czwartek, 26 lipca 2018

Czwartek #1399

   Można by to nazwać reakcją popromienną. Przebudziłem się po 05:00, wylazłem z łóżka ok. 05:40, bo mózg mi się zawiesił na trawieniu sytuacji decyzji m-ta. A fakt, jeszcze tego nie opisałem. To dojdziemy do tego.
   Tradycyjnie, jak się przebudzę w nocy, to kilka kromek chleba z masłem i miodem, do tego dziś zamiast mleka, jogurt, no i porniole. Puściłem se jakiś wrestling, W sumie to niezbyt za tymi filmami przepadam, ale jak oglądałem, to przypominałem sobie swoje starty. Wszak więcej jak połowa mięśniaków została właśnie łyknięta w czasie takich mocowań na podłodze, kiedy można było wyczuć na ile można sobie pozwolić, i który co trawi z tego co robię (tak został przygarnięty m.in. 975, 977, 181, 371, 171, i jeszcze by się ktoś znalazł). W filmiku pewna wpadka, bowiem scenariusz przewidywał rozszarpanie spodenek przez jednego z aktorów, ale drugi nie umiał ich rozerwać i męczył się kilkadziesiąt sekund. W tym momencie pomyślałem:
- nie nacięliście majtek?
  20 sek później, rozłączyli się i ten, któremu te majtki miały być rozszarpane, zszedł z planu, ściągnął je i wrócił na plan. Ktoś oglądając inne filmy pewnie myślał, że te rzeczy na innych się tak po prostu łatwo targają.
  A co do miasta, to powiedziało - nie. W zasadzie to jakby powiedziało wcześniej, więc nie wiem po co v-ce prez. m-ta był ten biznes plan. Może się z nim spóźniłem, może miał być na jakąś wcześniejszą radę m-ta? Na rozmowie byliśmy w kpl. 3 osoby, ale to głównie ja nawijałem.
   Niestety m-to nie ma kasy na przejęcie terenu i utrzymanie go. Wskazywanie, że go utrzymamy w jakimś stopniu i m-tu teren nie będzie kulą u nogi nic nie dało. Skarbniczka m-ta jest nie do przeskoczenia, ale to nastąpiło już wcześniej, a b.p. chyba był tylko na biurku v-ce prez. Nadto są problemy z samym przejęciem, bo owszem m-to mogło by od SRK za darmo, ale wtedy na cele społeczności miejskiej jak np. muzeum (wskazałem, że właśnie chcemy muzeum kolejnictwa), ale m-to ma już jedno muzeum i ma z nim same koszty. Po za tym ma środki na inwestycje, ale problem jest następnie z ich utrzymaniem, bo np. do wyremontowanego stadionu musi rocznie dołożyć 500.000 zł. (we wrocku stadion wybudowany na euro 2012 kosztuje m-to rocznie 4 bańki). Wbiliśmy się nie w tym czasie, bowiem akurat Ruda ma duże inwestycje w tym roku (trasa N-S), a w przyszłym będzie je kontynuować stąd skarbniczka nie ma czym dzielić, co innego takie Katowice z nadwyżką (dorzucił prezydent).
    Zamiast bocznicy kolejowej m-to będzie ratowało wlk. piec w Hucie Pokój za 40 baniek. Od razu dopowiedziałem, że bańka z pieca by nam w zupełności starczyła. Piec będzie jedyny w PL. Oczywiście podobnie jak z torowiskami, nasunęło mi się pytanie, ile ludzi faktycznie jest zainteresowanych wytapianiem stali i oglądaniem (biernym) wlk pieca. Ma być ogłoszony konkurs (uwaga) międzynarodowy na zagospodarowanie terenów wokół wlk. pieca, czyli kolejny park rozrywki, z piecem w środku, bo co innego tam wymyślą? Huty nie odbudują, a sam piec..., no sorry ale mnie nie pociąga. Zresztą byłem w nim w środku w latach 90-ych kiedy jeszcze nie ostygł do końca i żar z grafitowych okładzin bił na mnie, więc drugi raz tam iść nie muszę.Takich wrażeń już nie dostarczą mi ponownie, innym ludziom również, a nadto, wtedy huta była w całości, dziś to w zasadzie tylko piec i wydział profili giętych i tyle.
   Po powrocie na st. mac. okazało się, że blokada, która powodowało niechciejstwo do prac, nagle ustąpiła. Na st. mac. dostałem poweru do pracy. Mózg odblokowany z kopalni, zaczął wymyślać co będzie robione na st. mac., no jakby się w części zresetował. Co najdziwniejsze, jak w ostatnich dniach zastanawiałem się inną częścią mózgu co dzieje, że ten rok jest taki z dupy i nie umiem się zabrać do działania w zasadzie odpowiedzi nie było. Jakoś nie dawałem wiary w blokadę z powodu kopalni. Ta racjonalnie myśląca część mózgu owszem brała to pod uwagę, ale nie sądziła, że stan taki może się tyle utrzymywać. Kiedy popo zabrałem się do pracy, to jedna z części mózgu zaczęła generować jeszcze wyjścia awaryjne z sytuacji z kopalnią, kiedy ta druga od razu zripostowała:
- spierdalaj od tego z daleka.
  W sumie zakończyło się tak, jak chciałem, tzn. przy wersji negatywnej. Ze swojej strony zrobiłem wszystko do końca co się dało, a to m-to powiedziało - nie. Nie chciałem by później ktoś mi mógł zarzucić niedopatrzenie z mojej strony.
  Położyłem się spać po 07:00, trochę leżałem nim zasnąłem. Przebudził mnie dziwny dźwięk. Pamiętacie, jak opisywałem, jak raz tylko w życiu przebudziłem się w dziwny sposób. Mózg uruchamiając się uruchamiał funkcje, ale jakoś wcześnie uruchomił słuch. W efekcie przez jakieś 2 sem słyszałem własne chrapanie. Teraz sytuacja była trochę podobna. Otóż przez 2 sek słyszałem dźwięk, który trudno do czegoś przyrównać. Nim słuch został włączony i stwierdziłem, że to wiertarka w ścianie, w tym mieszkaniu co z drugiej strony kupili, ruszyła na borowanie, przez te 2 sek. był to dźwięk prawie jak wycie. Dobra, tyle, awaryjne wyłączenie, bo pod wjazdowy podciąga 826. Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz