piątek, 16 kwietnia 2021

Sobota #1770

     W ramach naprawy tego co sie zepsuło, czyli pociągnietego kabla, to udało się. Okazało się finalnie, że była jedna końcówka RJ45 zabrudzona, ale i tak założyłem nowe końcówki, sprawdziłem i kabel w całości, bo 2 źyły są rezerwowe, działa. Dobrze, w razie W są dwie żyły w zapasie. 
     Przeniesienie kompa jak zwykle ma plusy i minusy. Plusów jest znacznie wiyncyj, dlatego też taki ruch był wykonany. Zasadniczym, to możność swobodniejszej pracy na kompie i może wrócenie do nagrywania jakiś odcinków na yt. Już z ponad rok, jak nic nie nagrałem. Druga istotna sprawa, to wreszcie oddalenie się od monitorów. To doniosłe wydarzenie dla oczu. Będzie im lepiej, a też monitory są wyżej, więc i dla kręgosłupa radość. Co do nagrywania to może livy pójdą sprawniej, bowiem u 824 zajebiście szybki internet, którego on w ogóle nie wykorzystywał. No nie to co na st. mac., ale za to tam mamy za darmo, więc jak nas nie ma, to nie ponosimy zbędnych kosztów, bo przecież nie da się nagle przerwać umowy i zrezygnować, a też nie do końca tak, bo przecież jak zjeżdżam na st. mac. to z neta korzystam. 
    Jak byłem w środę, po sprzęt do sprawdzenia i naprawy kabla, na st. mac. to przylazł też 172. Tym razem umówił sie na sobotę, że wbije i ponoć już nadzorowi powiedział, że w sobotę albo wróci późno, w sensie, że może być w nd. w nocy, albo wróci dopiero rano. Hmm, zapowiada się ciekawie. Tym razem on sam wyszedł z propozycją, choć i tak będzie można pisać o sukcesie jak się to odbędzie i nie wydarzy się nic innego, co mogło by przeszkodzić. 
     No i jak mnie nie było, to 824 zrealizował swój zakupoholizm. Myślałem, że popo raczej nie chodzi na zakupy, ale..., wyrwało mu się. Oczywiście kupił zupełnie niepotrzebne następne żarcie. No cóż, to był wyjazd awaryjny, pozostaniemy przy zjazdach weekendowych, by nie doszło znowu do zapełnienia lodówki. Jemu by się przydała lodówka z szybą, by widział co w niej ma. Już są takie, ale pewnie f chuj drogie. Na razie albo magnesy na lodówkę, albo kartki samoprzylepne zorganizuję. 
   Z innych spraw. to jutro spotkanie ze 172, a mnie wczoraj wysiadł żołądek. W zasadzie to już przedwczoraj, ale wczoraj jakaś kumulacja. Co zeżarłem, to przeleciało przez przewód i znalazło się dość szybko w muszli. A tu imprezka jutro ze 172 i nie za bardzo jest ją jak odwołać, bowiem za tydzień może być ostatnie spotkanie z nim. 

   Pamiętacie jak pisałem o tym szefie wszystkich szefów, któremu się niedawno zeszło i tym mięśniaku, którego kiedyś tam przyprowadził?
   Otóż wczoraj awaryjnie znowu byłem na wiosce, bo 824 zawiozłem do protetyka. W wiosce taniej, zresztą sam też siadłem na fotel, bo już się potrzeby klują. Wracając do mięśniaka, to w tym krótkim czasie kiedy byłem wbił. Wziąłem go do kuchni, bowiem na grupie A stacjonował 824 i nawija mi o tym szefie wszystkich szefów, który mu zmarł na rękach. No to jest przeżycie dla kogoś uczuciowego. Wiem jak mi szczury schodziły na rękach. Mało tego, to niedawno powiesił mu się (dlatego tak przejąłem się tym 303) brat, który miał 16 lat. W mojej wiosce, oraz sąsiedniej od 972, to już tyle zajebistych wyglądem mięśniaków przedwcześnie odeszło... Oczywiście nie pisze się o tym głośno, nie mówi, by nie podsycać lub nie podsuwać innym pomysłów. Mimo tego w wioskach te info się rozchodzi i co jakiś czas ktoś takie rozwiązanie stosuje. Pewnie są to osoby do uratowania, tylko... No właśnie. Nie ma tego kto zrobić. Jak się jest otoczony zewsząd głupotą, innymi mięśniakami-skurwielami, to czasem tej presji nie da się samemu znieść i... o jednego mniej. No bo do kogo może się zwrócić z problemem 303? Do 972 - nie, do matki - nie!, bo przecież kilka notek wstecz mogliście przeczytać co o niej myśli. Do braci - nie, kolegów tym bardziej, bo on z ośrodka, to nie ma tu wypracowanych znajomości, koleżeństwa, nie mówiąc już o przyjaciołach późnego wieku lat nastu. Jest sam do rozwiązania problemów, które zaczynają się piętrzyć wokół. 
   Teraz wracając do mięśniaka, to on też do mnie, że ma fatalny okres w życiu, śpi po klatkach schodowych i bym go zadekował na st. mac. Od razu se pomyślałem - nosz qrwa, zaś tam na górze podsyłają mi mięśniaka-skurwiela na tacy, a ja nie mam możliwości techniczno-ruchowych, bowiem obsługuję stację zwrotną, a nie macierzystą. Pogadałem z nim ok. 10 min informując, że jego pomysł bytowania na st. mac. na razie odpada, bo mnie tam nie ma, ale zachodzi 979, a oni się nie znają więc... - niestety - nie. Za to mój popęd seksualny od razu zaczął działać i wymyślać scenariusze zastępcze włącznie ze ściągnięciem go na st. zwrotną do 824. Jednak operatywnie wymyśliłem, że w sumie to mogę dziś zjechać na st. mac. i tak tam będę ponownie z 824 u protetyka, może się z nim spotkam, bo mam do niego zadzwonić, i wtedy zadecyduję, czy odwiozę 824 i zjadę, czy od razu zostanę na st. mac. 
   Tak mi przyszło do gowy porównanie problemów bytowych tych osobników, z moim zawrotem gowy, do którego się i kiedy dobrać. Ale nie tylko dobrać, bo przecież też od siebie przekazuję im treści, podsuwam rozwiązania, wskazuję ścieżki życiowe możliwe do dalszego dreptania ukazując na co warto zwrócić uwagę itp. Ogólnie przekazuję im wiedzę i wsparcie. Może to mało, może tyle co trzeba. Wiem tylko, że mimo tego, że dość sporo wioskowych mięśniaków przeszło przez moje ręce, to tylko 974 ma do mnie pretensje, ale to, jak podejrzewam, że sprawa wyszła na powierzchnię i to przez niego, nie przeze mnie. Wiadomo, jak się takie info rozejdzie, to robi się niesmacznie. Czemu się wygadał lub nie był w stanie zaprzeczyć - nie wiem. Po za tym z całą resztą utrzymuję kontakt mniejszy lub większy i jak się spotkam, to przeważnie chwilę pogadam, jak obie strony mają czas. Często oni sami mówią (może tak kurtuazyjnie), że kiedyś wpadną pogadać. Tak mówią, ale wiadomo jak to jest we własnym domu z predatorem nad gową i larwą u boku. 
    Zrobiła sie przydługa notka, to kończymy i zdjęcie.
Zrobione jakąś dekadę temu, jak nie wiyncyj. Jaka to stacja nie wiem, musiałbym sprawdzić, a brak czasu, ale gdzieś przy linii LHS (tej szerokotorowej) i na tej właśnie linii rosyjski skład ichniejszych "węglarek" do Sławkowa. Nie wiem czy zrobione w czasie objazdu, czy w drodze do takiego mięśniaka, który mieszka przy Gajówce k/Miechowa, ze okna składu EN57.
   Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz