Nie mam to jak mieć kilka pornioli, którymi się człowie nie nudzi i przy których sprawa jest szybko załatwiona. No ale do rzeczy, choć seks też jest ważny, jego substytuty również. W sobotę odbył się pogrzeb lokalnego idioty, który się powiesił. Już nie był taki ludny jak poprzedni grudniowy, kiedy to była ponad 100-ka ludzi. Tu może 1/4 z tego była. No ale jednak tamten stworzył osobowość, te imprezki i głównie one powodowały jego notowania w wiosce. Specyficzne zachowanie, inteligencja również i jeszcze kilka takich czynników można by wymieniać, które powodowały popularność, choć ostatnie pół roku przeleżał w szpitalu. Tego z soboty skremowano, teraz takie czasy, że część się spala, część do robaków.
Na pogrzeb jechałem autem kolegi z wioski, jakaś nowa astra, której już nawet bagażnik otwiera się na przycisk. Spytałem się co jak przycisk się zdupi? W siedzeniu z tylu jest właz i można dostać się do bagola od środka, ale po co takie coś jak silniczki otwierające bagażnik? Taki przerost formy nad treścią i aby mechanicy mieli co robić, wszak gospodarka musi się czymś napędzać, a zawsze pisałem, samochodówka to wdzięczny temat. Prowadziło się lekko, to dlatego co raz więcej kobiet jeździ dużymi samochodami, bo są ułatwienia w prowadzeniu i komplikacja mechanizmów, to też jak się coś zdupi to tel. do pracodawcy, ewentualnie przyjaciela czy mechaniki, jeżeli to występuje w jednej osobie i przyjeżdża serwis, czy osoby naprawiające. Nie tak jak kiedyś, kierowca był po trochu mechanikiem od razu i proste usterki naprawiał sam.
Na pogrzeb w ogóle pojechałem niedospany, bowiem w pt. 979 zaczął weekend od koncertu w pewnym klubie, z którego ok. 01:20 wiozłem go na wioskę do 897 na c.d. imprezki, po czym jego niby laskę zawiozłem na Ligotę. Po przyjeździe wbiłem jeszcze do 897, bo jakby zaprosili, aby koniecznie wbić. Posiedziałem chwilę i ok. 03:00 zwinęliśmy się do domu, bowiem rano czekało mnie wstawanie na pogrzeb, a 979 mógł spać dalej.
Chyba z powodu godziny nastawiłem budzik rano o godz. za wcześnie, fuck, sam odebrałem sobie godzinę spania, ale trudno. Po pogrzebie na stacji nie dało się zasnąć, nawet nie usiłowałem, bowiem ruch w sob. trochę zwiększony. Nie wiem czemu, ale jakoś przelotnie wbiła na stację imprezka, przy czym 979 już mimo chyba 16:00 przyszedł dość mocno wstawiony. Trochę se legnął, jeszcze się przewinął 826, inni i tak jakoś z nimi zebrał się dalej imprezować ok. 21:00. Zostawił klucze, kartę z bankomatu, a ja zapomniałem jeszcze wymienić mu srajfona na N2600 i w nocy myślalem o tym, czy czasem go gdzieś nie zgubi, bo dopiero zapłacił za wymianę wyświetlacza 300zł.
Położyłem się ok. 23:00 po procedurach wyłączeniowych, bowiem byłem i tak niedospany po poprzedniej nocy, a i tak budzenie, bo przecież 979 będzie wracał. Przebudziłem się jakoś ok. 05;00, WC i myślałem nad negatywnymi opcjami w życiu 979. A to że zgubi srajfona i to częściowo moja wina, bo nie wymieniłem na N2600, a to że trafi na izbę wytrz. i jak poprzednio trochę go pobiją i przywiążą do stołu i tak myślałem na czym się zakończy, wtem pod wjazdowym ktoś stanął to dzwonek. Pomyślałem - dotarł, trzeba spr. w jakim stanie i czy ma srajfona. Podałem zezwalający i zaczął wtaczać się do stacji. Był bardzo zmęczony, dawno go tak "zmęczonego" nie widziałem. Jkoś udało mu się dostać na grupę A i tak jak był, w opakowaniu wyglebił na rogówkę, na której śpię. Tak wyglebił, że głowę miał skierowaną w kierunku mojej głowy, jak śpię. Przed położeniem się jeszcze go poprawiłem, aby płetwy mu nie zwisały. Hmm, sytuacja była nietypowa, prawie w jednym łóżku, a to nie występuje. Co prawda on cały ubrany, włącznie z kurtką ale sama ta bliskość...
Dokończę później, bo na stacji był 826, a teraz muszę wyjść z nastawni na grunt (jak to się mówi po kolejowemu) to narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz