piątek, 28 sierpnia 2020

Piątek #1703

    Wracałem wczoraj od 824 i w autobusie takie ciasteczko jechało, że aż musiałem się bliżej przysunąć by mieć lepszy widok. I wszystko było by ok, gdyby nie to, że, co pisałem ostatnio, brakowało trochę wyćwiczenia. Trza by go było wysłać na siłownię na dwa m-ce dla podrasowania. Ale ogólnie potencjał duży. Ale to i tak rodzynek, wśród całej masy bezkształtniaków. Taki z bardzo małym zarostem, opalony, długa umięśniona szyja wbijająca się w szczupłą sylwetkę, jak u 979. Było widać, że w pasie szczupły, co nawet przez koszulkę miło korelowało z trochę większą klatą. Znak - nie kloc. Ręce średnio umięśnione, nad nimi by trza popracować, bo u 979, 172, 975, 222 to są zajebiste. Nogi ok. i to co pisałem, akurat łydki u niego spełniały wymogi. Wiek, tak ok. 19, 22 lat. Ubrany w szarą koszulkę z krótkim rękawkiem, z naciągniętym dekoltem, przeto było widać część chudej, acz ładnej klaty, krótkie spodenki do połowy uda. No było na co popatrzeć. 
    U 824 standard. Do lodówki mojego wzrostu, choć mieszka sam, nie da się wcisnąć nawet 3-ch bułek, czy małego chleba, ale siedząc u niego, rozmawiając z nim, słuchać go, co jakiś czas mówiłem sam do siebie:
- ten mózg nie działa poprawnie, jest uszkodzony.
   Dzięki temu powstrzymywałem się przed komentarzami, dygresjami itp. 
   Ale i tak nie wytrzymałem, bo jak wszedłem to stacja radiowa, w której nagrania typu: trala la, trala la, raz dwa trzy głupiejmy, hej, hej, hej, radośnie debilniejmy. 
   Po trzecim nagraniu wyłączyłem i puściłem TV, na bardziej ambitny kanał, by mój mózg się nie zważył, bo już było na granicy. 
   Nie wiem co będzie dalej, pewnie gorzej, ale boję się. Boję się tego co będzie, jak na to reagować, nie mam doświadczenia, a na kilku sprawach, w których nie miałem doświadczenia już poległem, przejechałem się, wyleciałem w kosmos. Tu następna się szykuje i..., z jednej strony już mi się nie chce, a z drugiej pozostanie to na mnie. To ja będę musiał podjąć ważne decyzje, nakierować sprawę, zająć stanowisko. 
   811 powiedziała mi, nie wiem czy pisałem, że umieszczenie w domu starców to 2 lata procedur. Wygląda na to, że powinieniem sprawę ruszyć już, ale boję się, nie chce mi się, obawiam się i nie wiem co jeszcze napisać, a czas leci i leci, a u 824 zmiany się dzieją i zachodzą nieodwracalnie. Przecież tam dziennie leci od rana do wieczora "trala lala, trala lala, raz dwa trzy głupiejmy, hej, hej, hej, radośnie debilniejmy", do tego jeszcze nieustanne filmy o zwierzątkach, w podobnym tonie, czy wydźwięku. I tego już nie da się zmienić. 
   To podobnie jak na st. mac. kiedyś stacjonowal 172 i oglądał seriale typu "Dlaczego ja", "Zdrady" i pochodne. W 4-ym dniu to wyłączyłem, bo powiedziałem mu, że mój mózg tego nie wytrzyma i by to oglądał bez mojego udziału. Ale jak takie coś przeforsować u 824, a po za tym, z powodu katowania się tymi treściami od lat, nagłe odcięcie ich to będzie dramat. Podobnie jak alkoholika odcięcie nagle od alko. Reakcja odstawieniowa gwarantowana. Właśnie, muszę z 979 pogadać na ten temat jak to u niego było. 
   Na weekend nic nie będę pisał, bo wyjazd w góry. Relacja już po powrocie. 

   Pisałem ostatnio o średnim "małym" skurwielu od 972 i jest postęp. Był w czwartek i stwierdził, że jednak szkoła gastronomiczna odpada, praktyki w Mysłowicach też. Udało się wyperswadować . No w tym to przynajmniej mamy doświadczenie, bo tyle składów się przewinęło przez st. mac., że...
   Dziś był, bo trza mu praktyki poszukać w zawadzie mechanika samochodowego. Uruchomiłem jedną znajomość, poszukałem na necie adresów w okolicach, wskazałem kilka warsztatów. Oczywiście wszystko za 5 dwunasta. Aż dziwne, że przecież siedzą całymi dniami w telefonach, to oni powinni być sprawniejsi ode mnie w takich poszukiwaniach, ale chyba tylko zabijają na ekranie i nieustannie piszą do siebie:
- hej, co słychać,
- a nic, 
- a co robisz, 
- nic, a Ty, 
- też nic, 
- wychodzisz
- a nie wiem
- no poć na plac
- chwila....
   I to tak leci przez cały dzień zajmując kilka godzin codziennie na bezsensowny przekaz treści, co można by było telefonicznie załatwić w jednej rozmowie. No ale jakiś wypełniacz dnia być musi. 

   No i jeszcze o szczurzycy, której już nie ma, a która stacjonowała w kuchni. Jeszcze przez kilka dni wchodziłem do kuchni z odruchem by jej nie wystraszyć czasem przy punkcie żywieniowym, bo po co ma dostawać zawału. Wchodziłem i odwracałem głowę czy nie je lub pije ze spodeczka. Dwie pozostałe widzę do kuchni nie chodzą. Po przyjeździe z gór, chyba zacznę sprzątać bardziej w kuchni, po trzyletnim pobycie szczurów w niewyobrażalnej dla przeciętnego zjadacza ilości. Nawet 979 nie wierzył we mnie, że uda się sytuację opanować. A jednak bez jakiś idiotycznych pomysłów, by wysypać trutkę udało się opanować. 
  
   Oki, trza kończyć, bo południe, a jeszcze nie spakowany, a znając życie 979 będzie za jakiś czas ujadać, co do qrwy robiłem tyle czasu na st. mac.?
   Zdjącia.
Semafor drogowskazowy D610/m stacji towarowej Tarnowskie Góry. (nie wiem czy istnieje dziś)
Obrotnica w lokomotywowni Tarnowskie Góry, też nie wiem czy jeszcze istnieje, bo zdjęcie z przed dekady chyba. 
Wagony akcji socjalnej na terenie lokomotywowni w T.G. To były czasy. Zapinało się takie wagony w maju i jechały do Kołobrzegu, Łeby, Ustronia Morskiego i tam stały do października. Następnie zwoziło się do lokomotywowni macierzystej i zimowały w niej do kolejnego lata. Na miejscu podpinało się je do prądu, wody i pracownicy mieli tanie wczasy zakładowe. Już tańszych i wygodnych być nie mogło. 
Właściwie każda lokomotywownia pozaklasowa miała takie wagony. Kiedyś byłem w Kołobrzegu, to tor przeznaczony dla takich wagonów był cały pełny aż do stacji. A dziś? Dziś musimy bulić krocie by załapać się na jakiś nocleg. Tylko nocleg, bo przecież w ciągu dnia, to realnie prawie nikogo w tych wagonach nie było, więc chodziło o nocleg wygodny, w pomieszczeniu, odpornym na opady atmosferyczne, warunki atmosferyczne. No lepiej jak w namiocie, a cena pewnie było jeszcze niższa. No cóż. Kapitalizm w imię zysku, zysku, zysku zniszczył wszystko co było tanie. Najważniejsze wyssać całą kasę od tłuszczy. Nich nie ma nic, a najlepiej jeszcze się zadłuży. 
   Echh. Zbieram się pakować w góry. To jeszcze jeden z nielicznych ośrodków branżowych do którego jedziemy, więc noclegi mają być tanie. 
   Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz