Wczoraj byłem na ogródku od brata od 979, który pojechał na wczasy. W sumie to na tym ogródku byłem już w piątek na pierwszej imprezce, a wczoraj taka poprawinowa w celu zeżarcia tego co zostało i tradycyjnie flachy poleciały, ale nikt nie streamował. Taki ogródek dla ludzi mieszkających w bloku bez balkonu, do tego blisko bloku to wybawienie. Już o tym kiedyś pisałem, że w bloku bez wyjścia na teren zielony przy nim to strasznie się mieszka, jak w klatce dla kur. To też taki ogródek z laubą, basenem z wodą, zadaszeniem przy laubie na wypadek przelotnego deszczu to rewelka, taki mały dodatkowy własny teren na którym można wypocząć, na trawie, wokół trochę owoców do zeżarcia. No generalnie fajnie. Mnie też się podobało, choć wczoraj musieliśmy po piątku kiedy ten mięśniak od tej koneserki długich szyi skoczył do wody, a za nim reszta, to trochę się wody straciło w glebie. Woda była chłodna, więc za długi w niej nie poleżałem, a mogło być tak fajnie. Inną sprawą są chłodne noce ostatnimi dniami, to też woda się chłodzi naturalnie. No i jeszcze zaczyna się jesień, to nas tradycyjnie napylają z nieba. Wczoraj chemitralle znowu latały i napylały. Równo od linijki w odstępach. Trudno, nie chcą byśmy obciążali system emerytalny.
Coś się dzieje niedobrego między 979 a nibylaską. Już to też pisałem, że jak on łyknie to się chce z nią rozstawać, choć dziś aż tyle nie odebrał, a odnosiłem wrażenie, że mówi poważnie. Nie wiem w związku z tym na ile poważnie mówi, ale jak mówił o. Natanek:
- to wiedz...., że coś się dzieje...
Niby w czwartek mamy coś łyknąć z 979 i porozmawiać o ich związku, ale z tym umawianiem się z nim to jest b. różnie. Przeważnie nie ma czasu i tak to leci całymi miesiącami. Dziś trochę powiedział, że ją ogranicza, że bez niego mogła by robić o wiele więcej, w sensie jeździć na koncerty spotykać z ludźmi, samcami też, a tak CS ją ogranicza, bo jak one się za bardzo zbliżają (w sensie te samce), to trzaska ich po ryjach. To co ostatnio w pt. rozmawiałem właśnie z nibylaską od 979, że skurwiele z wioski jak wezmą samice to mają przeświadczenie, że jest ona ich własnością i żadnym innym samcom nie wolno się do niej zbliżać, bo inaczej - w ryja.
Po za tym nad ranem w sob. o 05:05 po wjazdowym stanęli 230 i 826 z jakiejś imprezki nocnej. 230 nas wyciągał, ale po piątkowej potrzebowaliśmy się wyspać, nadto w sobotę miałem dzień z dupy i oprócz czynności podtrzymaniowych prawie nic nie zrobiliśmy. Rozumiem 230, że po rozstaniu z laską potrzebował takiej imprezki, na której się znietrzeźwi, zapomni, to też film mu się urwał i nawet jakbyśmy z nim coś robili to by nie pamiętał, ale nic takiego nie miało miejsca. Czy żałuję? Nie. Nie wiem czy się aż tak starzeje, czy może utrata znajomych w tle się przewija. Co innego 172, gdzie to odbywa się za obopólna zgodą, albo taki 826, ale z 230 nigdy nic nie wyszło i to z jego strony, to też nie napieramy, a ponieważ relacje mamy dobre, to chyba nie chcemy ich zepsuć i to przeważyło, by go zostawić w spokoju, mimo tego, iż widziałem, że jest ciężko i faktycznie mógłby niewiele pamiętać z nocy.
Tyle, bo zaś nie ma czasu, a na stacji 230 i 834, więc wiyncyj już nie napisza. Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz