wtorek, 16 kwietnia 2019

Wtorek #1520

   Przedwczoraj pojechałem z 979 i jego niby laską na pizzę do maxi. Dają tam kupony, że druga z dopłatą 2zł, czyli praktycznie dwie w cenie jednej, w lokalu na msc. Mają tam też gazetowniczkę, czyli stojak z gazetami. Wybieram wprost, bo wydaje mi się, że piszą tam dobrzy redaktorzy.
   Czytałem art. o PKP IC, które inwestuje w nowy tabor, jakby produkowali jeszcze stary. Ale mniejsza. W art. wyczytałem, że nowe wagony i składy, są wyposażone w zamknięty obieg w WC. To powoduje mniejsze skażenie wód gruntowych i sprzyja ochronie środowiska. I teraz do czytających pytanie. Prawda czy fałsz?
  Na pizzy tak się obżarłem, że rano zrezygnowałem ze śniadania i dopiero w porze obiadowej przekąsiłem trochę rozmrożonej cysterny. Przedłużający się strajk, myślę wpłynie pozytywnie na moją linię. Zawsze jest mi ciężko wywalić do śmieci zajebiste żarcie i wyjadam, by się nie zmarnowało. Niestety mrożonek jeszcze kilka zostało.
   Przylazł wczoraj 172. Praktycznie zrobiliśmy to dwa razy, rano i w nocy. On jest takim wentylem bezpieczeństwa. Tzn. mam to jeszcze z kim robić, choć jak wczoraj był 972 to pomyślałem, że następnym razem i jego przelecę. Jak się tak będę hamował i zostawiał go na później to wypadnie przed trumną i co wtedy?
   Wracając do 172 to nie wiem, i podobnie jak przy 972, nie dowiem się czemu to robi, jak robi. Tzn. co nim kieruje, że można z nim tyle zrobić. Podobnie z 972 i innymi. Np 975. Ten to dopiero mnie czasem drażnił, specjalnie, bowiem wiedział jaka będzie moja reakcja. Przyjdzie kiedyś zejść i nie dowiem się co nimi kierowało, jakie potrzeby realizowali. Przecież, co pisałem chyba w poprzedniej notce, jak 230 mocniej ścisnę, to stęka. A od wymienionych wcześniej nigdy tego nie usłyszałem, a przechodzili to, przechodzą i cisza. Nawet dziś, bo mimo wszystko mam odruch, by się spytać czy wszystko ok., to zawsze 172 mówi:
- przecież bym Ci powiedział. Rób. (w sensie mam kontynuować)
    Powróciłem do pozycji z przed ponad roku, tzn. on leżał na pufach, ręcę wyciągnąłem mu za głowę, z tyłu była sztanga (może zacznę kiedyś znów ćwiczyć) zablokowana by się nie przesuwała w stronę puf i do niej mu przywiązałem ręce. On naciągnięty, klata naciągnięta, umięśniony brzuch przy kręgosłupie, poniżej stojący kutas. Jak go wziąłem między poślady, to miło draznił okolice. I teraz on stale się pyta o flachę we dwoje, a ja mam znów zahamowania -robić, czy nie robić flachy z nim? Mam ten mózg zjebany. Mięśniak przychodzi, chce się podłożyć, to jeszcze się zastanawiam...
   Zaczyna się zwolna szał przedświąteczny. Choć tradycyjnie nas powinien tu na stacji ominąć, samą stację też, to jednak wpływ innych powoduje, że trochę przenosi się i na mnie. W sumie to jeszcze tylko z 972 dogadać się w sprawie pieczywa i będę zatowarowany na święta. A nawet jakby się coś popierdoliło, to babcia w studni była 5 dni.
   Czy nasz rząd jest złożony w większości z idiotów, czy mi się tylko tak wydaje. Ostatnio słyszałem w mediach o reklamówkach. Jak płodzili ustawę o śmieciach i zaśmiecaniu, to wpisali w niej, że tylko reklamówki poniżej 0,55 mikrometra są objęte opłatą. No to markety zaczęły napierdalać grubymi reklamówkami, z opłatą 25gr/szt. Zawsze się zastanawiałem, jak to jest że te cienkie zamienili na grube i jeszcze bardziej zaśmiecają. Okazuje się, ze to po to by ominąć ustawę. Czy te tempaki nie mogły tego przewidzieć? Czy to tak trudno mieć włączony związek przyczynowo-skutkowy? I jeszcze założyli, że wpływy z tych cienkich reklamówek, to będzie ponad miliard złotych, a wpłynęło 61 mln. złotych. Reasumując, ustawa miast przyczynić się do mniejszego zanieczyszczenia i wpływu do budżetu, jeszcze bardziej zaśmieciła kraj, a wpływy są pomijalne.
  Już nawet nie chce sobie wyobrazić jak kiełbasa wyborcza (5-ka kaczki) wydrenuje nasze kieszenie, bo pewnie założenie jest takie, że ona będzie sfinansowana z przelewów marsjańskich. Marsjanie tradycyjnie powiedzą - wypierdalać na drzewa i sami będziemy musieli ten beznadziejny pomysł sfinansować.
   Nie, nie, na żadne wybory nie idę. Patrzę na nich i mi się niedobrze robi. Co innego na lokalne mięśniaki.
  No i na koniec. Nastawnia, jak jeszcze była
 i tyle po niej pozostało:
  Po tej wieży w tle, na którą już ktoś z królików od królików sobie zęby ostrzył też została kupka.
  Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz