Jak pisałem w poprzedniej notce na działce 811 zmiany. Otóż jak kiedyś wracaliśmy właśnie z niej, zrządzenie losu, bo 811 proponowała byśmy na rowerach z 824 jechali szybciej, ale zdecydowałem się iść pieszo z nią i dziećmi. Na samym końcu pod blokiem spotkaliśmy jej koleżankę z mężem - pięknym szczupłym mięśniakiem. Na pierwszy rzut oka dawałem mu jakieś 24-25 lat. Jakoś za 2 dni znowu spotkaliśmy go na rowerze i znowu szliśmy z działki, kiedy 811 mi proponowała bym jechał szybciej, bo zasiedzieliśmy się tam. Tym razem przy rozmowie 20 min na końcu zaproponowała mu ofertę zrobienia wylewki na tarasie lauby ogródka. Ten się zgodził, co mnie się też bardzo spodobało. Praca z mięśniakami zawsze mnie uskrzydla co też kiedyś powiedziałem 811.
Mięśniak przyszedł pierwszy dzień we wtorek w ub. tyg. Ciepło na placu, a on pracował w koszulce, jednak mimo tego widziałem jego ładne ręce i nogi. Umięśnione, ale drobne, chude, wyżyłowane. Skóra gładka, mało zarostu zarówno na przedramieniach jak i nogach. Pierwszy dzień przystąpił energicznie do pracy. Mnie to cieszyło, bo cała ta robota schodziła z moich pleców, a do tego widoki. Przyjechał też na 17:00 303 to już było dość sprawnie, bo pracę można było podzielić. Po 20:00 wyszedłem z działki z 303, bo ten chciał jeszcze jakieś alko, a jak się na drugi dzień dowiedziałem, mięśniak siedział na działce do 22:00.
303, jak to w tym wieku, 1001 pomysłów na minutę. Wpierw, że łykamy na mieście to zaproponowałem znowu tory kolejowe, ale by podjechał autobusem, ale komórka zaczęła się wyładowywać, to zaczął sie dramat, bo łączność sie przerwie, to jedziemy do 824. No ok. Na szczęście był za chwilę autobus. W stonie kupiłem browce, ale 303 łyknął tylko 1, drugi zabrał z sobą w drogę. Czyli tym razem na trzeźwo. W mieszkaniu 824, a szczególnie w pokoju, w którym urzęduje nagrzane, to też 303 siedział w klacie. W związku z tym jak łykaliśmy postanowiłem sprawdzić na ile jest wrażliwy na dotyk, głaskanie. Ku zaskoczeniu okazało się, że nie było żadnych odruchów obronnych, jakiś drygów, czegoś co wskazywało by na złe doznania kiedyś tam i ucieczką przed dotykiem. Miał to 230, co kiedyś opisywałem, a szczegółów się nie dowiedziałem, ale molestowanie kiedyś tam miało miejsce, bo to po czymś takim pozostają takie odruchy, pewne zwichrowania zachowania, czy nie wiem jak to właściwie nazwać.
U 303 nic takiego nie było, więc po krótkiej chwili w zasadzie głaskałem go z jakimiś tam przerwami, po całych plecach. Głaszcząc go znowu zastanawiałem się - co w takim razie spowodowało ucieczkę z materaca, skoro tu takie zaskoczenie. Oczywiście głaskałem go delikatnie, co, jak pisałem w poprzedniej notce, jest dla większości mięśniaków przyjemne, a u tych, z trudnym dzieciństwem, czy z dużym rodzeństwem, szczególnie chyba pożądane. Wiadomo, jak jest 4-ka rodzeństwa, to nie ma matka czasu głaskać każdego, czy nawet w ogóle ich dłużej głaskać, bo obowiązków jest tyle, że na tą czynność nie starcza czasu i szybko ona odpada. Takie też uzasadnienie przyjąłem przy głaskaniu 303, że jest to dla niego pozytywne i dlatego się nie broni.
Inną sprawą jest, że skoro dotyk przyjmuje pozytywnie to kolo ma niektóre drzwi otwarte, a jedynie przegiął z zapasami, w czasie których 303 poszedł po bandzie i coś tam kolowi w karku nadwyrężył, co też opisywałem. Mało tego, to, mimo wystrzału z materaca, on nadal nie stroni od dotyku, więc można przyjąć, że ten jednorazowy incydent nie zaburzył ogólnego trendu potrzeby czułego dotyku.
Jak pisałem poprzednio, odprowadziłem 303 na ostatni autobus, a później wyczekiwane wyglebienie.
Środa. Na działkę miałem jechać w/g 811 na chwilę, jakieś 2h więc ściągnęła mnie na 11:45. Przyjechałem tam na rowerze bez 824, bo ten wpierw chciał, po czym po 3 min już nie chciał. Na dworze dziś 31 C, to wymiękł i po trochu myślałem, że z holizmem też, ale okazało się później, że jednak - nie.
Na działkę jak wjeżdżałem to widziałem mięśniaka tym razem w klacie. Od razu też ściągłech koszulkę, bo nie robić siary.
No qrwa piękny. Taki 973 tylko z mniejszymi mięśniami. Byłem nim zauroczony. Prawie w każdej chwili kiedy mogłem patrzałem na niego, co on po jakimś czasie zauważył, bo widziałem jak kontrolnie na mnie patrzał, ale nawet nie uciekałem ze wzrokiem, bo nie mogłem. 811 powiedziałem, że bym go brał w tej laubie, że aż wióry by leciały. Nie wiem, czy mięśniak chciał mnie trochę zniechęcić, czy co, ale w trakcie jakiejś tam rozmowy powiedział, że ma 30 lat. No to tyle co 973. Nie mogłem wytrzymać i zrobiłem z przyczaiki zdjęcia kolowi, tylko są na telefonie, a jak zwiozę kabel ze st. mac. to ściepne je na kompa i coś tu może wciepnę.
Jak zwykle notka miała sie wydostać ze stacji w ub. tyg. a idzie dopiero dziś, to też nie przedłużam, a weekend opiszę w następnej.
Się zaczynają niebezpieczne opóźnienia robić, może uda mi się w tym wyprowadzić jakoś.
Się zaczynają niebezpieczne opóźnienia robić, może uda mi się w tym wyprowadzić jakoś.
Zdjęcie.
Wspomnienia o szczurach. Wygląda mi to na "myszaka". Choć nie wiem, bo tych jajec od niego nie widać. Może to w takim razie "myszyn". Zdjęcie zrobione na biurku, pewnie się do śniadania zabierałem, albo a'la obiadu. Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz