wtorek, 2 kwietnia 2019

Wtorek #1516

   Znowu dawno nie pisałem o szczurach, a one jeszcze są, a później ich nie będzie i nawet zdjęć za dużo nie zostanie. Muszę zacząć je fotografować. Samiec, jedyny jaki jest znowu ma okres, że przychodzi do mnie w nocy czy nad ranem pod kołdrę i w zasadzie to śpi razem ze mną. Kładzie się przeważnie w jakiś załomach ciała, w takich trójkątach, czy to w nogach czy w rękach, wtula się i zasypia. Ciągle piszę, że to jest niesamowite, że w zasadzie biegający na wolności szczur przychodzi od tak do mnie i śpi ze mną. Nad ranem, tzn. ok. 08:30 to mnie przebudziły samiczki, bo też wlazły pod kołdrę i się zaczęły gonić. Te nieoswojone to zaglądają czasem pod kołdrę, bo tamte wlazły, ale nie tak dobrze mnie znają, to uciekają, taki odruch, i biegają na zewnątrz z innymi. Rano mają taką godzinę gonienia się po grupie A. Dziś leżałem jeszcze z godzinę w łóżku i obserwowałem je jak biegają, nie chcąc im przerywać. Samiczki czasem mają takie odruchy, jakby wyjaśniały ze sobą pewne sprawy, czy nawet kłóciły się. Choć przestrzeń duża, to znajdują się i kłótnia gotowa. Dziś taka jedna była pod kołdrą, gdzie wlazła żyrafka i siostra od myszaka.
   Niestety na samczyku widać już starczy wygląd. Skórę ma już taką jak dziadki, choć w maju będzie miał dwa lata, Trochę mi go szkoda, bo jeżeli już widać na nim starczy wygląd to ile może jeszcze pociągnąć? Oczywiście warunki ma tu jak mało który szczur, zresztą wszystkie tu mają takie warunki, może dzięki temu samiczki się dobrze trzymają. Najstarsza, siostra od samca, po trzech porodach więc spełniła się jako samica. Żyrafka po dwu, a inne chyba po jednym, choć te najmłodsze w ogóle bez, bo samce zdążyły wyjechać.
   Żyrafka często, jak siedzę w ciągu dnia przy biurku, to przychodzi do szuflady uchylonej, na której jest klawiatura, wystawia główkę i po prostu siedzi przy mnie. Od czasu do czasu pogłaszczę ją po główce, która wychyla się z pod klawiatury.

  TV ciągle emituje te same filmy. Wczoraj po raz 158 "2012", znam to już na pamięć, po za tym coś o egzorcyzmach, co widziałem, jakaś strzelanka, którą też widziałem, to postanowiłem badnąć coś z neta, a że wieczór to, dzięki linkowi wklejonemu na własnym blogu, bo nie chciało mi się szukać czegoś nowego, powtórzyłem sobie w części -  Longhorns. Pisałem o tym filmie, taka niskobudżetówka, ale przyjemnie się ogląda.

  Byłem w mieście na terminie w biurze pracy. Ci ludzie, po zmianach przepisów, łażą tam jak krowy. Idzie chodnikiem wzdłuż ulicy, z kierunkiem, w którym jadę i nagle bez obejrzenia się po prostu włazi na przejście. No jak krowa.  Jeszcze z pretensjami, że nie wyhamowałem. A skąd qrwa mam wiedzieć, że nagle wtargnie na przejście, nawet łba nie obracając. Identycznie jak ten dzieciak w Tychach.
Najlepsze, jak Ci ludzie dokładnie tak samo robią, nagle lewoskręt, wchodzą i jeszcze z pretensjami. Chyba zapomnieli, iż jest taki termin jak "wtargnięcie". Nawet na rowerze trza bydzie jeździć z kamerą, bo jak takiej babie później udowodnić, że wtargnęła. Gdyby nie nagranie, to pewnie kierowcę by zlinczowali.
  Zabieram się za inne czynności. Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz