sobota, 20 kwietnia 2019

Sobota #1522

   Te predatory wioskowe są tak bezdennie głupie, jak stare baby. Zrobiło się ciepło, już przedwczoraj było podobnie, ale wczoraj było 20C, a tu o 12:00 lezie taki predator z larwą w wózku. Larwa w zimowej kurtce, w czapce, szaliku. Ona w bluzeczce. Jak bardzo trza być pierdolniętą, by nie zauważyć, ze się ciepło zrobiło? 
   Scenka z popołudnia jak wracałem od 824. Leci do autobusu stara babcia, podobnie zawinięta w kurtkę, w szalik na placu dalej 20C. Zdyszana weszła do autobusu. Myślałby kto, by się rozpięła. Taka zdyszana siadła na zicu i dochodziła do siebie. Mózg wyłączony, bo normalnie by się każdy ze sprawnym mózgiem rozpiął, by ochłonąć. W ogóle na chodnikach stare babcie i nieliczni dziadkowie, bo Ci kopią w kalendarz wcześniej, poubierane jakby nadal na placu było 10C. Zwłoka w przetwarzaniu danych spora.
   824 z pamięcią krótkotrwałą kiepsko. Co raz częściej zauważam, że mowię coś do niego, po czym po jakiejś godzinie pyta o to samo. Dają tą samą odpowiedź i tak jakby to pierwszy raz usłyszał.

   Co mogą robić mięśniaki jak są przygotowania świąteczne? Oczywiście zająć tory stacyjne. Wszedł brat od 826 z dwoma kolegami, bowiem dostali mandaty za spożywanie w msc. publicznym. To pokłosie strajku niebieskich i nie wypisywania mandatów przez ok. 3 m-ce. Teraz wysłannicy budżetu nadrabiają zaległości czepiając się czego się da. Punkty budżetu należy realizować, nadto 15-ka kogoś tam, by żyło się lepiej. Imprezka się wczoraj zrobiła taka, że jeszcze dziś odczuwam skutki, choć miałem bliskie spotkanie z muszlą i dobrze, bo lepiej funkcjonowałem w ciągu dnia. Pomieszanie było powodem bliskiego spotkania. Dobrze, bo dziś detoks, a jutro na 09:00 na śniadanie do 979 więc dobrze się poukładało. 
  Nie pamiętam, o której się imprezka skończyła, ale nie wyspałem się, bowiem stacjonowałem na grupie B, ale rano się przebudziłem ok. 07:30 i już koniec ze spania. 
   Szczury średnio przeżyły imprezkę. Rano, po wyjściu brata od 826 i jego kolegi, jak już zajarzyły, iż są wolne tory na stacji, to wylazły i wpierw sprawdzały czy faktycznie jest pusto, np. żyrafka weszła na łóżko, następnie na jego kraj i stamtąd węchem sprawdzała czy czyjeś zapachy się nie roznoszą, później się napoiły, bo nalałem im herbaty, a na końcu zaczęły się przymilać i przychodziły na głaskanie. Ktoś by pomyślał, że to tylko szczur, a takie reakcje u nich, jakby ludzkie.
   
    Popo na stację wszedł 826, cyknięty, a wszedł bo pojechał na mecz i go nie wpuścili z w/w powodu. Po ok. 5 min rozebrał się do klaty i mnie drażnił, ale nie pozostawałem dłużny i w moich rękach w krótkim czasie znalazły się jego mięśnie. Lekko schudł, więc przyjemne doznania. Obłapiałem go z dobre 30 min jak nie więcej. Oczywiście z przerwami, ale i tak doznania pozytywne zostały. No niestety ma ciało zniewalające. Te mięśnie, te żyły na rękach, którymi on sam się cieszy to można zwariować przy nich. Ach takiego mięśniaka mieć...

   Zapomniałem o tej notce, ale jeszcze przed północą ją wyprawiam z toru, bo jutro święto, to może inny tekst się pojawi. Tymczasem trza się zwijać, bo jutro paradoksalnie mimo święta muszę wstać na budzik i  przemieścić się na śniadanie świąteczne. Jeszcze szczury do zatowarowania. To narka.

2 komentarze:

  1. Może to i lepiej że rozpięła sobie tej grubej kurtki, dla dobra innych jadących w autobusie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Babcia akurat wyglądała na zadbaną, tylko te zwoje mózgowe działały jakoś nie teges.

      Usuń