Chyba o tym pisałem, ale może przypomnę. Wydaje mi się, że 979 coś ostatnio za dużo łyka. Pojechał do Rybnika z nibylaską na koncert. Wyjechał z wioski autem, ale dalej jechali pociągiem. Więc pojechał popo trzeźwy. Po 21:30 zadzwoniła nibylaska, że on jest nieżywy i trza by go zholować. Problem w tym, że nie było tu auta, a też wykończyłem 1/3 flachy żołądka klasycznego.
Ok. 22:30 wyłączyłem telefony, a oni jeszcze napierali o 01:53, ale i tak nie było ich czym zholować. 979 się urwał film i częściowo coś tam pamięta, częściowo nie (jakoś więcej nie pamięta). Wracając do sprawy, to już raz go zaczepiłem delikatnie, bo z CS-ami to tak trzeba, czy nad tym jeszcze panuje? Oczywiście odp. była twierdząca, ale śmiem wątpić. L4, lato, imprezki, wyjazdy, to wszystko skłania do nieustającego imprezowania, co zresztą u niego widać. Nurtuje mnie, w którym momencie zacząć więcej naciskać, jak najbardziej delikatnie, bo tu podobnie jak z innymi sprawami, nie ma co robić drastycznych ruchów. Jakoś udało się mu zmienić nawyki jeżdżenia, może i tu uda się coś wskórać.
Po takim łyknięciu jak on w Rybniku to miałbym tydz. przerwy, a wczoraj wszedł na stację 979 wraz z nibylaską i piwami. W stacji już był 897, 230, 834. Wypiłem jedno kurtuazyjnie z nimi. Otwarłem je ostatni i to pod delikatnymi przypomnieniami 979. Po otwarciu wiedziałem czemu, bo zaczął mi ukradkiem podpijać moje, po spożyciu już dwu swoich. Tzn. ukradkiem przed nibylaską, bo robił to przy mnie.
Mogę zrozumieć taki spicie się raz na jakiś czas. Sam też tak czasem robię, ale to raz na m-c (chodzi o takie mocniejsze spicie), ale u niego to jest zbyt często.
Obecne czasy i promocja piwa trochę cofa nas w czasy lat. 80-ych, kiedy dużo się piło i to często w zakładach pracy. Ileż to osób jeździło na podwójnym gazie, ile osób pracowało w hutach, kopalniach po iluś tam %? Alkohol był popularny. Dziś popularyzuje się piwo. Szczególnie w lecie kiedy jest ciepło, a jest to zimny gazowany napój. Ludzie doją od przedpołudnia w barach, na weekendy to masowo na ogródkach, na ulicach łażą z piwami, pija w tramwajach, autobusach.
Ten mięśniak, chudy, ładny, którego opisywałem jak wracałem od 824 autobusem przegubowym, też jechał spożywając piwo. Jest jeszcze jeden aspekt picia piwa i w sumie innych napoi kupowanych jako gotowe. Obserwuję, że im się nie chce robić np. herbaty, czy jakiś innych napoi i w domu, no oprócz kawy, bo to se czasem zrobią. Po za tym wygodniej, łatwiej jest kupić coś po drodze. Przy zwiększających się zarobkach, owe 2 zł na butelkę czegoś gotowego do picia wydaje się być mało, co mi często mówią. Pa to, za jedyne 2zł (pokazując co kupili do picia). Z tym ciągłym robieniem herbaty, to chyba traktują mnie jak dinozaura. Nawet na podróże biorę herbatę, przeważnie w 2 ltr. but. po coca coli, bo po co kupować jakąś chemię, jak tu napój wiadomy z czego zrobiony, lekko słodzony, w podróży już zimny, a nawet jeżeli nie, to herbatę można pić jako ciepłą. W tych gotowych napojach zawiera się piwo, które często jest wybierane.
Na którymś spotkaniu klasowym rozmawiałem z kolegą z klasy, który miał problem alkoholowy. Zaczęło się już w szkole średniej, kiedy dziennie schodziły 2 piwa. Po szkole imprezki się nasiliły, aż po kilku latach cienka granica została przekroczona. Od tego momentu, dziennie do organizmu musiała być zapodana dawka alko.
Po za tym wczoraj dość dobry dzień. Spora wydajność. Po kopalni zdecydowanie otrząsam się i idzie to w dobrym kierunku. Co pisałem, jakby kopalnia przeszła, to stacja macierzysta została by olana zupełnie. W części przeprowadziłbym się na kopalnię i tam mieszkał zaniedbując st. mac. na rzecz stacji zwrotnej. To proste przykłady plusów i minusów naszych decyzji, których w życiu podejmujemy sporo.
Na fali energii do zajęć na razie tyle wpisu i pcham notkę taka jaka jest, bo później to czas dopiero wieczorem jakiś wolny będzie. Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz