poniedziałek, 25 listopada 2024

Poniedziałek #2088

 Na bocznych torach gniją jakieś notki napisane już ileś czasu temu, to dziś taka, co czekała ok. 2 m-ce na opublkowanie. Nie zmieniałem w niej określeń datowych. 

      Ostatnio na linii nie mają ze mną dobrze. Jak ktoś mnie zdenerwuje, to leci grubo. Tak było w nd. przy 254. Choć mówiłem mu, że czasem się wydzieram na jakiś, którzy mnie zdenerwują, to pierwszy raz był świadkiem tego. To trochę jak Shrek sie wydarł, piana poleciała mu z ust, po czym wokół zrobiła się cisza. Tym razem sam to zobaczył. Już po mówi do mnie: (tu padło moje imię) nie denerwuj się tak. 
   Po za tym, faceci są strasznymi flyjami, przynajmniej kierowcy. W moim wozie, jakiś abdull (znaczy wiem, kto, ale to nie ma tu znaczenia), strzaskał lusterko, które zbiło przednią szybę. Nwm. czy go nie obciążą za koszty, a taka szybka to ok. 1o tysi. W każdym razie jak ona poleciała, to wiadomo z kabinie pełno szkła. Sprzątaczka jakoś to zgrubnie pozamiatała, ale ona tam nie jeździ. W moim wozie są nadal, bo nie jeździłem nim jakieś 1,5 tyg., dwa zmiatki, więc narzędzia są. Czujecie, że przez tydz., kiedy wóz wrócił na linię, żaden kierowca tego nie wymiótł dokładnie. Mało tego nad nagrzewnicą też na półce pełno drobinek szkła. Oni w tym tak przez tydz. jeździli. Jeden na pętli - kiedy "pożyczałem" zmiatek do innego wozu z tego mojego - ja tu tylko na jeden dzień to nie będę sprzątał. Serio?! Nawet jak jestem na jeden dzień na jakimś wozie, a tam piaskownica, to to wymiatam. No przeca chyba jakoś przyjemniej się jeździ jak jest wokół czysto. No ale widać to ja jestem odmieńcem. W każdym razie po tyg. obejmuję wóz, ubrałem klapki, już miałem jechać i patrzę na wycieraczki, są 3 w moim wozie, a tam pełno drobinek szkła. No przeca nie byda w tym szkle jechał. Pozamiatałem wstępnie, a dokładnie na następnej pętli. Co za syfiarze... Ale wiecie, to oni jako rasowe samce, są najlepsi, tylko qrwa nawet nie potrafią kabiny pozamiatać, przetrzeć lusterek itp. Tak jeżdżą. Skąd u licha mają takie nawyki? To po to w domach im są potrzebne baby, bo inaczej tym syfem by zarośli, a w mieszkaniach byłby dramat. 

   Z bieżących spraw, to w tym m-cu straciliśmy 5-ciu kierowców. 4-ch Ukraińców odeszło do innego przewoźnika, jeden Gruzin stracił prawko. W związku z tym, dwa dni wolnego, które miałem mieć w tym tyg. zabrali mi i, niestety, te dwa dni to wożenie menelowni. Już mi się niedobrze robi. 
   Zdjęcie.   
Ergonomia po chuju fest. Monitor prawie na suficie,
komórka na dole. No nic, szyję będzie miał wyćwiczoną. 
   Jakby ktoś chciał go badnąć, to jak zwykle przed tza wpisać co trza a reszta -> chaturbate.com/james1lee_/
  Narka.

piątek, 22 listopada 2024

Piątek #2087

 Rozmawiałem z 303. Nic nowego w sumie, ale kolejna garść informacji. Otóż, jak pisałem poprzednio, pracuje na dwa etaty. W sumie powinien mieć kasy f uj, ale jak to bywa u ludzi (skromnie pisząc) mało rozgarniętych, jej nie ma. Tu wchodzi oczywiście struktura wydatków, o czym młodym rocznikom zawszę mówię - redystrybucja kasy. To ważna rzecz, której raczej nie mówią. I tera ten 303 pracujący na dwa etaty, dokładnie tak samo jak jego stary nie ma kasy. Choć on bieżąco twierdzi, iz tak nie jest jak jego stary, to jej nie ma. Jest zapożyczony, bowiem biere z zakładu zaliczki o czym nie umiał się w ogóle wysłowić. Mało tego, jak ze mną gadał, to sam stwierdził iż gdyby nie sprzedał konta na hooligansie (tej grze) za 450 zyla (sic!) to miałby poniżej stówy na  życie. Rozumiecie... Dwa etaty i on ni ma kasy jak stary ale twierdzi, że jest ok, nie jest jak stary, bo nie pije, ale z tą kasą to się bilansuje (w/g niego). Mnie walnęło czy z nim coś nie tak... 
   Mało tego, w tej rozmowie 303 wypluł z siebie, ze ma zajebiste pomysły na swój biziol. Otóż on otworzy (w tym Stęszewie) albo mały sklep spożywczy, albo sklep z art. dla dzieci do szkoły. Powiedziałem mu wprost, że wstrzymam się z komentarzem do tego, bo chyba nie zdierżę. Przy tej rozmowie w kabinie busa był 254 i słyszał co mówię do tel. Rozumiecie, rozmowa z debilem, który wokół siebie ma innych debili, bo oni stwierdzili, że on ma zajebiste pomysły. No wymiękam....

   Tylko spadło to białe dziadostwo, a już częściowo sparaliżowało kom. miejską. Żrąc śniadanie ok. 10:00 zrobiłem screena. 
  Nawet nie wiem co się wyprawiało dwie godziny wcześniej, kiedy to białe dziadostwo było jeszcze nie rozjeżdżone. 
   Narka.

czwartek, 21 listopada 2024

Środa #2086

    Rety, potrzebuję pomocy! Znowu będę musiał stanąć na wysokości zadania. Otóż 254 jak to w takim wieku, ma problemy egzystencjonalne. Czym one się objawiają? Tu cytat z tego co do mnie napisał - "I ogóle poczucie że nikomu na mnie nie zależy że jestem chujowy i nikomu nie potrzebny". 
   Podchodzę do takich info zawsze poważnie, bowiem, co mogliście tu przeczytać na blogu, z wioski kilku mięśniaków odjebało się przed czasem, przeto jak coś takiego czytam, słyszę, to uruchamia mi się alarm. I wiem, że to takie info, które nie usłyszała jego matka, siostry, koledzy, koleżanki, czy nawet przyjaciele ze szkoły, bo z tym ludzie się raczej kryją. Jakimś cudem coś spowodowało, że napisał o tym do mnie. 
   Umówiłem się z 254 wstępnie na sobotę, ale niezobowiązująco. Wobec tego co napisał, to ściągnę go na st. mac. ale muszę się przygotować na rozmowę, by nie spierdolić czegoś. Wstępnie chciałem by sam zadecydował, czy chce wejść w sob. na st. mac., ale w związku z powyższym ściągnę go awaryjnie na nią. To są trudne chwile, bowiem to na mnie będzie ciążyć odpowiedzialność za jego dalsze poczynania. To do mnie przyjdzie się niejako wyspowiadać, a nie do innych i to moje gadanie, mój przekaz informacji będzie miał na niego wpływ. Ech..., nie sądziłem, że ponownie w takie coś będę musiał wejść. Do sob. pewnie nastąpią konsultacje z 979 i 811 odnośnie sprawy. 
   Zdjęcia z przyczyn oczywistych nie będzie, bo sytuacja staje się trudna. 
   Narka.

wtorek, 12 listopada 2024

Wtorek #2083

   No to zalegle (f uj zaległe) sprawy. Otóż w ub. tyg. (ten jeszcze poprzedni, gwoli wyjaśnienia) był na st. mac. 254. Nic nowego. Za to w zasadzie w standardzie, żeśmy mu masaż zrobiły taki delikatny na szyi, częściowo na twarzy i tym co było bezpośrednio przez skórę dostępne. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie jedna kwestia. W części moi czytelnicy są starzy to doskonale wiedza, że jak jest to takie uniesienie seksualne, ta lekka podnieta, to zupełnie inaczej przełyka się ślinę. To jest takie jej głośne przełknięcie, nie do pominięcia kiedy jest względna cisza wokół. I tu dokładnie to nastąpiło. Głaskam 254, tak delikatnie jak kiedyś 222 i słyszę jak on przełyka tę ślinę. Ten charakterystyczny odgłos, który sugeruje, że jak ktoś tak przełyka ślinę - to wiedz..., że coś się dzieje (jak mówił o. Natanek). No i tera gdyby kompletnie na to nie reagował, to nie było by tego przełykania, a jak ono je, to j/w. Po za tym widzę, odczuwam to, że on się do mnie klei. Tak nieznacznie, ale jednak. To przez lata było głównie moją domeną i teraz po raz pierwszy stykam się z tym z drugiej strony. To on kładzie rękę na moim udzie, jak prowadzę, to on, jak jesteśmy na st. mac. wygina się w moją stronę niejako przyklejąc się do mnie, to on, w końcu mnie rozbiera. I tera co se mam o tym myśleć?
    No dobra. W kolejną sobotę był on na st. mac. Przebrał się w strój roboczy, czyli spodnie z dresu i koszulkę. Koszulkę miał wrażoną do spodni. Siedział przy kompie. Wysuwam mu z tyłu koszulkę ze spodni, by go pogłaskać po plecach, a w tym momencie on wyciąga sobie sam koszulkę z przodu, z tych spodni z dresu. Mnie powaliło, czy jego? Choć jak sięgnąłem pamięcią do zada, to takie coś już miało miejsce z jakimś tam mięśniakiem (nwm. czy skurwielem). 
   No jak se sam wyciągnął tą koszulkę z przodu, to oprócz pleców masażowi, czy delikatnemu głaskaniu został również poddany brzuch i klata. Sprzeciwów nie było, dział p.s. nie zarejestrował. I co se mam o tym myśleć, do cyca?! No i jeszcze jedna kwestia. Dział p.s. mamy bardzo wyczulone na sygnały negatywne. On te pozytywne rejestruje bieżąco, ale po czasie idą w odstawkę, natomiast wszystkie negatywne są b. długo przechowywane, bowiem służą do realizacji bieżących kontaktów. To by wiedzieć czego kto nie lubi. Przy 254 dział p.s. działa nie inaczej. 
   Niby na weekend ma 254 stacjonować na st. mac. Wyzwanie f uj. Po tym co się odwaliło, na co pozwala 254. On na st. mac. na dwie noce... Zarząd już głupieje, a jeszcze musi opanować dział p.s. Odnośnie spania omówiliśmy dwie lokalizacje. Grupa B, ale nadmieniłem, że muszę tam zagrzać, bo ona na zimę nie jest ogrzewana, i grupa A, na której stacjonuję, ale tu na podłodze na materacu. Wybrał grupę A. Ponieważ tak ma być, to w wolnym dniu dość sporo, jak na ostatni okres, posprzątałem na grupie A, by jakoś to wyglądało, choć przeca w sob. był i widział jak wyglądało. No ma to być takie trochę wow, dla niego jak wbije, ze jednak się postarałem.  
  No i jeszcze trochę odpowiadając na komentarz pod poprzednim postem. Jak pisałem, nie wiem czy można liczyć na jakiś jasny sygnał z jego strony. To raczej nigdy się nie wydarzyło w kontaktach z poprzednimi drużynami trakcyjnymi. Owszem na jakiś tam imprezkach branżowych, które dawno temu się odbywały na st. mac. były sytuacje, że lokalne mięśniaki-skurwiele nagle zostawały znajdowane z jakimiś branżowcami, będącymi na imprezkach. Taki przypadki były 3. 
   I teraz na podstawie poprzednich relacji z drużynami trakcyjnymi, czekanie na jasny sygnał od niego, to jak czekanie na Godota. 
   Zdjęcia, screena nie bydzie, bo brak czasu (zara zwijam się do roboty). 
   Narka.

sobota, 9 listopada 2024

Sobota #2082

     No i się porobiło. Zaklinowałem się na skrzyżowaniu ulic, wjazd w przecznicę pod kątem ok. 120 stopni. W wyniku cofania tyłem oparłem się o znak co spowodowało skruszenie tylnej szyby. Wypisałem papier do ubezpieczalni. Czy mnie obciążą - nie wiem, się okaże przy przelewie. 
    Pewnie myślicie, że sprawa pobytu 254 na st. mac. na weekend umarła śmiercią naturalną. Otóż - nie. W pt. 254 stwierdził, iż następny tydz. to ten, w którym będzie stacjonował na st. mac. (dla niego zwrotnej). I tu pojawia się wyzwanie dla naszego zarządu, jak to rozegrać, by nie było później tzw. niesmaku (kaca moralnego). Wyzwanie duże, bowiem 254 ma w głowie ułożony jakiś plan, o którym delikatnie wspomniał, my nie mamy ułożonego żadnego. 
   My z racji podobnego startu jak 254 też byłyśmy w mieszkaniach dwu motorowych w dawnych czasach. Pamiętamy to, ale to były takie wizyty powierzchowne. Tu, niestety/stety kroi się wizyta już nie powierzchowna, bowiem 254 na st. mac. był wiyncyj razy jak ja u tych (co pewnie już nie żyją) motorowych w dawnych czasach. Natomiast tamte wizyty nie były nacechowane branżowstwem, a tu 254 wchodzi na st. mac. no nocki, kiedy wcześniej odbyło się 2x mycie gowy i masaże, których ja nigdy nie doznałem przy okazji pobytu na st. mac. tych motorowych. On niejako świadomie wbija na st. mac. wiedząc co tu się stało dotychczas. 
   I teraz drobna dygresja. Busy mają różną konstrukcję kabin. W związku z tym 254, jak również drugi mikol, jakoś próbują się ułożyć w tych kabinach, by nie kolidować z ciągiem pasażerskim osób wysiadających pierwszymi drzwiami. Pomijam drugiego mikola, ale 254 jak był w pt. na busie (solarisie) to lewą rękę miał dość często na mojej prawej nodze. Wpierw ją położył na moim udzie, po czym się żachnął i ja wycofał, mówiąc - sorry, ale powiedziałem - nie ma sprawy, to też później ją dość często kładł na moim udzie. I teraz - serio... - czy ja dawniej bym się na takie coś zdecydował...? Chyba nie, a on na legalu to robił. Z drugiej strony mówi mi o swojej pierwszej lasce, z którąś gdzieś (tzn. ja wiem gdzie, ale Wam to nie potrzebne) jeździł. Pomyślałem sobie - spoko, ja też miałem laski w jego wieku dla zamydlenia oczu innym i to miałem takie, że mi zazdrościli. 
  No i tera jest duuuużżyyyy dylemat. Nie chcę spierdolić relacji, bo jak pisałem to ostatni taki rocznik na st. mac. o czym zarząd wie, To prawie pewnik. Z drugiej strony sygnały płynące od niego są bardzo niejednoznaczne. Pisałem o tym, że dzisiejsza młodzież ma zupełnie inna, wzorce zachowań ma inne przeto ja mogę to odbierać kompletnie inaczej jak on. Dla niego (choć to dla mnie niezrozumiałe) może być zupełnie naturalnym przyklejanie się (cokolwiek to znaczy) do dorosłego faceta (by tylko tyle). Dla mnie jest to (cokolwiek) dziwne. Pisałem, to on mnie rozbiera. Ja jego też, ale z tej strony to jakby oczywiste z drugiej - zastanawiające. 
   Zdjęcie.
Już kiedyś dałem jego zdj., ale widzę, że nadal w filmach (co mnie cieszy) bierze udział. Przy pierwszym zdj. komentator określił, iż je za młody, to tu już jako starszy. 
  Narka (choć to stare info, a jest już nowe, opracowywane. Tyle się dzieje, że nie nadążam, bo brak czasu, opisywać.).

wtorek, 5 listopada 2024

Wtorek #2081

  Rozmawiałem ostatnio z 303 dwa razy przez tel. Jak to u niego było dłuższe rozmowy, bo musiał się wygadać (na ogródku działkowym ni ma z kim gadać, a w robocie zapewne ma nastawienie, że by im po ryjach ciulał) na tyle na ile potrafi, ale też pociągnąłem go trochę za język nt. obecnej pracy i życia na ogródku działkowym. Otóż pracuje od 08:00-19:00 (zasadniczo), a później teść biere go do drugiej roboty, na budowę na dachy i robią do ok. 22:30. W doma (ten ogródek działowy) je ok. 23:00, a na drugi dzień to samo. Czasem jak mówi już mu się nie chce, ale łon je z wioski mieśniaków-skurwieli, to napierdalać trza i ni ma co stękać. Se pomyślałem - spoko, na st. mac. już nie stacjonuje, to co się byda spinoł. Pracuje przy piaskowaniu, a tam go dymają na kasie, bo oczywiście debil, to nie potrafi liczyć. Dostaje ok. 4,5, ale ni ma żadnej umowy, bo mu niepotrzebna. Czyli szef ma z niego lekko 1,5 klocka miesięcznie. Do tego robi robotę, której prawie nikt normalny nie chce robić, bo wie z czym to się wiąże. On już przy drugiej rozmowie mówił, że jak na szybko coś robi, to bez tego hełmu ochronnego, bo mu sprawniej, a jak miał sprawdzić wpis na płycie głównej, to mówił, że mu się (uwaga) chwilowo wzrok nie stroi, bo właśnie jak robi bez hełmu to później ma taki efekt. No cóż, debil na stanowisku pracy, który nie umie wyciągnąć wniosków. Dla szefa, to złote jajko. 
   Pierwszą rozmowę zakończyłem po ok. 30 min, bo łon je głupszy niż  jego stary (972), a po za tym na wozie był 254 wiync lepiej jak gadam z 254 jak z 303. Ten miał swoje 5 min. Wgl. mówi, że se kupił new kompa za 1,5 klocka. Pytam się, jak to nowego za 1,5 klocka? On że z serwisu kupił se, poskładali mu i ma. Przekazałem mu, że mój new kosztował 5k, wiync ten jakoś dziwnie tani. 
   Po za tym to jest hit. W XXI w. kiedy jak nigdy wcześniej jest dostępność wiedzy, można się kształcić na wiele sposobów, to część tego pokolenia jest po prostu debilami. Łon w wieku 21 lat nie wie co to pion i poziom (pytałem się go o gniazdo w kompie jak je ustawione). Nadal gra w hooligans, bo inne gry, bardziej ambitne nie jest pewnie w stanie ogarnąć. 
   W sierpniu dostał wyrównanie za prąd 4,5 klocka. Podobnie, jakby nie można było se spisać co m-c liczników i samemu zobaczyć, jak się kształtuje zużycie, to później zaskoczenie. Tyle do dopłaty...
   Zresztą się nie dziwię. Jak łon je tyle w robocie, to kto ma przygotować opał na grzanie. Samica tego nie zrobi, bo ma larwy, a jak nie ma czym grzać, to grzejnik do sztekra i już je ciepło. 
   
   Dziś na new linię. W zasadzie to 5/6 przebiegu znam z innych linii, m.in. Katowickich, na których jeździłem, ale pozostaje to 1/6, która bydzie nowinką. Na szczęście wczas zaczynam to jeszcze bydzie jasno. 

   Zdj. - ni ma czasu. Przez ostatnie dwa dni przed robotą, to taki bieg po st. mac., że byłem prawie mokry. Wyjście, jakbym miał 23 lata, w pełnym biegu na przystanek. Masakra. 
   Narka.

środa, 30 października 2024

Środa #2080

 Wiadomo, że dziś część art. prasowych jest płodzonych przez automaty. Ich tłumaczenia czasem są niezrozumiałe, zabawne lub jak je tam inaczej nazwać. Np. w Wlk.. Brytanii miał msc, wypadek kolejowy w wyniku którego doszło "Do zderzenia dwóch pociągów... w pobliżu pętli mijania." Co to jest dla AI ta pętla mijania, to za cholerę nie wiem, ale domyśliłem się po przeczytaniu art. Ja tak, ale jak ktoś ni ma znajomości terminologii kolejowej, to nie dojdzie do tego. 
   No i teraz z różnych dziedzin będziemy takimi bełkotami bombardowani, bowiem nie mam np. wykształcenia medycznego, a tam coś źle przetłumaczą i już totalnie nie zrozumiem ocb. Podobnie z jakąś wyższą fizyką, matematyką, przemysłem itp. 

   Zrobiła się burza wokół radia Off Kraków. Dzięki tej burzy trafiłem na stację. Efektem tego jest bieżące słuchanie jej, bowiem albo to AI dobiera muzykę samo, albo ktoś ją poukładał, natomiast słucha się tego przyjemnie. Po pierwsze nie ma tej sztampowej, komercyjnej muzyki granej przez 5/6 stacji radiowych, bo przeca one są w rękach koncernów, przeto ręka rękę myje i kasa płynie do tych co ma z odtworzeń owej sztampowej muzyki. Natomiast w OFF jest muzyka (nwm. czy dobre określenie) alternatywna, inna niż właśnie w komercyjnych stacjach, do tego mocno zróżnicowana, co daje ogólny pozytywny efekt. 
   Na yt. obejrzałem materiał zrobiony o tym przez TVN i 5/6 tego materiału miało wydźwięk negatywny, ale jaki miało mieć, skoro ludzie robili materiał, o tym, że AI zastępuje ich w ich miejscach pracy. To nie mogło mieć pozytywnego wydźwięku. No i jeszcze jeden duży pozytyw. Otóż tam nie ma globulek. No rewelacja. 
   Choć na stronie stacji pojawił się art., że to był eksperyment i niby dobiegł końca, to stacja w wersji internetowej (na szczęście dla mnie) nadaje dalej. Już wzbogaciłem listę utworów do busa, bo wyłapałem kilka fajnych kawałków, do których bym nigdy nie dotarł standardowymi mediami. 
   Narka.

niedziela, 27 października 2024

Niedziela #2079

   W sob. (ub. tydz), bo miałem wolne, był 254. Nic nowego, ale na wejściu patrzy na mnie i mówi - Ty nie  w krótkich spodenkach? Posłałem go po kartofle, bo nie dogadaliśmy się co do zaopatrzenia i jak wrócił to już byłem w krótkich, ale rozumiecie. To dotychczas tak było, że to ja rozbierałem mieśniaki, a nie one mnie, a tu 254 mnie rozbiera... Po za tym nasz dział p.s. jest ciągle aktywny. Otóż 254 ćwiczy, co same żeśmy mu podsunęły, by jakoś wyglądał, i on ostatnio pokazywał nam, bo ćwiczy dużo na ręce, postęp w tych ćwiczeniach. Jak naprężył biceps, a my oczywiście mieliśmy go w ręce, to nasz dział p.s. się od razu i to b, szybko aktywował. To tak jak na Shreku osioł wysłuchał przed zamkiem lorda Farqada pozytywki, po czym powiedział - ja chcę jeszcze raz, to nasz dział p.s. też - jak chcę jeszcze raz....  I, co pozytywne, on się tym swoim wyglądem jara, i b. dobrze, bo wiyncyj pewnie ćwiczy, bo są tego efekty, a te efekty na nasz dział p.s. działają bardzo mocno. Z rzeczy trochę jeszcze nietypowych, to był w pt. na busie. Też nic nowego, ale coś tam gadał i przy tym gadaniu chwycił mnie za rękę. No wiecie to taki niby przelotny dotyk. Wiem bo sam to stosowałem/uję na mięśniakach (tera na 254). A tu on to samo robi na mnie. Hmm, co mam se myśleć? i to było już któryś raz. 
   W sob. plany były inne, ale 254 wyciągnął mnie, bo problemy z elektryką u niego w mieszkaniu. Pojechaliśmy na rowerach, bowiem 979 porwał mi auto, a zastawił swoje zdefektowane. No ok., pogoda nienajgorsza to na rowery akurat. W mieszkaniu dziwna sprawa, jak zapalali świetlówke w łazience 40 W, to na chwilę wyłączał się TV, jakby miał zanik prądu. Podobnie ze światłem w przedpokoju, gdzie mieli wkręconą świetłówkę poskręcaną, z układem startującym już wbudowanym w oprawkę E27. Do instalacji żarówki w przedpokoju podłaczyłem (zamiast tej żarówko/świetlówki) suszarkę 1800W. Z TV nic się nie działo. Skoro zapalanie zarówki 13W wywalało TV, to suszarka powinna go już trwale rozłączyć. Nic się nie działo. Hmm, Ową suszarkę włączałem jeszcze w kilka msc. nawet w przedłużacz do którego był wpięty TV i nic. Świetlówkę w łazience też częściowo rozebrałem, poskładałem. Może coś na stykach kajś było, bo po operacji, jeszcze w tym było odłączanie przeróżnych przedłużaczy, sytuacja się uspokoiła i po moim wyjściu TV się już nie wyłączył ani razu jak donosił 254. 
   Ten wyjazd do niego, trochę rozwalił plany, bo zaś chcieliśmy mu gowę umyć, być może z jakimś dodatkiem testującym. No niestety czas został wymiernie skrócony. Myślę, że jeszcze bydzie okazja kiedyś. 

  Byłem w tyg. u 254 zamontować suszarkę w łazience taką na rurkach spuszczanych na sznurkach. Niby prosta spawa przy montażu, ale okazało się iż zajęło to nam 4h pracy. Niby nic, ale albo ja to odbieram dziwnie, albo to się tak dzieje. Otóż, jak 254 stał na drabinie ustawionej w wannie, to ją trzymałem, by się nie obsunęła. W tym czasie 254 swoją nogę przyciskał do mojej ręki i to, tak to odebrałem, że było to nadmiarowe, dziwne, nietypowe. Jego noga na wysokości łydki była złączona z moją ręką i mnie było przyjemnie, jemu - nie wiem. Ale pobycie u niego już wiem, czemu w miarę dobrze czuje się na st. mac. Otóż ogólnie porządek u niego jest jeszcze na niższym pułapie jak na st. mac. 
   Zdjęcie.

  Generalnie społeczeństwa tyją, ale ten osobnik chyba nie będzie miał z tym problemów.

Za to nawet jak zacznie się źle odżywiać, to ma rezerwę na przybranie. 
   Narka.

środa, 23 października 2024

Środa #2078

   Dzisiejsze czasy są fajne. Jawne podwyżki określa się przymiotnikami w ogóle z nimi nie związanymi. Np. chciałem na tel. przedłużyć ważność konta o rok. Dawniej (do września, spóźniłem się) buliło się za to 9 zyla, a teraz czytam:
"Zamiast kilku usług użytkownicy otrzymują teraz jedną – łatwiejszą i korzystniejszą od trzech poprzednich."
  No więc poprzednio była aktywacja "START" (taki sms) na nr 8002, a teraz "START365" na 8002, wiync jest trudniej (wiem, dopisanie 365, ale oni napisali ŁATWIEJ), po za tym kiedyś kosztowało j/w a teraz 29 zyla. Mnie powaliło, czy to faktycznie jest KORZYSTNIEJSZE. A może w jakimś innym języku nadajemy?

  W kom. miejskiej, jak dojeżdżam do pracy, co raz częściej widzę uzależnienie ludzi ok. 17-20 lat od komórek. czym to się objawia. Otóż komórka jest cały czas w ręku. Jak się z kimś pisze to ok, cały czas coś sie dzieje, jak nie, to po ok. 5 sek samemu wzbudza się jakieś działanie, a to przeglądanie czego do posłuchania, a to do kogo by tu napisać. Ostatnio widziałem jak laska przeglądała zyliony emotikonek by dodać do swojego zdj. profilowego na czymś tam. Proces decyzyjny trwał, nerwowe ruchu kciukiem też. Właśnie te ruchy kciukiem to u tych uzależnionych są specyficzne. Takie można by rzec nerwowe, ten kciuk zupełnie inaczej pracuje jak mój, co zauważyłem. No i w końcu, po ok. 2 min, wybrała dwie emotki. Serio, to aż tak ważne dziś je? Muszę z 254 o tym pogadać, wszak on z tych roczników.

   Ostatnio trochę słucham na yt o AI. M.in. trafiłem na wywiad (wywiady słucham w zasadzie z prędkością 1,5) z współtwórcą, Polakiem z Kluczborka, czatu GPT. Pamiętacie jak w lipcu empik wystartował z płatnością oczami? tu link Teraz ten gość wyjaśnił, że w przyszłości będziemy identyfikowani, jak w filmie z Tomem Cruisem "Raport mniejszości" przez oczy. Stąd w PL empik to testował, by sprawdzić jak idzie, jak działa, co poprawić. Oczywiście nieświadoma (ona je chyba co raz mniej świadoma) tłuszcza na to poleciała. I teraz czemu mamy być tak identyfikowani? Bowiem za kilka lat znaczna część produkcji będzie realizowana przez roboty i jakoś te dobra trza bydzie redystrybuować. By nie było tak, że ktoś sobie, by dostać czegoś wiyncyj, zrobi przez AI 50 tożsamości, to będziemy to realizowali przez gały. 

  Widzę z notkami dramat, ale też z czasem wolnym podobnie, stąd taka obsuwa. Notka po kolejnej sob. z 254 w zasadzie je gotowa, ale jeszcze jakaś kosmetyka, która niestety czeka, czeka, czeka i czeka, przeto takich kilka luźnych myśli powyżej. 
  W osttniej chwili jeszcze jeden screen tego Kubańczyka. 

Gorzej, jak pod wypływem ćwiczeń, na które go sam namawiam, za 2 lata 254 tak bydzie wyglądał. 
   Narka.

poniedziałek, 14 października 2024

Poniedziałek #2077

    W sob. wszedł na st. mac. 254. Nic nowego, ale nasz dział p.s. nie byłby sobą, gdyby czegoś nie zainicjował, gdyby nie testował tej ulotnej granicy. Tym razem nie było inaczej. 
   Z kronikarskiego obowiązku, to z prac uszczelnialiśmy jedno okno na zimę, przestawiliśmy jedną szafkę i w zasadzie z tyle, choć lista była dłuższa. Później wspólne przygotowywanie żarcia, a te zeżarliśmy przy kompie. Takie czasy, sam żrę przy kompie. Ale tu włączył się nasz dział p.s. Otóż z powodu chłodów na placu 254 już nie chodzi po st. mac. w klacie, ja zresztą też. On siedział przy kompie i grał w grę bus simulator, a nasz dział p.s. wziął sobie na cel jego rękę i szyję, bo to było pod ręką. No i tak delikatnie głaskalismy go po tej ręce, szyi. Kilka razy (serio) odniosłem wrażenie, że mu się to podoba (no mamy w tym doświadczenie) i rękę niejako sam podkłada, do dalszego głaskania, bo czasem coś tam na klawie musiał zrobić, a następnie wracała gdzie była. Ponieważ to szło w miarę dobrze, to w pewnym momencie dział p.s. bez konsultacji z zarządem, wypowiedział się, a właściwie zapytał, czy orzekł (tera już dokładnie nie pamiętam) czy umyć gowę (w sensie włosy) 254. On na to - ok. Rozumiecie... nie żaden sprzeciw - nie, umyje se w domu sam; później se umyję etc. Zgodził się, bym mu ją umył. No cóż... wszak miał już doświadczenie z poprzedniego mycia. Skoro się zgodził to dział p.s. się zmontował i przystąpił do działania, zarząd jedynie się przyglądał. Jak już stanowisko do mycia było gotowe, to zaprosiliśmy 254. On wpierw stanął przed wanną, następnie stwierdził, iż uklęknie. Spoko. Tak zrobił. Pierwsze mycie (szarym mydłem) piany niewiele, bo pierwsze mycie, to też niedługo go masowałem. Drugie, po delikatnym spłukaniu już znacznie dłuższe. Masowałem mu głowę na której spienione włosy. Powoli mu masowałem, czasem zjeżdżając poniżej uszu na policzki, na czoło, za uszy, szyję i to co było niedaleko włosów na gowie, tak by mu reszty ciała nie obdupić pianą. On klęczał, a dział p.s. se wymyślił, że staniemy za nim, mało tego naszymi nogami go jakby obejmiemy. Tzn. bokami kolan lekko przyciskałem się do jego klaty. Byliśmy w krótkich spodenkach, on też więc kontakt cielesny bezpośredni. W pewnej chwili, chyba dla rozluźnienia atmosfery powiedział, że czuje się, jak matka, które mu myła gowę jak miał 2 lata. Stwierdziłem, chyba wiyncyj, dwa to raczej nie pamiętasz. Poprawił się... moze 5 lat. Myłem, a właściwie masowałem, mu tą gowę i zarząd wysłał zapytanie do działu p.s. ile chcecie to jeszcze ciągnąć? W tym momencie dział p.s. się żachnął, że w sumie nie ma co przeginać, okazje jeszcze jakieś powinny być, wiync pora na Telesfora. Skoro tak, to z wolna zaczęliśmy się wycofywać. Po jeszcze chwili masowania, to takie fajne je, spłukałem mu gowę, a później powiedziałem - z resztą dasz sobie radę sam, to Cię zostawiam. I poszedłem zostawiając drzwi łazienki otwarte. Po raz kolejny zamknął się tam. Nwm. może myśli, że ktoś go tam napadnie (no chyba nie ja), dlatego się zamyka. Mniejsza. Po jakimś czasie wyszedł. 
  Piszę o tym i zdaję sobie sprawę, iż wizja dalszej znajomości, jest daleko różna dla niego i dla mnie. To się pewnie nie pogodzi, ale na razie, co zostało wcześniej opracowane przez zarząd, to wolne posuwanie się do przodu. 
   Tyle, bo zaś czasu niewiele, za to przygotowałem...
   Zdjęcie.
  Na szczęście 254 tak nie wygląda, bo wtedy działu p.s. nie dało by się zatrzymać. Tak da się go jakoś poskromić i jeszcze z nim negocjować. 
  Narka.

piątek, 11 października 2024

Piątek #2076

   Mój mózg działa dziwnie. Otóż miałem sen (ostatnio coś często te sny pamiętam). Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby mózg nie wygrzebał ze swoich czeluści kolesia, którego ostatnio widziałem w latach 90-ych i co ciekawe, on nie żyje od ok. 25 lat. Sam przeniósł się na tamtą stronę przedwcześnie. Widziałem go więc dawno temu, ale z jakiś zupełnie nie zrozumiałych przyczyn mózg, po tylu latach, kiedy w tym czasie przez st. mac. przewinęło się zylion drużyn trakcyjnych, wybrał jego. Fakt, było tam kilka incydentów, ale to tylko kilka. Mało tego, koleś "występował" w samych majtkach, jak kiedyś. 
  
   Od dziś new linia. To trochę jak zmiana pracy. Inne otoczenie, inne środowisko, a co najważniejsze inni (ich inny poziom umysłowy) ludzie. Oczywiście w związku z tym, że inauguracja na new linii to do kabiny zapowiedziały się już trzy drużyny trakcyjne. Będzie się działo. 
   Jutro na st. mac. ułożył już RJ 254, czyli przed południem jakoś wbije. 
   Narka. (bez zdjęcia, brak czasu)

wtorek, 8 października 2024

Wtorek #2075

    Nie nadążam i za chwile zgubi się wiele z tego co się dzieje. To powinno być spisywane bieżąco, ale z tym, jak wiecie, u mnie jest tragicznie. 
   No to z tego co pamiętam. Piątek, na wóz przyszedł 254 (jak zwykle). Wcześniej przygotowałem się by wybadać jego nastawienie. Tzn. postanowiłem odnośnie sob. spytać się, czy chce przyjść, to jedno, a drugie, co chce osiągnąć przychodząc do mnie. Tu brane było kilka możliwości. Po kasę, bo przeca trochę przy pomocy zarabiał, posiedzieć sobie oraz połączenie jednego i drugiego. 
   W zależności od odpowiedzi, można wysnuć wnioski jak mnie postrzega. Taki mały (lub nie) teścik. 
  Otóż po zadanym pyt. padła odpowiedź, że - posiedzieć sobie, a jak będzie coś do roboty, to mi pomoże. Taka odpowiedź sprawiła potwierdzenie jakby wcześniejszych domysłów, że to kolejna drużyna trakcyjna, która dobrze, by nie rzec b. dobrze czuje się na st. mac. i chętnie tu przebywa. Znaczy się z nami jeszcze nie jest najgorzej, skoro kolejna drużyna trakcyjna jest dobrze do nas nastawiona. To jedno. Drugie to sobota. Stanął pod wjazdowym przed południem i po krótkim postoju pod nim (poszukiwanie kluczy), wszedł na st. mac. Nie miałem większych planów remontowych, zadaniowych. To w założeniu, skoro dał odpowiedź - posiedzieć sobie, miała być właśnie luźno spędzona sobota. No i tak było. On w dość dużym stopniu siedział przy kompie - takie czasy. Odpalił symka busa (jakiegoś tam) nie, nie bus symulator. Po skonfigurowaniu, też się tym przejechałem na jakiejś tam linii. W czasie kiedy on zasiadał przy kompie zająłem się porządkami, tłumacząc to, że robię bo wolne, które nieczęsto więc chcę się trochę odgruzować. Pomógł mi odkurzając dywany. Zamiatanie, wycieranie podłóg we własnym zakresie. 
   Żarcie trochę późno, bo ok. 17:00, ale to w części z jego powodu, bo wcześniej mówiłem, by se czas rozplanował. Tym razem już nie robiliśmy w klatach, bo jednak się ochłodziło, to też na st. mac. również. Z jednej strony dobrze, bo dział p.s. nie mógł się wyrychlać, choć i tak, jak głaskałem go po szyi, trochę głowie tak specyficznie, to organ się wzbudzał. Nwm, co ten dział p.s. odwalał, ale choć była mniejsza powierzchnia dostępna, to reakcje, dziwnym trafem, były większe. 
  W trakcie pobytu na drugim ekranie zdążyliśmy obejrzeć mini serial "Polityka". Kiedyś go widziałem, ale to mi się pzypomniało w trakcie oglądanie. Widać nie zrobił na mnie dużego wrażenie skoro o nim zapomniałem. Zastanawiałem się, już po obejrzeniu po co 254 mi go puścił? Czy ze względu na sceny ministra obrony m.in. z łydką. Chciał zobaczyć naszą reakcję na te sceny? No bo nie sądzę, że dla niego taki serial był wciągający i pouczający. W tym wieku politykę, to miałem głeboko gdzieś i w sumie jak z nim gadam, to o niej nie ma ani słowa, a tu nagle ten film. Może trza znaleźć pół branżowy film i mu puścić. 
   Teraz dokładnie nie pamiętam, ale znowu odniosłem wrażenie jakby chciał przekazać, że jego dział p.s. jeszcze nie działa. Z drugiej strony, po ostatniej rozmowie o seksie, o której tu wzmiankowałem, luźne wstawki dot. pieprzenia się padają z jego ust, co mnie kilka razy zaskoczyło. 
   Wrażenie po sob. z 254 bardzo pozytywne. To był, przynajmniej dla mnie, miło spędzony czas. Młody też się chyba spędził dobrze. Na koniec jeszcze rozegraliśmy partię szachów więc... może jemu się też podobało. 
   Nd. W zasadzie to prawie całą moją służbę przejeździł ze mną, a z przystanku końcowego pojechał do internatu. 
   Zaproponowałem wyjazd w góry. Nwm czy dojdzie do skutku, zależy od pogody i też czy on będzie chciał jechać, czy dostanie zgodę. 
   Aaa i dostałem prezent od 254. Kwiatek, tzn. roślinkę w doniczce. Co z tego wyrośnie to niespodzianka dla mnie. No zobaczymy. 
   Ze spraw bytowych - znowu jestem chory, tzn. przeziębiony. jakieś dziwne to przeziębienie. Nie gorączkuję, tzn. dopiero dziś rano, na 3-ci dzień wykazało 37, wczoraj było w normie, ale objawy jak przy grypie. Na nieszczęście dziś mam długi plan (11 h), a myślałem, że ten krótki 6,30h, To przyjdzie mi się pomęczyć tyle godzin. Dramat. 
   Zdjęcie, a właściwie screen. 
  
  Wydawać by się mogło, że o każdej porze można znaleźć kogoś ciekawego. Nic bardziej mylnego. Są godziny np. południowe, kiedy w zasadzie posucha, a większość to jakieś maszkarony. No tego się jakimś cofalem udało wygrzebać. 
   No i na koniec, ze względu na stan chorobowy, ograniczony czas słaba korekta, więc tekst dość surowy. 
   Narka.

piątek, 4 października 2024

Piątek #2074

    W pt. (ub. tydz.) na wóz przyszedł 254. Standard. W trakcie jazdy spytał się jak robię jutro, odp. że wolne, na co on czy może wbić do mnie i czy jest mi w czym pomóc. Odpowiedzialem, że może wbić i że go, jak wbije "zużyję" (tak dosłownie mu powiedziałem, z czego się trochę ośmiał). 
   Wbił przed 12:00. Ponieważ noc minęła mi z przerwą, to wstałem/obudziłem się ok. 10:30. Mało czasu do jego wejścia wiync nie przygotowałem st. mac. Plan działania/pracy był opracowany i w/g niego, a również i operatywnie, bo bieżąco wychodziły różne sprawy nie przewidziane wcześniej, działaliśmy. Jak to ja, tłumaczyłem mu, instruowałem, przekazywałem informacje itp., itd. Mniejsza z tym, co działo się w trakcie pracy (wymiany okna). Już po plan był taki: ćwiczenia, później kebab (to drugie wymyślił młody). Ćwiczenia bez nóg, by swoich giczy jeszcze nie przeciążał. Przy ćwiczeniach pewna sytuacja. 
   Teraz drobna dygresja. Zarząd ograniczył działania działu p.s., co nie oznacza, że został on wyłączony w całości i poszoł na urlop. 254 leży na pufach w klacie, ja miałem przestawić krzesła, na których odkładaliśmy sztangę. W związku z tym rozkrokiem nad nim się ustawiłem, ale nie stałem, a z wolna się przesuwałem. Wtedy nasz dział p.s. zarejestrował (to tak samo, jak gapię się na kogoś z busa i on rejestruje, że ktoś się nań gapi i się odwraca w miejsce, skąd info) reakcję 254. Tzn. gdy byłem rozkrokiem nad nim on miał reakcję nie tyle negatywną w związku z moim rozkrokiem nad nim, co taką wyczekującą, co się stanie dalej lub na szybko tworzącą scenariusze od tej sytuacji. 
   Poprawiłem krzesła i w zasadzie to tyle, choć anomalię w działaniu mózgu 254 nasz dział p.s. zarejestrował. 
   Teraz druga scenka. Mieliśmy iśc na kebsa i w zasadzie czas na zbieranie się. W tym czasie 254 siedział przy kompie i puszczał jakieś filmiki. Wstępnie trochę napierałem na wyjście, ale jedocześnie nasz dział p.s. stwierdził, iż sprawdzi jak 254 reaguje na wzmożony dotyk. Co dział p.s. wymyślił zarząd tego nie zakwestionował i poszło do realizacji. Mimo iż wstępnie przekazaliśmy 254, że możemy się zbierać, jakby pod wpływem moich pieciopalczastych chwytaków, on nie reagował. Chwytaki się rozgościły na jego ciele, mało tego, nasz korpus też doń przylgnął. Reakcji negatywnych nie było, mało tego dział p.s. odebrał jakby dalszą chęć przyjmowania przez 254 naszej obecności na nim. Ponieważ dział p.s. to odebrał, zarząd nie zakwestionował, penetracja posuwała się dalej. Jego klata w całości w zasięgu lewej ręki, prawa na jego plecach, na moim brzuchu jego lewe ramię, no więcej się nie dało. Reakcję w stylu - nie no weź, nie chcę; nie rób tego, nie podoba mi się to itp. w ogóle nie było, mowy ciała mówiącej coś podobnego również. Przestałem wiync naciskać na wyjście, myśląc - kebs je otwarty długo, nie ma się co spinać, skoro 254 niczego nie kwestionuje, mało tego, jego mowa ciała mówi - jest ok. (serio). 
   I teraz by nie wdawać się w szczegóły tego co się działo (choć jak to piszę, to se myślę, że jak kiedyś do tego wrócę, to tych szczegółów mi bydzie brakować, ale bieżąco brak czasu, może kiedyś dopiszę) to dział p.s. wymyślił, że w sumie, jakby wystartować do 254, że legaj tu na wyrze, robimy, to pewnie by się tam wiele odbyło. Co pisałem wielokrotnie, jest ta mowa ciała, jest mowa ust. Mowa ciała dziś była dalece wyzywająca. Na kanwie tego zrobiłem 254 zdj. Po ściczeniach on byl w klacie i krótkich spodenkach, ale takich po kolana. Powiedziałem mu rozbieraj się, zrobię ci zdjęcia. Bez stęknięcia rozebrał się do majtek (tym razem bokserki, ale też zielone). Ustawiłem go, się i zrobiłem mu fotę. Następnie skorygowałem jego ustawienie, czyli biodra nie prostopadle do aparatu, ale pod kątem, a klata prostopadle. Ustawiłem go ręcznie, wytłumaczyłem, później on ustawiał się sam. Po tych zdj. jeszcze jedna korekta (uwaga) majtek. Otóż miał je jakoś naciągnięte bardzo na biodrach (wysoko) w stosunku do tego ułożenia gumki przy chuju. Wpierw pokazałem mu zdj. że to dziwnie wygląda, następnie podszedłem do niego i ręcznie po obu stronach bioder te majtki mu spuściełem w dół, by były w linii prostej. Pod gumkę wsadziłem palce i zsunąłem je, by gumka w pasie była w linii prostej. W pewnym momencie on sam pomagał mi w obniżeniu górnego położenia gumki majtek. Rozumiecie... On se sam spuszczał majtki w dół. Jakbym sam naparł bardziej, to pewnie by je extremalnie zsunął w dół, ale w tym momencie wtrącił się zarząd i trochę spacyfikował dział p.s., że chyba przegina. Pozostawiliśmy wiync stan jaki był, bo w sumie było ok, i zrobiłem kolejne zdjęcia (oczywiście jego komórką). Po tych wszystkich wydarzeniach, by były jeszcze inne kiedy moje obejmy pieciopalczaste były na nim, a dział p.s. przesłał info do zarządu, że w sumie nic się nie dzieje. I tu niestety zarząd na podst. spływających info przytaknął, bo jakby nie miał innego wyjścia. Jak miał zanegować, to wszystko co się stało? Ten kompletny brak sprzeciwu, we wszystkim co się stało. 
   Może ta reakcja 254 była by też inna bo dzień wcześniej na wozie odbyła się rozmowa n.t. seksu. Nastąpił przekaz info dot. w/w tematu do 254. W rozmowie m.in. wyszło, (on to rzucił bez jakby wyciągania tego info), że jego organ ma 16 cm. No już mniejsza o wcześniejszą, dalszą treść rozmowy. 
   Reasumując. Te jego wcześniejsze, że te masaże to - nie itp. to taka reakcja na zbyt szybkie działanie naszego działu p.s. Z tego co obecnie jest widoczne, normalna prędkość działania działu p.s. jest ok. Nic się nie dzieje. Drużyna trakcyjna się przyzwyczaja, oswaja nie wnosi sprzeciwu itp. 
   I jeszcze jedno, co zaobserwowałem już wcześniej, a w sob. się jakby ponownie potwierdziło. W chwilach, kiedy kontakt cielesny jest wiynkszy, on znacznie częściej chodzi do ubikacji "odlać się". Trochę zastanawiające, bo czasem idzie tam ponownie po 20 min. Nie sądzę, że faktycznie mu się tak często chce lać, ale po coś tam jednak lezie. 

   Znowu w firmie miałem gorsze dni. W ogóle byłem przydupiony tym naporem patologii na linii. Ostatnio mnie zaś, na samym początku roboty wqrwili, to też stwierdzxiłem - tryb żółwia, efektem czego o 21:45, rozumiecie, kiedy ruch już wymiera, ludzi niewiele, miałem +37. W wozie byli tylko przypadkowi ludzie. Kiedy znowu mnie nachodziły myśli, by rozejść sie z firmą i szukać msc. na towarówce wtedy, (pisałem kiedyś o tym szczęściu życiowym u mnie) zadzwonili z firmy do mnie, że w związku z pracami remontowymi w centrum kato, które sparaliżują m-to na kilka lat, dostaliśmy jeden plan na linii pośpiesznej, na której kiedyś w kato jeździłem. 
   Ja prd. jak mi się humor poprawił... Przed robotą byłem w zasadzie w euforii i pewnie z tej euforii zapomniałem tel. do roboty. Na ostatnie kółko (w sumie już niepotrzebnie) przywiózł mi go 979.
   Mało tego, ostatnio, pewnie to było niezamierzone, zabrali mi wóz i dali na inną linię. Mi zmienili plan na tej patoli na jeszcze gorszy, więc z góry było całkowicie. Plan negocjacji by wóz wrócił do mnie już był, a tu oni mnie wyprzedzili, to przy okazji rozmowy idę na linię z wozem. 254 też się ucieszył, bo jednak wsadził trochę swojej pracy w wóz, z czego był zadowolony, bo faktycznie zrobił dobrze. 
   Niestety tym razem bez zdj. bo ten plan mi zmienili w związku z czym, mam 1,5h mniej w ciągu dnia, wiync i tak dobrze, że udało się notkę wypchnąć, tym bardziej, że zaś spotkanie z 254, bo kolejny weekend. 
   Narka.

poniedziałek, 30 września 2024

Poniedziałek #2073

   Teraz będzie kilka luźnych notek, które już trochę stoją na torach bocznych i nie wiedziałem co z nimi zrobić, ewentualnie kiedy je zestawić i wypchnąć ze st. mac. No to one, a w nawiasach pojawiają się uwagi dot. np. okresu kiedy były pierwotnie spłodzone. 

     Dzwonił do mnie 303 (ponad 1,5 m-ca temu). Niby nic nowego, ale w pewnym momencie rozmowa zeszła na bytowanie, wcześniej dot. jego komputera i przy tym bytowaniu on mówi do mnie bym nie wiązał się z nikim, by sobie nie pogorszyć bytowania. W tym momencie mózg od razu zwrócił uwagę, że coś się dzieje, skoro on tak gada. Spytałem, czy u niego jakby wszystko ok, ale po chwili kapnąłem się, że przeca on cały czas na głośnomówiącym, wiec i mnie i jego słychać. Ale intonacja jego wypowiedzi, to naciskanie, by sobie nie pogorszyć, skoro jest dobrze wskazywała, że u niego jest średnio lub po raz kolejny poniżej średniej. 
   172, to trochę dziwne, bo drogą okrężna, przekazał info, że laska od 899 wyniosła się od niego z dziećmi, teraz to już chyba wczesno nastoletnimi i mało tego posądza go o przemoc fizyczną.  Się w tej wiosce dzieje.... Natomiast 172 nie wypuścili, bowiem w papierach ma nasrane, tzn. wpisali mu iż jest niegrzeczny, już dawno temu i to się wlecze za nim, to tez nie chcą go przed czasem wypuścić. Wyjdzie w przyszłym roku w maju. 

   Ja to mam odpał...
  Dariusz dał komenta 28 kwietnia ub. r. pod notką to ona, w której tematem przewodnim był film "Twoje imię wyryte jest we mnie." W obszernym komencie odniósł się do filmu, który na nim kiedyś zrobił wrażenie -> "Dzikie trzciny" z 1994 r. By znów nie oglądać filmu na 5 rat, postanowiłem się sprężyć i badnąłem go w dwu (to i tak osiągnięcie) ratach (to odbyło się ponad 2 m-ce temu - to oglądanie). Hmm... Aż nie wiem co napisać o filmie, bowiem nie tyle zrobił na mnie wrażenie co bardziej zagwozdka, jak go zanalizować. Nim ta analiza, to jedna wpadka aktorska wyłapana. Otóż w 12'07 młody aktor skrada się po mieszkaniu, by na koniec wymownie popatrzeć w stronę kamery - czy było w tym ujęciu dobrze? Widać to ujęcie było na taśmie (bo jednak stary film) kręcone ileś razy. Zresztą jaki jest % kadrów, które nie potrzebują dubli? Co do filmu, to w zasadzie kontrowersyjny jest scenariusz. Otóż w 13 latka wsadzono dialogi jak w dorosłą osobę. Niektóre jego wypowiedzi są aż nad wyraz dorosłe i nie sądzę, a raczej nie spotykam się, czy nie spotykałem się, by 13 latki taki dialog prowadzili, takie wypowiedzi formułowali. Może akurat ten z prawie wioski, był szczególnie rozgarnięty. Scenariusz w ogóle pisała chyba osoba, której bliżej lat 70-ych, jak 90-ych. Rodzinne dramy, dialogi jak z przed dekad. Zresztą nie wiem czy film miał być o chłopcu, czy jego matce, bo zajmowali czas antenowy po równo. Zresztą jej problemy były bardziej uwypuklone, jak jej syna. 
   Właśnie, bo gdyby nie sugestia od Darka, że to film o dojrzewaniu, to prędzej bym pomyślał, że to film o jego matce, która ma pełno wokół siebie problemów i usiłuje się w tym odnaleźć lub z tego wyłonaczyć. Kwestie rodzinne, wychowania Tomasa, jej bytowania z mężem, z którym się rozeszła, a jednak niektóre sprawy dalej się zazębiają. Dochodzą do tego kontakty z matką, ojcem, a wreszcie sprawy pożycia seksualnego. 
   Jeżeli to miał być film o dojrzewaniu, choć 13 lat, to dopiero początek, to coś tu nie wyszło. Było za mało o samym 13 latku, za to wątków pobocznych mnóstwo, choćby uciekinierzy z więzienia. Wiem, na jego przyszłości to zaciąży jako incydent, ale znowu jeden z uciekinierów kreci z matką i jest to szeroko prowadzone. 
  Moje spojrzenie na filmy jest inne. Dlatego np. 811 z filmu "Teściowie" była zadowolona, choć jak pamiętam wyłączyłem go po ok. 30 min i nie nigdy doń nie wróciłem, a dwójkę obejrzałem tylko ze względu na Eryka Kulma, a w czasie filmu zajmowałem się przeglądaniem papierów od 824, bo trza je było posegregować. 

     Przed zarządem będzie ciężki dzien. (to też było napisane jakieś 3, jak nie 4 tyg. temu) Ten, w którym 254 zostanie na noc na st. mac. Dzień, w którym ów zarząd będzie się musiał wykazać wieloletnim doświadczeniem i jednocześnie poskramiał działu p.s. Wiadomo, że ten drugi bydzie się wyrywał, chciał działać tu i teraz, jednak długofalowe działanie będzie musiało wziąć górę. To wszystko wydaje się proste, aczkolwiek takie nie jest. To, być może ostatni taki rocznik, w naszych kontaktach z innymi drużynami trakcyjnymi. 
  I teraz kompletnie nie wiemy, jak myślą obecne roczniki lat nastu. Wiym, mieliśmy kontakt (w sumie niedawny) z serią 300, ale te czasy się tak dynamicznie zmieniają, że 3 lata to już je kosmos. Do tego dochodzi ta płciowość. Dziś ona jest u nich mało określona. Pod wpływem seriali, które im to wciskają, usiłują siebie samych kajś osadzić, eksperymentując seksualnie.
   (aktualizacja). By nie było, że ów pomysł wyparował z gowy 254, to w ub. tyg. na busie powiedział, że jak przyjedzie do mnie na weekend, to muszę mu wyprać ciuchy, bo standardowo się to odbywa u niego w domu. Zakładam, ze 254 czeka na odpowiedni moment, w którym wybierze dany weekend i wbije na st. mac. 
   To jeszcze jedno info. Jak gadaliśmy o seksie w busie, co chyba lakonicznie opisywałem (trochę się już gubię), to 254 już kiedyś mówił, że w internacie mają branżowca. Otóż ów branżowiec jeździ do centrum kato (jak to określił 254) dawać dupy w galerii, a ostatnio się chwalił, że ktoś mu (temu branżowcowi) obciągnął. Tu sprowadziłem rozmowę, że w sumie nikt lepiej jak drugi facet nie wie jak działa organ, bo przeca laski go nie mają. W drugą stronę działa podobnie, co powiedziałem 254. Laska lasce zrobi lepiej jak facet, bo wie jak to u nich działa, my tylko zakładamy. Jakiś szczególnych komentarzy od 254 n.t. nie było. 

   I tera scenka dosłownie z dzisiejszej nocy. Wracam na kole ok. 01:00 przez wioskę od 972. Na głównej ulicy pusto. Zawsze obserwuję, bo wioska od 972 to rasowe mięśniaki-skurwiele trza być czujnym. Jest tam jedna kamera miejska. Przejechałem k/niej. Trasę miałem ustawioną główną linią, ale wtem słyszę uruchamiające się syreny pogotowia lub karetki i ruszające z bocznej ulicy w kier. głównej. Zakładałem też że w środku są osoby ubrane w kolorze świateł migających na zewnątrz, to też awaryjnie, bo akurat był skrót przez krzaki dokonałem lewoskrętu i wjechałem w ścieżkę gdzie nie ma żadnego oświetlenia, między krzaczorami. Z krzaków widziałem, że to faktycznie ci ubrani w kolorze. Dojechali do głównej ulicy i... wyłączyli syrenę i migające. Teraz się zastanawiałem, czy ten z kamery nie dał im znać, bowiem ubrany byłem na czarno, jechałem w kapturze z wygaszonymi światłami, a na bagażniku miałem sporych rozmiarów pełny plecak. Nikogo innego nie było na ulicy więc po co na przejazd ok. 50 m (o 01:00) z bocznej uliczki uruchamiali by sygnał dźwiękowy i świetlny? Tak se. Inną kwestią jest, że dziś przydzielają ich z rozdzielnika, więc niekoniecznie to są miejscowi, to też części skrótów nie ogarniają, za to ja tak. Przez krzaczory jechałem wolno, a następnie trasą boczną dalej właśnie ścieżkami do wioski omijającymi główną ulicę dość daleko od niej. Sprawa pozostanie nierozwiązana, ale domysły mają swoje uzasadnienie. 
   Narka.

czwartek, 26 września 2024

Czwartek #2072

   Nim właściwa notka, to jedna w wersji przyśpieszonej. Pisałem, że wożenie tych gadów zaczyna mnie już rozwalać co raz bardziej. By nie było, że jest tak fajnie to scenka. 21:35. Na przystanku początkowym wsiedli, a na końcu z ławeczki umieszczonej ok. 1,2 m od boku busa, na wprost drugich drzwi, wstaje koleś ok. 30 lat totalnie nawalony w jakimś białym sweterku. Drzwi były już w fazie zamykania. Zamknęły się on rozbił się o szybę. Otwarłem, choć opcja była jechać i patrzeć, czy pod koła nie wleci. Po ich ponownym otwarciu on chciał wsiąść, ale stracił równowagę i poleciał do tyłu na ławeczkę. To uruchomiłem proces zamykania drzwi ponownie myśląc, że już na tej ławeczce zostanie. Jednak on w tym locie na ławeczkę, siadł na niej, dosłownie odbił się od niej jak ping pong i nim drzwi się zamknęły, to był już wewnątrz pojazdu. Ruszyłem delikatnie, bo on w tym stanie, jeszcze bydzie, że se łeb rozwalił i na mnie, bo piraciłem. Pojechałem. On przetoczył się do 3-ch drzwi, do kogoś tam się pruł, ale był zakręt 90 st. w prawo i on z tych 3-ch drzwi do przeguba, tam się wypierdolił i tak leżał w zasadzie przez 25 min. Usiłował co jakiś czas wstać, ale linia niestety dość kręta, więc to wstawanie mu nie wychodziło. Teraz nie dość, że musiałem jechać jak z jajkiem, to jeszcze zacząłem wypatrywać niebieskich, by go z wozu zabrali jakbym ich mijał. Ale godz. zmiany u nich, to ich tym kursem nigdy nie ma na trasie. W tym dniu tradycyjnie też ich nie było. Po tych 25 min leżenia, czasem siedzenia w końcu się zmobilizował i jego mózg zadziałał, podniósł jednostkę, akurat na jakieś 5 sek przed wjazdem do zatoki. Pomyślałem - uff, jak ustoi to bydzie dobrze, bo wypadnie na zewnątrz. Wjechałem delikatnie, by zaś nie wyglebił, otwarłem szybko drzwi i on w tym czasie uruchomił swoje silniki trakcyjne i... zrobił krok do przodu. Jednostka się ugięła, jak przy lądowaniu na nartach ze skoczni telemarkiem. W takim pół przysiadzie zrobił kilka kroków do przodu usiłując utrzymać równowagę i nie wyglebić. Na szczęście chodnik na tym przystanku ma jakieś 12 m szerokości, to też kilka metrów w tym pół przysiadzie zrobił, następnie wyprostował się i włączył hamulce. Jednostka zatrzymała się. Uff, przynajmniej jak się dalej rozwali nie bydzie, że wysiadając się wypierdolił z busa. 
   Jadę dalej, ten sam kurs. Kilka przystanków dalej, kolejny nawalony. Przez tego białego nawet nie zauważyłem kiedy wlazł. Na przystanku nie zdążył się wybrać do drzwi. Widzę, że ruszył do przodu od 4-tych drzwi. Czas jazdy z jednego do drugiego jakieś 1,5 min. On lezie mozolnie, droga prosta, by nie było, że nim ciepało na zakrętach. Szybciej od niego doszedł do mnie zapach alko, ale bardziej takiego jakby imprezował dwa lub trzy dni. W końcu jak już wchodziłem do zatoki, on dotarł i się pyta czy ja "się orientuję" co dzieje. Rozumiecie, nawalony w sztok, mnie się pyta czy się orientuje. Ledwo się porusza i z pretensjami. Nic tylko wyjść z kabiny i strzelić w pysk. Ale kamery, mikrofon, ja (rozumiecie) mam być grzeczny, bo oni są najważniejszymi pasażerami w ciągu dnia. To im przyznają w razie W rację, bo.... kierowca jest winny. Nie ten ożarty, bo na kamerze nie poczują, mikrofon woni nie przekaże. 
   Po raz kolejny napiszę, bo zaczynam mieć po raz kolejny dość, jak tam przerobię do końca roku to bydzie cud. 
    Btw. Był u nas taki jeden PL kierowca. Taki prawilny, rozkład najważniejszy, ciągle się gonił by być planowo, wóz by rozwalił, byle tylko być planowo. Oleju jak rano zapala wóz nie sprawdzi, płynu też, ale RJ najważniejszy. I z tej planowości, ogólnego prowadzenia się w życiu kopnął w kalendarz w wieku 61 lat. Wcześniej jakiś m-c zszedł inny 57 lat. Jestem ostatnim PL, który przyjął się do firmy. Trzeci, może i dobrze zrobił, miał jakiś m-c temu bliskie spotkanie 3-go stopnia z tramwajem (nota bene) moim wozem. Po 3-ch dniach od tego incydentu się zwolnił. Teraz jedynie łapanka z tratw napływających z abdullami. Nikt z naszych tych gadów nie chce wozić, a abdulle ich nie rozumieją i mają na to wypierdolone. 
   Takie rzeczy w tygodniu. A tera se wyobraźcie kursy weekendowe. Jak mam mieć ten ostatni z dużego m-ta do tych menelowni, to jestem już chory od 5-ciu dni. Rzadko, ale czasem ten kurs mam. To jest dramat. Może 10% jest tam trzeźwych. 
   Notka właściwa czeka, bo chory byłem i nadal jestem lekko przydupiony, to też wolniej pewne sprawy idą, choć wczoraj dość wydajny dzień miałem przed pracą na st. mac., co mnie samego zdziwiło. 
   Narka.

piątek, 20 września 2024

Piątek #2071

  Notka jak zwykle przestała na torze bocznym, ale udało się ją wyciągnąć ruchem manewrowym. 
  Pisałem o tym, że 254 ma plan zjazdu na st. mac. na weekend z całodobowym pobytem na niej. To się jeszcze nie odbyło, ale w sob. był 8,5h. W trakcie tych 8,5 h dość sporo się odbyło. Wpierw zakupy w kauflu. Może nie tyle mnie brakowało rzeczy, co dla nas oboje już raczej tak, nadto, chciałem byśmy zeżarli to co on chce. Zakupilismy wiync kartofle na frytki, pulpety (gotowe w krauzie, bowiem wcześniej z nim rozmawiałem, to je wybrał, a były przeceny w stonie) były, pomidory, na sałatkę (to za dużo powiedziane, ale tutaj ja zwaliłem sprawę), lody i advokat do nich. Nie, nie biercie z kaufla. Jest drogi i marnej jakości. Z aldika najlepszy. 
   Na dworze, sob. ciągłe opady deszczu. Z kronikarskiego obowiązku nadmienię, iż w wyniku tych opadów, zalało Głuchołazy, okolice Raciborza, Nysę i standardowo tereny zalewowe na płd. zach PL Stan wód określono jako wyższy niż w 1997 r. 
   W tym deszczu z kanistra przelałem kilka ltr. beznyny do auta i pojechaliśmy. Dałem 254 sztormiak, bo on (jak sierota) przyjechał w koszulce i bluzie, przy ciągłych, od rana, opadach deszczu. 
   Po powrocie, bo było ok. 13:30 spytałem się, czy ćwiczymy, czy robimy żarcie. Padło na ćwiczenia. Ok. Rozstawiliśmy sprzęt. Placu było wiyncyj, bo ostatnio, to częściowo za sprawą młodego, naszło mnie na porządki wiync robi się na grupie A przestrzenniej. Na st. mac. przebrałem się do krótkich spodenek. 254 był w koszulce i spodniach z dresu. Wtem patrzę, a on przebiera się również do krótkich spodenek. Pomyślałem - fajnie, bo ma ładne nogi. Dziś w normalnych majtkach - bokserkach. Z ćwiczeń wyleciały przysiady, bowiem lekko naderwał sobie ścięgna mięśni czterogłowych po skoku w dal w szkole na WF-ie, w obu giczach, przeto nie ma go co forsować. 
   Przed samymi ćwiczeniami rozebrałem się do klaty mówiąc młodemu - bo się zgrzeję. 254 też się rozebrał i tak zostało już do końca jego pobytu. 
   Ćwiczenia wypadły normalnie, tradycyjnie on przerwał, bo stw. że ma już dość. Ok. To nie żaden trening przed zawodami, by coś na siłę osiągnąć. Zabraliśmy się wiync za obiad. Obierałem kartofle, on je ciął na frytki, później pulpety do gara, po 2 na łeb i jeszcze pomidory z cebulą (taka skromna "sałatka"). Obiad w klatach, to czasem moje ręce były na jego plecach, rękach, to co było pod ręką, było brane. Zeżarliśmy przy kompie. On puszczał muzę, bo się trochę przygotowywał do dyskoteki, którą kiedyś tam (u się w szkole) ma prowadzić. Niektóre kawałki mu podsunąłem, pogadałem z nim o przejściach, trochę zademonstrowałem, wszak mamy wieloletnie doświadczenie w tym, więc młody słuchał i wchłaniał wiedzę. Oczywiście po raz któryś już zapunktowaliśmy u niego. W trakcie jego puszczania muzy, czasem schodziło na teledyski i teraz podziały się ważne rzeczy. Otóż nasz, ciągle czujny na najwyższych obrotach dział p.s. rejestrował wszelkie odstępstwa, czy nietypowe zachowania. 
   Teraz drobna dygresja. Co mamy głównie w teledyskach. Głównie to tańczące osoby, bo to najprostrze. Wśród nich głównie to laski, jakby teledyski oglądały tylko samce. Jakoś tanczących samców niewiele. Później mamy teledyski trochę z treścią pod nagranie no i te, które opowiadają jakąś historię też pod nagranie. W tej pierwszej kategorii są laski ubrane, ale częściej ubrane w b. obcisłe ciuchy lub b. skromnie ubrane, do tych nagich. No i teraz 254 puścił dwa teledyski, w których laski były w zasadzie nagie. Dzisł p.s. bacznie obserwował reakcję na owe sceny. No nie było jej, a jeżeli już, to bardziej prześmiewcza, w sensie, jakby laska na ekranie bez stanika była czymś śmiesznym. Ok. 
  Nwm. czy może zauważył, że trochę go obserwuje, czy ten 6-ty zmysł, w każdym razie w pewnym momencie powiedział - "może to jeszcze u mnie nie działa" w sensie jego dział p.s. 
   Że co qrwa?! On u niego jeszcze nie działa. Robi se jakieś jaja? Osobniki w jego wieku są już dawno po pierwszych inicjacjach, walą konia regularnie a on tu takie coś gada. No cóż... przyjęliśmy do wiadomości, jednak to taka wiadomość z tych - coś tu chyba nie gra.
   To teraz się trza cofnąć o jakiś tydzień. Z jednej strony 254 mi kiedyś powiedział, że jakby widział dwu kolesi całujących się, to by mu się zebrało na wymioty. A tu jedziemy kiedyś busem i na przystanku stoją dwie osoby. W momencie kiedy wchodzę do zatoki, one zaczynają się całować. Wchodzę do tej zatoki i o tym co widzimy nie rozmawiam z 254. Mój mózg automatycznie szuka wśród tych dwu osób osobnika żeńskiego i męskiego. Na co, jak już ich mijaliśmy, 254 mówi, że to dwa samce. Pomyślałem - ok., ale teraz powinno Ci się zebrać na wymioty lub jakieś określniki (negatywne) tego co zobaczyłeś. Nic takiego nie miało msc. Para, samców, jak już się rozłączyła i jeden wsiadł do wozu, to 254 patrzał przeciągle do lusterka wewnętrznego. Teraz drobna dygresja. Merce mają dwa wewnętrzne lusterka. Jak jedzie 254 i obsługuje drzwi, to pozwalam mu jedno lusterko ustawić dla siebie, bo odpowiada za drzwi, przeto w nim widzi co dzieje. I jak ten jeden wszedł do wozu to 254 przeciągle gapił się w lusterko wewnętrzne. Po co? Mało tego, nie skomentował tego jakoś nadzwyczajnie negatywnie. Nadto, ja później bardzo neutralnie wypowiedziałem się o sytuacji, czego on nie podważył w żadnym stopniu. 
   No to wymiotuje na ich widok, czy się im bacznie przygląda?
   W pewnym sensie, jeżeli je branżowy, to go rozumiem, Bo przyznanie się w takiej dzielni, iż jest się branżowym, to porażka i od razu ewakuacja. To podobnie, jakby któryś z serii 300 ogłosił iż je branżowy. No dramat dla ogółu. Przeca 972 i jego żona by tego w ogóle nie znieśli (nie zrozumieli) tego co do nich by dotarło. 
   Po żarciu wynieśliśmy na strych niepotrzebne rzeczy po rozbiórce ścianki, płyty i inne badziewia na zasadzie przydasi. Po tym, bo 254 ma zajawkę ostatnio na szachy, to rozegraliśmy partyjkę. On poustawiał i zaczęliśmy grać. Z kompa leciała muza, którą on sterował (w sensie puszczał kawałki). Siedzieliśmy przy biurku, on po mojej prawej stronie. Na początku szachów moja prawa ręka była dość często na nim. Na jego plecach, nodze lewej, bo ta bliżej. W miarę jak rozgrywka dochodziła do trudniejszych sytuacji, to wycofywałem rękę, aż całkiem ją w pewnym momencie wycofałem, by się nie dekoncentrował, a mógł w całości skupić na ruchach. I teraz już po szachach doszło do sytuacji, którą dział p.s. jak zwykle sprowokował. Siedzieliśmy obok siebie i 254 się odchylił w lewo, czyli w moją stronę. Ponieważ byliśmy na krzesłach blisko, bo odchyliłem sie w prawo i ramionami się zetknęliśmy. 254 nie odłaczył się. Mało tego, zmienił nagranie w kompie i,... ponownie przylgnął do mnie. Dział p.s. prawie oszalał, ale to nie koniec. By spr. czy nie mamy majaków, sami odłaczyliśmy się od 254, coś tam zrobiliśmy na biurku i ponownie przylgnęliśmy ramieniem doń. On nie odkleił się. Jeszcze 3x, bo zmieniał coś na kompie, odklejał się i ponownie przyklejał. Hmm. Kolejna zagadka do rozwiązania. 
   Czas leciał, o czymś tam jeszcze gadaliśmy, trochę sprzątałem po obiedzie i tel do 254. To matka, iż ponieważ nadal pada, to przyjedzie po niego, bo była akurat autem w terenie. 
   Odebrała go. 
   No i teraz mieliśmy kolejne dwa dni wolnego w robocie. W tym czasie zarząd zwołał zebranie na szczeblu, bo miał czas i ustalił, zatwierdził wytyczne do dalszego działania. 
   Otóż, pod wpływem info zebranego przez ostatnie m-ce (ten czas leci), rozmów o temacie z innymi osobami, komentarzami pod notkami, własnych ustaleń, zarząd postanowił zamrozić relacje z 254 na poziomie poziomów dotychczasowych. Wstawić skład 254 na tor tej samej grupy na której stoi 979. Ograniczyć w związku z powyższym działania działu p.s. Decyzja owa podyktowana jest długofalowością działań. Otóż dział p.s. by go nie rozdupiło po ścianach ze złości, dostał info, że obecne decyzja jest znacznie lepsza, od jego nagłych działań prowadzących do incydentów, po których zawsze zostawała niepewność - co będzie dalej.  By wyeliminować owe "co będzie dalej" lepszym rozwiązaniem jest stan obecny, w którym to 254, co było już wzmiankowane, chce utrzymać kontakt z nami i w tej sprawie na obecnym etapie nie musimy napierać. Mało tego 254 nadal chce, co wzmiankował w sob., zrealizować pomysł weekendowego przebywania na st. mac. ze spaniem tu włacznie i np. zrobienia pizzy razem we własnym zakresie, stąd zarząd podjął ową decyzję, by się nie porobiło. 
   Kontakt z nim jest dobry dla całości st. mac. To w jakimś stopniu dzięki 254 przyśpieszyły porządki na grupie A i w ogóle na st. mac. Sama jego obecność wpływa znacząco na funkcjonowanie st. mac. przeto zwalenie tego przez dział p.s. były nieodwracalną szkodą.  
   Zupełnie osobną kwestią jest czego spodziewamy się po tych spotkaniach. Zarówno ja jak i on. To na pewno jest dalece rozbieżne i zarząd też o tym wie. Nadto, jak dobrze to ugramy, to będziemy mieli 254 na st. mac. przez najbliższe 2-3 lata i to w najlepszym dla niego okresie. Właśnie ta długofalowość znacząco wpłynęła na decyzję zarządu. Dziś p.s. bydzie mioł noce pornioli (na wzór nocy muzeów) na zaspokojenie swoich potrzeb.   

    Dzisiejsi konstruktorzy busów, są odklejeni od rzeczywistości. Mało tego pewnie w ogóle nawet nie siedzą na fotelu kierowcy, tego co produkują. Efekt. Jestem dziś przeziębiony, mam gorączkę i w stanie wegetatywnym leze do roboty. Czy to się kiedyś zmieni? Nie sądzę, bo sytuacja się raczej pogłębia, jak prostuje. Co raz wiyncyj nowych wozów ma poważne błędy, a przyświecało temu co to projektował - nie wiem. Może coś wciagnął i tak se popołynął. Temat na osobną notkę, jak nie dwie, może kiedyś do niego wrócę. 
   Zdjęcie. 

To dla Darka, bo mnie to on średnio biere. 
 p.s. (nie, nie dział p.s.) korekta pobieżna, z braku czasu.
  Narka.

niedziela, 15 września 2024

Niedziela #2070

   Jak się śpi (łącznie) ponad 10h) to się śnią różne rzeczy. No tradycyjnie mięśniaki przeplatane z koleją. Otóż jedna z migawek sennych. Stare kamienice, położone nieopodal stacji rozrządowej. Wchodzę do starej kamienicy bo czegoś szukałem (już nie pamiętam tera czego), ale znalazłem się w mieszkaniu jakiegoś młodego skurwiela wiek ok. 30 lat., z wyglądu średni (co ciekawe, w snach mózg generuje takich średniaków) więc nieszczególnie mnie pociągał. Ale za to wydajny, bo jak policzyłem wokół niego kręciło się 5-ro dzieci. Szybko obliczyłem - to dostaje 4 klocki miesięcznie od państwa, ale to przy dzisiejszych cenach i tak nie za dużo. W siatce miałem flachę, nwm skąd, ale on coś właśnie czy bym się nie napił. Nie chcąc się obnażać iż mam flachę, a nie chcąc pić jakiegoś badziewia, bo na nic wzniosłego się nie zanosiło, stw. iż będę leciał, zresztą on był już trochę wstawiony i lekko się go obawiałem. Ponieważ się upierałem, że będę leciał to dał mi jakiś plastik, wyglądało na przednią część odkurzacza, tą górną, ale zaznaczył bym to wciepł do plastików. Jak stwierdziłem, ze będę leciał, to on też stw. ze wyjdzie z rodziną. Se pomyślałem - ale się porobiło. Jednak wyjście z taką ilością ludzi trwa, to też się wymknąłem. Równolegle ze mną wyszła na plac jego matka z psem. Od razu pomyśłałem, jak to je, że nie dość że biednie żyją, to jeszcze biorą przeważnie jakieś zwierzęta, które im podrażają to bytowanie. Jak patrzałem na odchodzącą jego matkę, to po ulicy przejechał autobus zrobiony z nadwozia lok. ET41, który rozwoził dzieci po szkole. Był w kolorze ciemny brąz, lakier taki błyszczący a na tym tle kilka koloowych pomalowanych kwiatków. Pomyślałem, ale ludzie mają pomysły. 
   Z kamienicy wyszliśmy, a tak na 11:00 byla stacja rozrządowa (towarowa), która mignęła mi już wcześniej, jak właziłem do kamienicy. Całkiem z boku tej st. rozrządowej biegł jeden tor, a na jego łuku przystanek tramwajowy. Tak jakby dodatkowy tor przyklejony do st. rozrządowej, tylko tramwajowy. Widziałem dwa tram, zatrzymujące się tam na przystanku i odchodzące kajś dalej. Poszedłem w stronę st. rozrządowej zastanawiając się co zrobić z plaskikiem, bo skurwiel jeszcze mnie bydzie obserwował i jak to kajś wyciepnę, bo bydzi chaaja. Zdarzyło się, ze przy innej kamienicy był odpowiedni kubeł. 
   No i na tym się peirwsze sen urywa. 

   Drugi. W opustoszałem budynku coś a'la galeria handlowa, muzeum zostałem sam bo nikogo nie było, jednak przede mną dość daleko, bo to przestronny hol, szła jakaś kierowniczka (mózg se wymyślił, ze to kierowniczka). Oddalała się ode mnie, więc mnie nie widziała. Po lewej stronie ode mnie były jakby schody ruchome, ale na płasko (taki pas, na który można było stanąc, a on jechał z załóżmy prędkością 20 km/h). Stanąłem na tym i pojechałem. Po chwili jechałem (przeniosło mnie w przyszłość) jakby z boku rurowego wysiegnika (było to podobne do ramieni wysokich dźwigów na budowie), na których to rurach były niewidzialne stanowiska do jazdy. Nwm. czemu ale jechałem po lewej stronie, a więc w kierunku przeciwnym do zasadniczego i co jakiś czas mijałem małe znaczniki "ulica jednokierunkowa", że niby poruszam się pod prąd. W końcu dotarłem do wyjazdu, ale byłem pod prąd, więc ta strona nie przewidywała wyjazdu. Na wyjeździe zorganizowane było pomieszczenie pań sprzedających bilety, Ponieważ jechałem pod prąd, to musiałem jakby po ladzie wsusnąć się do ich pomieszczenia, przeprosić je przejść przez to pomieszczenie jakby wiszące w powietrzu, trzymane tylko tymi rurami, na których były niewidzialne siodełka do jazdy. Jak byłem w środku to jedna do mnie - ale niekulturalny, mógłby powiezieć dziękuję (w sensie, że one pozwalają mi przejść przez ich pomieszczenie), ale byłem w środku. Wytłumaczyłem, że chciałem powiedzieć dziękuję, jak już będę z drugiej strony i wsiadał do (niewidzialnego) siodełka. Jednak ta co się ciepała jakoś tego wytłumaczenia nie przyjmowała. Se pomysłałem - co za baba.... 
   W końcu zsunąłem się z lady i wgramoliłem do siodełka, powiedziałem dziękuję, odjechałem i .... tu się sen urwał.  
   Jeszcze miałem jeden krótki na dosypianiu, ale tego nie zapamiętałem. Inaczej ważniejsze wydawało mi się zapamiętanie tych dwu, które trwały (przynajmniej tak uważam, bo nwm, ile trwają sny) dłużej. 
   Zdjęcia.
Ten ma 23 lata. 
I ten też ma 23 lata.

Widać różnice w dojrzewaniu.

Narka.

czwartek, 12 września 2024

Czwartek #2069

   Pisałem  tu , że doszedłem do muru i w zasadzie teraz ruch 254. W pewnym sensie za taki ruch mój dział p.s. uważa te majty, pisałem o nich tu, a teraz sytuacja z ostatnich dni. W zasadzie jak 254 pojechał do internatu, to w tyg. go nie było na busie. Zdarzyło się jednak, iż w pn. nagle zawitał. Tzn. chciał zrobić totalną niespodziankę, ale ponieważ w szczycie wiynkszość busów poopóźniana to zadzwonił do mnie jak jadę, by się dostosować. Wbił na busa. Jedziemy jakaś gatka szmatka, ale w pewnym momencie mówi, że ma plan. Otóż z reguły w piątki przyjeżdża po niego matka i zabiera go do dom. Otóż jego plan polega na tym, że dzwoni matce i jej przekaże, że zostaje na weekend w internacie, ale samego internatu o tym nie poinformuje, natomiast przed 16:00 wypisze się z internatu rzekomo jadąc na chatę, a faktycznie przyjedzie do mnie i będzie spał u mnie. To "spał u Ciebie" wypowiedział jakby w wyższej intonacji, wydawało mi się, że to jakby podkreślił. 
   Jak zaczął mówić o tym planie, to z letargu obudził się dział p.s. W momencie jak podkreślił "spał u Ciebie" działowi p.s. się zważyło. Dobrze, iż mamy nadzwyczaj ogarnięty zarząd, który natychmiast włączył się awaryjnie do działania i na jego polecenie dział kontaktów interpersonalnych spowodował nadzwyczaj (później dział p.s. się ciepał czy to było właściwie) spokojne wypowiedzenie - no dobrze, ok. 
   I tera gwoli wyjaśnienia. Możecie sobie myśleć, że już wcześniej wspominaliśmy o podobnym rozwiązaniu 254, dlatego on na kanwie tego zaproponował owe. Nie! Nic takiego nie miało msc. Inaczej - nie maczaliśmy w tym totalnie palców. To jest jego własna inicjatywa, którą nas absolutnie zaskoczył. 
   Na wniosek działu p.s. zarząd klepnął już plan, że spokojnie z 254 temat weekendowego pobytu na st. mac. będziemy drążyli, by 254 nie myślał, że totalnie ten pomysł zlewam. 
   No i tera ja stoję pod murem, a z drugiej strony ten mur rozwala 254. Wpierw tymi majtami, teraz pomysłem weekendowego pobytu na st. mac. 
   Noc przespana, ale co się przebudzałem to organ był w stanie... nawet nie ma co pisać. Dział p.s. jako migawkę wyciepł z siebie wspólną wannę z 254, tak jak to się kiedyś odbyło z 977 i w zasadzie od tego (z 977) się zaczęło. No trudno się dziwić działowi p.s. wszak 977 był wtedy w podobnym wieku co 254. Nadto już pierwsze mycie 254 się odbyło, wiync...
   To jest plan 254. Czy się zrealizuje, nie wiadomo. Mimo tego, na drugi dzień jeździłem i zastanawiałem się - co tu się odwala? Myślenie dzisiejszych nastolatków jest dla nas mało zrozumiałe, zresztą chyba w każdych czasach takie było. 
   W pracy w tym m-cu jestem dość często na innym planie, dzięki temu wożę zasadniczo innych ludzi, chyba mniej ciepiacych się. Nie jestem taki spięty, ponadto nie ma 254, ani jego kolegi, dzięki czemu gady mają mniej pretekstów do ciepania się. 
   
    Z kronikarskiego obowiązku to nagle skończyło się lato. Ono było jeszcze do niedzieli, kiedy było ok. 30C, a już w pn. zeszło do ok. 22C. Później już co raz gorzej, a dziś wieczorem to już dyszka i para z ust leciała. No zaczyna sie kolejny 9-cio miesięczny dramat temperaturowy. 
   Dziś jedne z ostatnich widoków młodzieży jeszcze w koszulkach i krótkich spodenkach (jacyś hardcorowcy), bo jutro to już można będzie o tym zapomnieć. Szkoda, ale lato i tak w tym roku się niezwykle przedłużyło. 
   Zdjęcie. 
Wszystko fajnie się wydaje, ale na wizji piłował paznokcie. 
Hmm. I teraz patrząc na takiego kolesia można wywnioskować jest ok. Ale to piłowanie paznokci...

Na koniec jeszcze by się okazało, że jest trochę, przegięty. 

Narka.