czwartek, 25 lipca 2019

Czwartel #1570

  Dzisiejsze czasy są fajne. Po co w ogóle szkoły, jak ludzie zasadniczo uczą się z yt. Otóż 979 jeździ na fuchy po swojej pracy do 830 i 897. Wciągnęli go w wykończeniówkę domków jednorodzinnych, bowiem 830 pracuje w firmie, która je stawia. Już kiedyś 979 mówił, że oni robią beznadziejne, na odwal się, byle było i nie podoba mu się to, zresztą co się dziwić, kiedy na stacji zdecydowana większość jest robiona porządnie, a jak pracował u mnie w firmie, to tego go nauczyłem, stąd teraz jak na to patrzy, to ręce mu opadają.
   Ponieważ firma, która te domy stawia, boryka się z brakiem personelu, to 830 podpisał z nimi umowę na wykonanie określonych czynności, w określonym czasie. W tym zakresie wchodziło pokrycie kilku dachów domków, garażów przydomkowych, a w miarę robót dochodziły nowe "fachy", jak kanalizacja, a teraz coś tam jeszcze doszło. To coś, to przedwczoraj 830 mówi na stacji do 897:
- to obejrzyj sobie filmiki na yt., ale takie w których ktoś gada i potem będziemy robić.
   Współczuję tym, którzy w tych domkach będą mieszkać. Dach do dupy, kanaliza do dupy, a teraz jeszcze coś nowego, też do dupy, bo ile można się nauczyć na filmikach z yt.? Może i by się dało nauczyć, ale jeszcze jakby był czas. Ale tu czas 830 też goni, bo określił się, że zrobi, co potwierdził stosownym papierem, a teraz słyszę, że nie wiadomo, czy się wyrobią.

  Po za tym we wtorek robiłem wino. Jak zwykle prawie wszystko na ostatnią chwilę, z tym że udało się w tym roku dzień wcześniej umyć naczynia, posprzątać kuchnię, by był plac do zajęć przy winie. W pn. na 22:00 pojechaliśmy na giełdę. Wiśnie po 5zł/kg więc cena średnia. Były też po 6zł. Tym razem kupiłem 12 kg. Wcześniej brałem po 15-18 kg, ale 979 mówił, że wino było za mocne z takiej ilości wiśni (nie w sensie alkoholu), prawie jak sok. To tez w tym roku eksperymentalnie obniżyłem, na jego wniosek ilość wsadu. Drylowanie, zalewanie wodą z cukrem + bieżące zajęcia na stacji, bo te też mimo dodatkowych zajęć muszę realizować, zajęło 9h. W pewnych momentach przy drylowaniu, niestety drylownica jednostanowiskowa (jednorzędowa), miałem wydajność jak w amazonie. Czułem się jak na linii produkcyjnej.
   Po 9h pracy i bieżącej obsłudze stacji czułem się zmęczony, a ruch jeszcze wieczorem też trwał. Na razie jeden baniak 30 litrowy, ale drugiego dużego robić nie będę, co najwyżej mały, 15 litrowy i to jeżeli dogadam się z niby laską od 979 i pojedziemy do kato, na ogródek do jej brata, bo tam porzeczka - czerwona i czarna oraz agrest. Jak nie pozyskam, bo zastanowię się czy następny robić. W tym roku w ogóle mam niechęć do robienia czegokolwiek, wszystko idzie niesamowicie pod górę. Nie umiem się zmobilizować, przełamać, zacząć działać. Te jednorazowe akcje jak wino, to jakimś cudem się odbywają, aż się sam dziwię, że się udaje zmobilizować.

   A i bym zapomniał. Zlikwidowali jednak profil trzeci w biurze pracy, ten dla życiowo nieudolnych i społecznie nieprzydatnych i wciepli mnie do jakiejś ogólnej puli. Dzięki znajomości z panią w biurze nie dała mi oferty pracy, ale powiedziała, że we wrześniu już mi będzie musiała dać, bo ją też rozliczają. Sama przyznała, że wszystkich, kogo się da, chcą wygonić do pracy, by 500+ się spinało. Oj po wyborach, w przyszłym roku to nam się pogorszy i to znacznie. Takie rozdawnictwa w historii nie przynosiły długofalowo pożytków dla państw. Nadto, musimy się ściepować, by nie ludzie mieli lepiej, ale by państwo miało wiyncyj niewolników ekonomicznych.
  Ogólny dramat, a jeszcze jak w przyszłym roku ruszą podwyżki, wstrzymywane przez państwo w roku wyborczym, to z 500+ zrobi się 300+.
  I tym optymistycznym akcentem, żegnam się z Państwem. Narka.

3 komentarze:

  1. Taka "nauka" z yt chyba teraz częsta. Niedawno naprawiałam drobną usterkę w pralce - też m.in. z yt i szukając informacji na ten temat, utwierdziłam się w przekonaniu, że dobrze zrobiłam, nie zamawiając do tego fachowca. Ktoś skarżył się, że "fachowiec" (może też po yt?) pominął przy robocie jeden istotny element, w wyniku czego ta osoba i tak musiała radzić sobie sama... A u mnie działa i kasa w kieszeni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli sami się posiłkujemy dla siebie, to też korzystam z tego. Ale w w/w wypadku, oni wykonują usługi płatne na rzecz innych osób.
      To tak, jakbyś wezwała "fachowca" do naprawy pralki, a on wieczorem, w dniu przed przyjściem do Cb., oglądałby filmiki na yt. i stwierdził, że już potrafi naprawiać pralki kompleksowo.
      Ktoś powie, że oni się kiedyś muszą uczyć. Tylko, że kiedyś uczono się pod nadzorem doświadczonej osoby, która kontrolowała co robimy. Dziś yt. nie jest "kontrolą" naszego wykonawstwa.

      Usuń
    2. Dokładnie o to mi chodziło, dlatego cieszę się, że nie musiałam nikogo do tej pralki wzywać, bo też na takiego uczonego na yt mogłam trafić. Twierdzenie, że dobrych fachowców juz nie ma, byłoby przesadą, ale o takich "uczonych na yt" za często się słyszy.

      Usuń