To jest odwieczny dylemat. Mięśniak z jednej strony, bez mózgu z drugiej strony. Ta głowa na dole jak widzi mięśniaka to szaleje, ta na górze se myśli:
- no popierdoliło ją.
W tym dylemacie ścierają się potrzeby tej głowy na dole, która mówi:
- i tak muszę te z ogonkami wywalić, no i co?
Ta na górze myśli, no trza z tym coś zrobić, bo te z ogonkami i tak się przeterminują, więc ta na dole nam będzie cały czas suszyć gowę. I w ten sposób jak przychodzi 826 to wymiękam, choć nie wiem czy powinienem. Mało tego, jak wchodzi na stację 826 to już jakby wiedząc, sam się rozbiera do klaty. My go masujemy po rękach, klacie, plecach no i co? To podobnie jak z 222. Tyle masażów i...., nic. Ale też z drugiej strony, te masaże dawały bieżąco tyle radości, satysfakcji, jak żadne inne.
Oczywiście chodzą nam po głowie pomysły, by 826 trochę pchnąć do przodu, w sensie rozbierania się, ale i na tym gruncie mamy postępy, wszak w majtkach już występował, na nasze życzenie.
Trochę na stacji się wypróżnia. 979 z niby laską pojechał na woodstock w pn. bo jest na L4 już 2-gi miesiąc. Dziś odwiozłem na dworzec katowicki 230. Zapycha się parking przystacyjny, bo od jutra 3 auta już będą stały.
Mózgi młodych mięśniaków działają rewelacyjnie. Zarówno 979 jak i 230 dałem listę (uniwersalną, na każdą porę roku) co zabrać i są w niej prawie wszystkie niezbędne rzeczy na wyjazdy. 979 zapomniał zabrać spiworu. Zgłosił to, bo miał go zabrać 230, ale mnie tego nie zgłoszono, to też nie zajmowałem się sprawą wyekspediowania na szlak 230 wraz ze spiworem. Za to na liście są nawet rzeczy na długie podróże w tym np. żarcie i picie. A co zrobił 230? Odszedł poc. 38198 relacji Kraków Kołobrzeg i Świnoujście, dzielonym w Po-niu, jadącym okrężną drogą (do Kołobrzegu robi 931 km) bez żarcia i picia, kiedy za dnia było 32C, a w nocy 25C. No rewelka jak im te mózgi działają. Jak już byliśmy na dworcu, to mówi do mnie:
- nie wziąłem żadnego picia ze sobą.
Dziś byłem u 972, do którego zjechał trzeci skurwiel. To co pisałem jakieś 2 m-ce temu. Nafaszerowany lekami, bez ruchu w ośrodku i zaczyna puchnąć. A miał zadatki (tzn. jakieś 2 lata temu najlepiej wyglądał) na bycie najładniejszym ze skurwieli od 972. Już teraz widać po nim, że sprawa jest zaprzepaszczona. Tego się już nie cofnie. To podobnie jak na osiedlu młodszy brat od 895 jest zabijaczem na ekranie (Counter Strike) i w ciągu w zasadzie roku, zaczyna już brzydnąć z figury (jakieś 1,5 m-ca temu miał 18-kę), że za dwa lata, to aż strach się bać.
Wielokrotnie tu opisywałem, że żywot wioskowych mięśniaków-skurwieli jeżeli nie jest zakłócony, tzn. biegną oni wcześniej wytyczonym torem, nikt przed nimi nie przełożył wajchy i nie skierował na inny tor, to udaje im się wyrosnąć na ładnych mięśniaków. Wystarczy jednak, że ktoś się znajdzie na ich drodze, tą wajchę przestawi i oni zbaczają z wcześniejszej drogi. Udało się pierwszemu, bo prześlizgnął się jakoś bocznymi torami, teraz wciągnęli go do piłki nożnej w ośrodku, więc ma kontakt ze sportem, choć już też było groźnie, bo leki mu podawali, ale jakoś udawało mu się nie żreć i ich trochę oszukiwać. Teraz już nie powinno w zasadzie nic zaburzyć jego wejścia w dorosłość z obecnym wyglądem.
Rynek pracy jest tak chłonny, że jeszcze tylko 826 pozostał wolny, ale i na niego już dybią. Dziś wciągnęło po raz któryś już 172. Tradycyjnie do budowlanki. Ciekawe ile wytrzyma, wszak prowadzenia radosnego życia mięśniaka CS-a z okresowymi napierdalaniami się, nie sprzyja etatowej pracy, co wielokrotnie u niego już było widoczne i tu opisywane. W zasadzie jeszcze nie wyzdrowiał po ostatnim sparingu w Mielnie, chodzi o jego żebra, a już do pracy. Ostatnio jak był i robiliśmy coś, to musiałem mijać jego klatę, bo te żebra. No to zająłem się brzuchem. Po którymś klapsie już go tak naprężał, że mi się słabo robiło. Do teraz jak sobie przypominam scenę, to widzę te naprężone mięśnie brzucha włącznie z klatą.
Kończę trochę chaotyczną notkę, ale spisywana w nocy, to też za chwilę wyglebiam. Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz