Zaniedbuję coś bloga, ale jeszcze wpisy się pojawiają. Co raz bardziej zbiorcze.
We wtorek jak wypchnąłem notkę, to 172 się gdzieś wyniósł wraz z królikiem. Jak pisałem wtedy, że nic nie robimy, jak tu stacjonował, to jak już wyszedł ze stacji, to zaś wróciło do poprzedniego stanu. Nawet wczoraj było spotkanie. Ach te mięśnie, to niesamowite mieć z nimi kontakt.
Królika niby wziął bo go szczury goniły, choć ostatnimi dniami na noc dawałem go przecież na stół z klatką. Fakt, po wyjściu królika szczury się uspokoiły trochę, a i jakoś tak mniej przede mną uciekają jak daję im teraz żarcie. Praktycznie są na wyciągnięcie palca. Jedna szczurzyca choruje. Rośnie jej guz za przednią prawą łapką, ale nie umiem rozwiązać tej sytuacji. Mam nogę w gipsie więc nawet jakbym teoretycznie wsiadł za kółko i pojechał do weterynarza, to kto przeniesie ją od samochodu do lecznicy? Kto będzie tam ze mną czekał, bo przecież trza by ją ponownie zapakować do auta. Na kulach jej nie przeniosę, bo brak wolnej ręki. Do 16 października zostało jeszcze trochę czasu i nie wiem co będzie dalej. Na razie biega z innymi, przychodzi żreć, wczoraj to m.in. ona była na wyciągnięcie palca. Z jednej strony wiem, że trza by to szybko załatwić, z drugiej ona jest teoretycznie na wyciągnięcie palca, ale jak przyjdzie co do czego to chwycenie jej nie będzie takie łatwe, tym bardziej u mnie z gipsem. Może pogadam z 979, ale on jeździ na drugi etat, to może być ciężko, bo mu jeden dzień, jak nie dwa, wytnę z fuchy. Zaś będzie stękał, bo mu kasa umknie.
Noga w gipsie zdrowieje, przynajmniej takie jest założenie, choć wczoraj po "cosiu" ze 172 w nocy mnie rwała, bowiem była w takiej dziwnej pozycji, ale co zrobić jak ten głupi popęd seksualny nadal działa. W każdym razie załóżmy, że z noga jest ok, to problem nadal występuje z lewą ręką, bowiem mimo ograniczenia ruchów nią, to nadal chodzę na kulach i to jest chyba dla niej najgorsze. Dojdzie do tego, że po wyleczeniu nogi, trza będzie leczyć rękę.
Z pomocą młodego mięśniaka udało się osadzić ramę okna. Nawet wyszła pionowo i poziomo, a na drugi dzień, czyli w czwartek założyć okno. To mamy teraz trochę cieplej na grupie B, choć do pełnej szczelności jeszcze daleko, bowiem czekają mnie poprawki przy styku muru z dawną obróbką drewnianą, zaizolowanie i w jednym miejscu położeniu jeszcze 2,5 wartwy cegieł, otynkowaniu, przyklejeniu styropianu i na koniec jeszcze otynkowaniu styropianu na siatce. Może do zimy się wyrobię. Resztę ruszam dopiero jak wyciągnę nogę z gipsu, bo jednak jak robię sam dla siebie to robię dokładnie, a inni i to jeszcze bez nadzoru.... dramat.
172 wziął do się na budowę 826. Pierwsze jazdy już się zaczynają. Powiedziałem mu wczoraj wprost. Jakby on ogarniał, to dawno by już robił w którejkolwiek z poprzednich prac, ale ponieważ jest jak Jaś Fasola (uwaga! nadchodzi totalny kataklizm), to nie spodziewaj się za dużo. Tak daję 826 jeszcze z tydz., dwa roboty tam, nim 172 zupełnie siądą nerwy i się jeszcze pobiją na budowie.
No dobra, to tyle, bowiem jakieś inne zajęcia czekają, a tez nie chcę szczególnie opóźniać odejścia notki, bowiem na razie na stacji pusto. Tradycyjnie jeszcze zdjęcie kolejowe.
Nastawnia kolejowa, której już nie ma.
Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz