Ja z tymi mięśniakami zgłupieję. Po zjeździe na st. mac. wszedł na stację, choć z opóźnieniem 172. Ponieważ już łyknąłem, to mnie hamulce poluzowały, jemu nie. Dobrałem się do niego tradycyjnie od tyłu, podciągając mu ręce do góry. Jednocześnie ładując mu klepy na plecy i poślaki bowiem były w zasięgu ręki. Wygiąłem go również do przodu i nadal waliłem z otwartej w jego plecy, jego boki klaty. W końcu skierowałem go na pufy, które wcześniej sam ustawił i na nich się położył. Już na nich napieprzałem go nadal po plecach i po obróceniu się po poślakach, które robiły się czerwone i jak w któryś przywaliłem to automatycznie pociągał nogi go góry. No zajebisty widok, aż chciało się wiyncyj napierdalać, co też czyniłem. Po jakimś czasie, bowiem mnie po takiej klepie bolały już opuszki palców i dłoń, to spytałem się czy wszystko w porządku. Wiem, idiotyczne pytanie, bo co mięśniak-skurwiel ma odpowiedzieć? No może powiedzieć, że nie, że za bardzo go boli i bym przestał. Wszak parę razy już to słyszałem i nie było to nic dziwnego, przynajmniej dla mnie. Ale od 172 tego nie słyszałem, tylko jest wszystko ok., to też nie zważając na lekkie pieczenie w opuszkach palców i dłoni przywalałem w jego poślaki i boki ud dalej. Z drugiej strony tak se myślę, że przecież czasem te mięśniaki chcą by im tak przydupić, by ich zabolało. Jak oglądam czasem porniole, to to co się tam wyprawia to czegoś takiego tu nie robię, bo bałbym się dostać w ryj. Mimo tego, ta powściągliwość 172 mnie kieruje ku wiyncyj, a i on sobie z tego zdaje sprawę pewnie, bo po każdym takim - jest ok. ja się jeszcze bardziej nakręcam i ładuję w niego. No trudno, by tego nie zajarzył, skoro tu już tyle przyłazi. Jak siedziałem na nim i ładowałem mu w plecy, a jego głowa zwisała w dół i uwydatniała mięśnie pleców, to mi się aż mega przyjemnie robiło, choć po każdej mocniejszej klepie na plecy, kiedy on je spinał miałem mini kaca moralnego. Ja mu przywalałem, on się automatycznie spinał, po czym ten widok mi się podobał, chciałem jeszcze raz, to jeszcze raz dostawał w plecy.
To wszystko było popołudniu, czy pod wieczór. Jak już wyszedł mnie dopadł kac moralny, bo przecież dobrze wiedziałem, ze on nie łykał, to też to było takie jednostronne wyżycie się, a jak on to odebrał?
Powiedział, ze przylezie na flachę później, ale nie przylazł. W niedziele świąteczną też była taka wersja, ale też nie przyszedł, choć wcześniej zrobiliśmy to. Tym razem na klacie, to też trochę mu ją zaczerwieniłem. Wiem, że przegiąłem, choć on tego nie powiedział. No trudno, nauczka dla mnie, by albo łykać razem, albo po tym łykaniu nieszczególnie się dobierać, choć..., historia pokazuje, że różnie z tym bywało.
Święta na st. mac. Odpoczynek, bo samemu na stacji. Jedynie w drugie święto dotarł 844. Trochę zaburzył mój spokój ducha, ale na szczęście po ok. 40 min się go pozbyłem. Oprócz tego żadnego cyrku żywieniowego nie robiłem, a na obiad w niedzielę i poniedziałek wielkanocny była tradycyjna wigilijna fasolka po bretońsku z krauzy, tym razem z makaronem, bo był do wykorzystania. W ogóle teraz jest problem żywieniowy, bo na st. mac. zgromadzone produkty, a u 824 też ich pełno. Jedne i drugie należało by zeżreć, ale kiedy to nastąpi? Nie wiem.
Do 824 wracałem popo wczoraj. Zakładałem, że w komunikacji miejskiej będzie pusto, a w niej pełniej, jak tydzień temu. Przy okazji przejazdu, w drodze wsiadły młode laski, chyba z 7 sztuk i 2 synki. One jakieś ok. 15 lat. Teraz taka moda, że nosi się spodnie rurki, czyli obcisłe i do tego na dole jeszcze się je podwija z 2 lub 3x. Nie dość, że same spodnie obcisłe działają trochę jak bandaż elastyczny, to jeszcze to zawinięcie na dole nogawek jeszcze nasila to działania. Efekt widoczny. Siedzi laska luźno, noga założona stawem skokowym na kolano. Patrzę, a poniżej tego miejsca z podwiniętą nogawką noga sina. Wpierw pomyśłałem, że może jakiś stan chorobowy, ale patrzę na drugą nogę to samo. Ona zwróciła uwagę, że przyglądam się jej nogom, ale nie zważałem na to, wszak u samców to niby normalne. Siedzenie dalej siedziała koleżanka, też z identycznymi spodniami, identycznie zawiniętymi na dole. Podobnie jak u pierwszej też sine poniżej miejsca zawinięcia nogawki. Po jakimś czasie ta pierwsze zaczęła sobie poprawiać owe zawinięcie nogawki wpierw je odrolowując, a następnie ponownie zawijając. Już po zawinięciu, zaraz obok tego zawinięcia skóra zrobiła sie biała od ucisku.
Od razu sobie przypomniałem poprzednie i obecnie równie głupie mody ubiorowe. Np. skarpety stopki i krótkie spodnie, właśnie z podwiniętymi nogawkami, w zimie. Odsłonięty staw skokowy nie da nam znać od razu że zmarzł, bo kości raczej nie dają znać, ale po latach może to wyjść. Jakie skutki zdrowotne może mieć chodzenie z tak zawiniętymi spodniami, które powodują sinienie nóg - nie wiem, pewnie lekarze będą wiyncyj wiedzieć.
Nic to, idiotki po jakimś czasie mogą mieć problemy ze stopami, bo nie chce mi sie wierzyć, że doprowadzenie stóp do stanu, kiedy w wyniku braku krążenia stają się sine nie niesie ze sobą konsekwencji. Już Ferdek Kiepski, w jakimś odcinku obcinał chińskie skarpety z gumkami na górze, by właśnie nie były uciskowe. Pewnie idiotki nie widziały tego odcinka.
Kończymy, bo tego dziś nie wypchnę, a jak zwykle kolejka notek do spisania, tylko warunki miejscowe średnio pozwalają i piszę ratalnie, bo 824 przez większość czasu z nudów stale patrzy na ekrany co dzieje, a, oczywiście, nie chcę by czytał co płodzę.
Zdjęcie. (echh, z tym wyborem, niby proste, a jednak - nie).
Nie wiem czy to zdjęcie było. W necie go też nie ma, bowiem autor usunął kiedyś te zdjęcia. Ok1-141 w okolicach Głogowa. Kiedyś to były fajne czasy z parowozami. Ach, cofnąłbym się do tych czasów. Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz