Sob. Wejście 254 na st. mac. było zaplanowane wcześniej. Wstępnie też zasadnicze zajęcia, czyli ćwiczenia, to inicjatywa młodego, i pizza, to moja. Do tego, co wyjdzie.
W drodze na st. mac. spotkałem się z 254 by iść do warzywniaka po składniki. Na msc. zająłem się zaległym praniem, sprzątaniem, a 254 siedział przy kompie. W trakcie prania wyszło, że zamówił już biurko do się. Będąc przy pralce od razu pomyślałem o odległości monitorów od jego gał, bo już ma okulary, szkoda by wada się jeszcze pogłębiła. Okazało się, że biurko głebokość 50 cm. Od razu powiedziałem młodemu, że to za mało, ale by nie było iż bredzę, to niech wpisze w necie zalecaną odległośc gał od monitora. Wyszło 50-70. Ponieważ monitory mają nogi, to do ściany go nie dosunie. Te nogi oddalają od ściany monitor (przynajmniej moje) 10 cm, to już zostaje 40 cm. Wobec czego podpowiedziałem 254, by anulował zlecenie i nad biurkiem się posiedzi. Ewentualnie da się do zrobienia, tu już skontaktowałem się z 979, w pn. się tym zajmnie. Ewentualnie zamówi się w/g projektu w jakiejś stolarni. Bydzie droższe, ale zdrowsze (dla jego gał). Po praniu mycie w kuchni. Tez zaległe, ale jak mieliśmy piizzę robić to blat pusty był potrzebny.
Zajęcia do tego momentu zajęły czas do 15:00 wiync z opóźnieniem zaczęliśmy ćwiczenia. Stanowiska do ćwiczeń rozkładał 254, na sztangę założył 1 kg. wiyncyj niż poprzednio. No i dobrze, bez szaleństw, a jednak progres jest. Reszta pozostała we wcześniejszych obciążeniach. Ćwiczenia jakieś 35 min. Dokładnie nie liczyłem. One są zawsze do momentu kiedy on powie, że to już koniec. Praktycznie zara po ćwiczeniach zabraliśmy się za pizzę. ciasto wyrabiał młody, a resztę robiliśmy wspólnie, to znaczy sos na bazie pomidorów, ja kroiłem składniki itp. Blachę wiynkszą pożyczyłem od sąsiadki. Niedużo wiynkszą, ale kilka cm. Poprzednio zapamiętałem, że jakoś czułem niedosyt po niej. O równej 17:00 pizza wylądowała w piekarniku wiync 30 min czasu oczekiwania.
Nie napisałem jeszcze, iż do ćwiczeń młody sam się jako pierwszy rozebrał do klaty. Fajnie. W trakcie ćwiczeń trochę go podglądałem, ale bez szału, by to źle nie wyglądało. Jeden moment wyłapałem, kiedy się przyglądał swojemu ramieniu w trakcie, czyli to że rośnie mu się podoba i dobrze.
Przy robieniu pizzy też byliśmy w klatach, po też, kiedy on zasiadł ponownie do kompa. No i to było te 20 min dla mnie (czasami chodziłem spr. co z ciastem, przygotować talerze itp.). Ponieważ on w klacie, to moje obejmy pięciopalczaste spoczęły na nim. Tym razem był to czas bardzo delikatnego głaskania. W zasadzie opuszki palców przesuwałem po jego skórze na klacie szyi, brzuchu, rękach. Jego skóra zbliżona je do tej, jaką miał 222. Gładka, delikatna. I to był mój czas. Mnie było zajebiście. Raz zupełnie przypadkowo jakoś nisko zjechałem palcami, po czym okazało się, że są jakby pod gumką z jego spodni dresowych. Teraz nwm, czy wciągnął brzuch, czy te spodnie takie luźne, ale nie było reakcji, że aż tam palce się znalazły. Po tym zdarzeniu nasz dział p.s. jakby się włączył i poznawczo skierował rękę jeszcze dwa razy tak nisko, dla sprawdzenia czy będzie reakcja. Jej nie było za każdym razem. 4-ty raz już tam palce nie zostały skierowane. Info zastało zarejestrowane przez dział p.s. Siedząc obok niego wychyliłem się w jego stronę, bowiem on siedział i był wychylony w moją. Stykaliśmy się ramionami. Jakby mu to nie pasowało, to by się oddalił, a tak zauważyłem, że trawi to lub może być. Nwm, co se myślał. Czasem, bo objąłem prawą ręką i jakby z drugiej strony go głaskałem od jego prawej strony, też nie było reakcji. Samo głaskanie zapewne mu się podobało, bo to już wiele razy przerabiałem. To co pisałem to ten okres, kiedy wychodzi się z pod skrzydeł matki i już nie ma żadnego dotyku, a tu pojawia się mój, dość przyjemny. Mniejsza, bo to już tyle razy opisywane.
W trakcie oczekiwania na pizzę młody puścił film "Annabelle". Jakoś ostatnio ma zajawkę na horrory. Ale czasem przy filmach są zbieżne sytuacje. Np. kiedy ktoś się w filmie obejmuje, trzyma za ręcedrugą osobę, a w tym samym czasie ja obejmuję, czy głaskam po ręce 254. Ciekawe co on wtedy myśli?
Na bazie tego myślenia trochę się rozpędza, bowiem wymyślił, że oprócz weekendu 6, 7, 8, który chce spędzić ze mną, następny 13, 14, 15 też chce być na st. mac. O ile pierwszy mam cały pracujący, on się cieszy, bo zrealizuje ze mną nocne kursy, to następny mam cały wolny o czym wie. Oczami wyobraźni widzę, że teścik się odbędzie.
Zdjęcie.
Może kiedyś 254 tak bydzie wygladał, ma na to podstawę.
Że oni nie wiedzą, że w tle, jak się sami filmują, nie powinno być żadnych żarówek, jak ta w prawym górnym rogu, bo to zaburza obraz.
a jakby ktoś go chciał badnąć to -> chaturbate.com/adam_piarse/
Czyli nadal gra wstępna.
OdpowiedzUsuńA co matka młodego na to, że chłopak nie spędza weekendów w domu? Czym on jej w ogóle tłumaczy te swoje nieobecności?