Miało być niby wczoraj spisane dalej, ale jak zwykle rano przebudziłem się jak 979 wychodził do pracy. W sumie może później zasnąłem, może nie, bo to taki stan spania i nie spania jest trudny do określenia, ale leżąc słyszę wejście jakiegoś składu na stację. Nasłuchiwałem 979, czy 371, bo tylko oni mają klucze od rozjazdów i mogą wejść. Po dźwiękach, po chwili wiedziałem 979. Zastanawiałem się co się stało, ale skurwiele są oszczędne w słowach to nawet nie pytałem, tylko patrzę wchodzi do łóżka spać dalej, też zasnąłem. Jednak to nie są czasy spokojnego snu. Komórka od 979 do momentu mojego wyjścia z łóżka ok. 10:50 odzywała się 4x w tym dwie rozmowy, na które poszedł do kuchni. Ostatni raz już mnie obudziło na dobre to wylazłem. Pewnie do mnie by tak też napierdalali na komórki, ale nauczyłem się wyłączać jak idę spać i w sumie nauczyli się, że w nocy i w czasie snu są wyłączone i nie da się połączyć, ani zaburzyć snu wysyłaniem bzdurnych sms-ów itp.
Wracając do nd, kiedy to nad ranem ściągnął na stację macierzystą 979 ledwo żywy, też ledwo wciągnął się na grupe A, to na rogówce byliśmy ułożeni głowami do siebie pod kątem 90 stopni (no jak to przy rogówce). Tak blisko to jeszcze nigdy nie spałem praktycznie obok niego. On leżał na boku, ja też. miał wyciągniętą prawą rękę przed siebie, ja swoje obie. Postanowiłem, bo oczywiście nie mogłem wytrzymać, chwycić delikatnie jego dłoń do moich dłoni. Ach to ciepło płynące z jego dłoni, ta umięśniona dłoń z żyłami wystającymi na wierzchu, które palcami głaskałem delikatnie przez skórę. Po chyba 10 min trzymania jego dłoni w moich dłoniach postanowiłem pogłaskać go po plecach, wszak kurtka, którą miał na sobie była krótka, to dostanie się do pleców nie stanowiło problemu. Wstałem z łóżka i przeniosłem się aby móc go pogłaskać. Wsunąłem prawą dłoń i wpierw zacząłem od masażu lędźwi. Ta szczupłość w pasie, od którego plecy stawały się co raz szersze ku barkom, delikatna, ciepła, gładka skóra pod moimi palcami powodowała podniecenie, a sama sytuacja jeszcze lekkie zdenerwowanie. Czasami prawą ręką zapuszczałem się, aż po samą szyję, na której można było doskonale wyczuć kręgi szyjne, a sama szyja mocno posadowiona na korpusie. Grzałem rękę na jego ciele. Czasem poruszał się, szczególnie jak doprowadzałem rękę do szyi, no wtedy to prawie całą miałem już pod jego ubraniami. Czasem na wysokości pasa lewą ręką przenosiłem się na brzuch, klatę, podbrzusze. Głaskając go po plecach, klacie myślałem, jak to fajnie było by spać obok niego kiedy on oczywiście byłby w samej (jak to określił ostatnio - ceracie, czyli skórze). Przypomniało mi się, jak kiedyś spałem razem w łóżku z 975, to wygrzewanie się przy mięśniaku, te twarde mięśnie non stop dostępne pod dłoniami, ach mózg wtedy wariował, jak leżałem obok niego pod kołdrą. Nie mogłem zasnąć chcąc aby te chwile trwały wiecznie, a przynajmniej codziennie.
Po jakiś 10 - 15 min zaprzestałem masażu, bo i tak więcej bym się nie posunął, a odbiór ciała, jego ułożenia, wrażeń jego skóry, jego umięśnienia pod palcami został zarejestrowany. Położyłem się pod kątem do niego, ponownie chwyciłem jego dłoń do moich dłoni i na jakiś czas tak zasnąłem. Przebudziłem się z jego dłonią w moich i od razu puściłem ją, a swoje przysunąłem bliżej siebie. No fajnie by było, jakby to on pierwszy się przebudził. Ujadania nie było by końca. Ale samo zaśnięcie z jego dłonią w moich to mózg bardzo pozytywnie odebrał.
Do rana, czy właściwie południa, jeszcze kilka razy zmieniał pozycję, a po tych zmianach, bo jednak wysoki jest, to wyciągając się był jakby jeszcze bliżej mnie. No mnie się podobało, a on pewnie bliżej południa też wiedział, że leży zaraz obok mnie, bo trudno aby nie. Jakoś właśnie k/południa przebudziłem się, poszedłem do WC, a jak wracałem to on już był na nogach.
Jak się później okazało, po tym porannym wejściu 979 na stację to źle się czuł, jakby go brało przeziębienie i zwolnił się z pracy, z powodu dość rozległego bólu pleców. Oczywiście dałem mu się wyspać, później przez większość dnia był na stacji, raz poszedł na zakupy i przebrać się do swojego domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz