Miało być w jednej notce, ale z powodu sporej ilości zajęć na st. mac. to się nie wydarzy.
No to jakby część pierwsza.
Kolejny weekend pobytu 254 na st. mac. Już po 13;00 pojechałem ściągnąć 254 na st. mac. Po wejściu na nią standardowe procedury, tzn. poleciało pranie młodego, co by wyschło do niedzieli, porządki były zrobione, a w planie było łykanie, które zresztą zaproponował sam 254. Jeszcze należało ustalić co 254 do tego bydzie zakąszał, okazało się, że kiełby a'la frankfuterki, a dla mnie była makrela w pomidorach z chlebem (on do tej kiełby też chleb i musztarda).
Na kompie 254 odpalił bus simulator i se pykał, a przy okazji łykał. Na początku było ok, tzn. tempo dla mnie odpowiednie, a dla niego - nie wiem. Jego kiełbaski się zgrzewały w kuchni i sukcesywnie donosiłem, by miał ciepłe. Z czasem, coś się u 254 przestawiło, bo i tempo się zwiększyło. Ono się zwiększało, do tego stopnia, że przestałem nadążać. Zastanawiałem się, co dalej, bo myślałem, mnie odetnie szybciej od niego jak tak dalej bydzie. 254 grał, a przy tym graniu moje obejmy były już na nim. Już jak trochę się rozlało, to ściągnąłem mu koszulkę i jak kiedyś był już dostępny powyżej pasa. Grając na jednym ekranie na drugim puszczał jakieś kawały dla dorosłych, musiałem się zalogować, ale to w 70% były o seksie. Do tego on w przyśpieszonym tempie łykał i zarząd, i dział p.s. się zastanawiał - czy on nas podpuszcza. W materiałach, które emitowały się na drugim ekranie, tego seksu było pełno. To i to łykanie, i jak to interpretować? Przy głaskaniu w pewnym momencie on wyłaczył grę i siedział. Nie wiedziałem czy go odcięło, czy nie, ale mnie już było blisko, przez co i działania zarządu były ograniczone, przeto dział p.s. miał wiynkszą swobodę. Na kanwie tej swobody stwierdził, że w tym głaskaniu posunie się dalej. 254 miał spodnie z dresu związane na sznurek w pasie. Ten sznurek dział p.s. rozwiązał, a następnie jedną obejmę skierował pod owy sznurek i gumkę. Tak obniżał i obniżał rejestrując reakcję 254. Jej nie było. Raczej dział p.s. zarejestrował, że on bada sytuacje. Ręka tak tam się pod tym dresem przemieszczała. Już była u nasady nóg i tego co między nogami. To we wstępnym dotyku było dość nabrzmiałe. Po kilku razach przejazdu palcami po organie i braku reakcji ze strony 254 kolejnym ruchem było wyciągnięcie go na powierzchnię (na brzuch). Po tym też nic się nie stało. 254 siedział na krześle, ręce miał oparte o podłokietniki i zdawało się, że oddał się sytuacji. Skoro tak, to teraz w ramach masażu był poddawany niemu organ. Ten mając przestrzeń urósł do rozmiaru roboczego i w takim już pozostał przez najbliższy czas. Skoro nie było reakcji ze strony 254 to dział p.s. kombinował nad kolejnością dalszych działań. One w zasadzie są standardowe, po ręce przychodzi kolej na bliskie spotkanie 3-go stopnia. W tym trochę przeszkadzał dres. W zwiazku z tym klęknąłem przed nim i rękami zacząłem mu zsuwać dres z bioder. 254 siedział nadal na krześle, ale jak zacząłem ściągać spodnie, to on zaczął trochę w tym pomagać. Na początku troche, później już bardziej, kiedy jego organ był w (no wiecie)... ta pomoc w zsuwaniu dresu była już spora, do tego stopnia, że jak ściągałem nogawkę, to on dźwignął nogę, bym mógł ją zsunąć z niej. Po tym była już droga otwarta. Ściągnięcie drugiej nogawki nie stanowiło problemu z powodu jego pomocy. Teraz jego organ i obie nogi były w moim zawiadowaniu. Wszystko zajebiste. Nogi ma b. ładne, okazało się, że organ też. Ręce dobrały się do umięśnionych nóg. Każda miała swoją do dyspozycji, a głowa zajęła się organem. Trochę to trwało nim nasyciłem się tym, co miałem pod ręką/ami. W trakcie tej uciechy, trochę zsunąłem 254 z krzesła, przeto jego dupa była już za krzesłem. Bardziej leżał na plecach i wspierał sie na nogach. Ale nasz dział p.s. pełen pomysłów. Skoro jego tyłek był za krzesłem, to dział p.s. zaczął wdrażać kolejny pomysł. Ręce oderwał od nóg i skierował je na jego pośladki. Zajął się nimi przez chwilę, a następnie postanowił zając się otworem. Przekierował tam palec, które wpierw delikatnie masował okolicę, by po trochu zacząć wciskać się do dziury. Gdy to zaczął robić, to 254 zaczął się prężyć, wyginać. Dział p.s. od razu zarejestrował, jest mu dobrze. Opierając się na tym dobrze palec trochę tam działał, z 4 razy dostał się do otworu. Może za 5-ym razem trochę nachalnie, bo wtem 254 stwierdził, że musi do wucetu. Ok. odstąpiliśmy od niego i czekaliśmy na dalszy rozwój sytuacji. To wyjście do wucetu to taki czas na przemyślenie dla 254 co się stało i co dalej się może stać, a jednocześnie na co pozwolićNo to jakby część pierwsza.
Kolejny weekend pobytu 254 na st. mac. Już po 13;00 pojechałem ściągnąć 254 na st. mac. Po wejściu na nią standardowe procedury, tzn. poleciało pranie młodego, co by wyschło do niedzieli, porządki były zrobione, a w planie było łykanie, które zresztą zaproponował sam 254. Jeszcze należało ustalić co 254 do tego bydzie zakąszał, okazało się, że kiełby a'la frankfuterki, a dla mnie była makrela w pomidorach z chlebem (on do tej kiełby też chleb i musztarda).
Z wucetu 254 bez ubrań położył sie do łóżka. Weszliśmy za nim do łóżka. Nic się nie wydarzyło. Nie było wypada z łóżka, co Ty tu robisz, czy coś w tym stylu. Nakryłem nas kołdrą i pod nią leżeliśmy. Ręce poleciały na niego, bo co miały robić. Trochę się zbliżyłem do niego, a gdy to nastąpiło, to poczułem, że on swoją ręką robi w.k. Ok. Skoro się to działo, tzn. że nie jest najgorzej. Przysunąłem się jeszcze bliżej i tak trwaliśmy przez jakiś dłuższy czas. On pracował ręką, ja swoją też, ale tu pojawił się dylemat. Czy on dojdzie i jak mu pomóc. Ja raczej nie, bo zarząd wszedł w działanie. Ponieważ on pracował rękę już chyba naście minut w trakcie których trochę mu pomagaliśmy, sobie też, ale doszedłem do granicy tego co na tym etapie można zrobić. Kiedy on powiedział, bym jednak poszedł do swojego łóżka, od razu to wykonałem. Jak na ten raz i tak wydarzyło się sporo. Dalej ciągnięcie tego z mojej strony nie miało sensu, bo nasz dział p.s. by jeszcze cos głupiego wymyślił, a po co.
Zdjęcia.
Zupełnie na szybko, bo nie miałem czasu wyszukiwać jakiegoś super....
To chyba najlepszy okres wyglądu w jego życiu.
Później nie sądzę, że będzie już tak ładnie.
Narka.
No w końcu do przodu :D
OdpowiedzUsuńNwm, czy sam z siebie bym się zdecydował, ale jak pisałem 254 trochę się postarał, by nasz dział p.s. zainicjować do działania.
UsuńI bardzo dobrze, na pewno postawiłby granicę gdyby coś było nie tak.
OdpowiedzUsuńDziałaj dalej :)
A co piliście?
OdpowiedzUsuńTradycyjnie amuna z colą. To jest w takiej jakości, że rano po tym nic nie ma.
Usuń