki się uwydatniły. Położyłem się na nim. Nasze organy się zetknęły. Mój bardziej naprężony od jego, ale to zaczęło się wyrównywać. W krótkim czasie jego organ również się naprężył do max rozmiarów. Zmieniłem ich pozycję. Położyłem jego organ na brzuchu, swój dałem na mój brzuch i ponownie się na nim położyłem. Przesuwałem się na boki, trochę go góry, trochę na dół. W końcu ponownie siadłem na nim. Zacząłem lekki spank na klatę. Na razie miał ręce jeszcze wolne, leżały na boki od niego, ale zszedłem i poszedłem do szafki po sznurki. Przywiązałem mu jedną rękę do stołu, drugą do krzesła i teraz zacząłem już mocniejszy spank. Widziałem po minie, że trochę zaczyna go już boleć to spasowałem, ale podniecenie robiło swoje i wróciłem do spanku. Alko niestety niekorzystnie wpływa na tempo mojego dojścia. On o tym wie, a mimo tego z niewyjaśnionych przyczyn raz na jakiś czas godzi się na flachę i dłuższe męczenie, a ponieważ ze skurwielami się "o tym" nie gada, to do dziś nie wiem czemu tak. Mnie się podoba.
Ponieważ na dywanie jakoś nie mogłem dojść, bo stale myślałem co tu z nim jeszcze zrobić to (i to jest ciekawe, bo tego nie pamiętam) podgrzałem wodę i wraz z nią przyniosłem mydło w płynie. Położyłem go na gumolicie obok dywanu. Ciepłą wodą polewałem mu klatę jednocześnie rozciągając mydło w plynie na nim. Zacząłem się ślizgać na jego brzuchu, on ręce miał przywiązane nadal tyle, że tym razem obie do jednej nogi od stołu. Skóra pod wpływem wody i mydła śliska powodowała moje czasami aż za duże przesuwanie się, szczególnie jak sunąłem z klaty w stronę jego głowy musiałem rękami się odpychać i hamować resztę ciała, aby mu na głowie nie wylądować. W drugą stronę to już lajt, bo tam najwyżej kończyłem na udach. Po jakimś czasie obróciłem go na brzuch i siadłem na plecy. Ręce nadal miał przywiązane z przodu. Teraz mogłem się nacieszyć jego przedramieniem, bicepsem barkami. Gdy chciałem go ustawić na czworakach to nie chciał, to ponownie ułożyłem go na plecach. Aby go już dłużej nie męczyć to z trochę mocniejszym spankingiem doszedłem. Na koniec powiedział:
- ale mnie dziś zmęczyłeś,
- przecież wiesz, że po alko to zawsze dłużej trwa
- no wiem. (i może coś chciał jeszcze powiedzieć, ale nie powiedział).
Jak szedłem ze szmatą by wytrzeć podłogę on zaczął bawić się swoim organem. Klęknąłem nad nim i w miarę delikatnie głaskałem go po klacie. Kiedy on zaczął przyśpieszać jednocześnie zaczął się spinać. Na klacie i brzuchu zaczęły się napinać mięśnie, jak to zobaczyłem, jednocześnie mając pod ręką te napięte mięśnie, to aż ciągnęło mnie, aby ponownie siąść mu na brzuch i nacieszyć się tak napiętymi mięśniami i widokiem wychodzących na powierzchnię żył przy dolnej części brzucha oraz górnej części klaty i szyi, ale powstrzymałem się, bo przecież teraz jego kolej, ale ten widok na koniec to mózg zarejestrował, szkoda że nie aparat, ale tak mi przyszło do głowy, że kiedyś trzeba będzie zrobić takie zdjęcie, jak dochodzi i ma klatę, i brzuch naprężone z tymi żyłami.
Posiedział jeszcze chwilę, a ponieważ ja robiłem się jakiś senny to poszedł na wioskę. Położyłem się spać początkowo bez wiaderka, ale później przyniosłem wiaderko, które nawet napełniłem.
Obieg z cysternami - zawiózł mnie tam i z powrotem 979, bo nie byłbym w stanie go zrobić. Po obiegu on pojechał do swojej niby laski na Ligotę, wszak walentynki, a ja już nie położyłem się spać, bowiem na stacji był już 371 to z braku latku uruchomiłem symka.
Przy wieczornych procedurach byłem już w zasadzie trzeźwy, no jednak minęło 8h.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz