czwartek, 14 listopada 2019

Czwartek #1614

   Ciągle coś nie tak, a zima nadchodzi. Chcę skończyć remont ścianki, a tu przedwczoraj oddałem szczura na zabieg i nocki są mniej więcej z gowy, nadto chodzę z nim rano na zmianę opatrunku. Niestety guzy im rosną, taka przypadłość szczurów, które nie krzyżują się jak w naturze, naturalnie, tylko sztucznie, a często, jak na st. mac. jest to chów wsobny, to też genetycznie są zwichrowane.
  Naprawa szczura 150zł, a w kolejce są jeszcze trzy. W sumie to jest tanio, biorąc pod uwagę dzienne chodzenie na zmianę opatrunku, w tej cenie, a jednak jest to operacja przy której pewnie 2 osoby biorą udział.
  Dzisiejsza nocka to od 05:00 budzenie się 158 razy do 10:00, a o 10:00 jak mnie obudził bezdomny, to pół przytomny poszedłem wpuścić go na stację. W zasadzie to już powinienem być ze szczurzycą u weterynarza, ale trudno, większość rzeczy dziś będzie opóźniona o ok. 120 min. Jak na kolei. Trudno, jakoś na elektrowstrząsach i gimnastyce przeżyją, reszta to już operatywnie. Niestety dziś sporo łażenia, a temperatury średnio zachęca do przemieszczania się, ale co zrobić...
   Szczurzyca po zabiegu jest opatulona opatrunkami, ma, jak często psy, plastikowy kołnierz, by nie zdejmowała sobie szwów i nie gryzła się po ranie, przez co jej możliwości ruchowe są ograniczone. Do czasu. Dziś nad ranem odkryła, jej w tym pomogłem, bo ją wyciągnąłem, że z kuwety, czy klatki mozna wyjść. Od tego momentu ciągle chciał być na zewnątrz, to też kratę nad kuwetą przesuwała. W końcu wyciągnąłem ją już chyba po raz 7-y i pozwoliłem jej zejść pod łóżko. Poszła, jakoś z tym kołnierzem się przedostała, do pojemnika na pościel, w którym już od lat urzędują i tam, a przynajmniej po odgłosach tak wnioskowałem, zrobiła sobie małe gniazdko i zasnęła, choć z przerwami, bowiem jakieś stękania dochodziły. Nie wiem czy to tej po zabiegu, czy któraś inna się jej wystraszyła. Jak wczoraj tą chorą dałem na łóżko na chwile do żyrafki, która też czeka na zabieg, to ta z krzykiem zaczęła się wycofywać, bo nie wiedziała co to nadchodzi. Musiałem tą po operacji wyciągnąć, bo szkoda denerwować żyrafkę.
   Zapomniałem, bo to takie czasy, zrobić zdjęcia szczurzycy w opatrunkach. Być może dziś jeszcze w nich powróci to je zrobię, bo teraz nie chce mi się ładować aparatu foto, a moje telefony są z innej epoki i nie robią zdjęć.
   Dziś zdj. kolejowe, bo mało czasu i muszę lecieć w obieg.
  Nie wiem czy to zdjęcie już było, brak czasu na sprawdzenie. Tyle, narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz