Byliśmy na basenie w Tychach. 4 zjeżdżalnie, jedna niby z pontonami, ale dwa razy zjechałem tam bez pontonu. Raz ratownik w sensie taki młody szczupły mięśniak nie przyczepił się, ale już na popołudniowej zmianie laska do mnie podeszła i spytała się,czemu bez pontonu, jak to jest z pontonami:
- właśnie przypłynąłem po ponton, by go zabrać na górę.
W ogóle ratowników na basenie na zmianie ok. 10-ciu. Wybór niestety słaby. Dwu na pewno, trzeci jeszcze by uszedł, reszta nie nadawała by się do łóżka. Jeden na mnie zrobił duże wrażenie, taki mój typ. tzn. zmieścił się w widełkach wyglądowych. Ale od początku. Przed kasami, był dylemat, czy na dwie, czy trzy godziny. Dwie - 27zl, trzy - 35 zł. Upierałem się, by na trzy, bo w wannie siedzę czasem dwie, a co dopiero tu. W końcu przeforsowałem 3h i to była dobra decyzja. Przy dwu byśmy musieli się sprężać, a tak na luzie do 3-ch żeśmy dobili. Cena taka akurat przy 3h. Godziny też były dobre, bo raz zaczął sie rok szkolny, więc dzieciarnia w szkołach, ale też młodych mięśniaków było mało. Jak już to w okolicach 20-ki i to z laskami. Takie zakochane pary. Z tych par 3-ch by się też nadawało, ale generalnie takiego jednego, który by mnie powalił na kolana nie było. W ogóle wśród ratowników też nieszczególnie. Kiedyś jak chodziłem na basen w godzinach dla ratowników, to było co wybierać. 80% by się nadawała, dziś w Tychach przynajmniej, to kiepściutko.
4-ry zjeżdżalnie [pomarańczowa, zielona (ta z tymi pontonami), niebieska i czerwona], ale byłem tylko na 3-ch. Zaskoczyła mnie niebieska, bo długa, przez to na końcu dość spora prędkość, za to hamowanie w zasadzie w ciągu jednej sekundy w takim wydłużonym basenie do hamowania. To przejście z prędkości 17m/s na 0m/s spowodowało, że błędnik mi trochę oszalał i mózg prawie wypadł. Po chwili mnie już głowa bolała. Pomarańczowa, to zjeżdżalnia dużej prędkości, krótka, ale za to hamuje się w takim ślimaku, więc nie ma tego nagłego zatrzymania, a z tego ślimaka spada się, przeważnie głową w dół, przy 4 zjeździe udało się spaść bokiem. Zielona z pontonem, czy bez niego dość przyjemna. Tzn. bujało w środku, prędkośc ok, a hamowanie na kółku dłuższe niż bez niego, ale i tak nie to co w niebieskiej. Na czerwoną z zapadnią nie poszedłem w trosce o swój, ostatnio niećwiczony, błędnik.
Wracając do godz. wejścia jeszcze to 13:40 była idealną porą. Większość kończy szkoły jest jeszcze w pracy, po której żre, a tu było pusto, przez to dostępność urządzeń w 100%. Bez kolejek, jakiejś zajętości i czekania, bez tłoku w basenie z falą. Przy okazji skala idiotyzmu tablic informacyjnych sięga zenitu. Napis przy wejściu do basenu, że należy uważać, bo pływanie w wodzie wymaga wysiłku fizycznego i by w związku z tym nie nastąpiło niepożądane zdarzenie. Serio?! Pływanie wymaga wysiłku fizycznego? To jest dla części społeczeństwa nieoczywiste? Gdzie my żyjemy. Za 5 lat tam napiszą, że wejście do wody wiąże się z bezpośrednim kontaktem z nią i należy uważać, by w związku z tym nie nastąpiły niepożądane zdarzenia.
Za to, jak dla mnie, hitem były podgrzewane metalowe poręcze. Pierwszy raz spotkałem się z tym, by takie coś wystąpiło. To dotknięcie zimnej poręczy jest już dużym utrudnieniem? Mało tego, praktycznie nikt tego nie zauważył i musiałem 979, nibylasce, koledze w wawki pokazywać, że poręcze jednak są podgrzewane, bo dla nich ta temp. metalu była naturalna, a jak w niektórych msc. grzałki działały mocniej i poręcz była ewidentnie cieplejsza, to mówili, widocznie ktoś się dłużej w tym msc. jej trzymał.
Chyba faktycznie trza napisać, że wchodząc do basenu decydujemy się na kontakt z wodą.
Basen nowy, a już niektóre kafelki na zewnątrz luźne, przecieki przez podłogi nieudolnie poprawiane farbą, zacieki na schodach, podobnie maskowane i oczywiście, to też hit!, kafelki śliskie na podłodze, jakby konstruktor nie mógł położyć gresu, tylko jakieś na wpół lakierowane kafelki dookoła których na całym basenie duże napisy: Uwaga ślisko! Qrwa, to nie ma w XXI w kafelek nie śliskich? No są. Jak 824 robił remont w łazience u siebie, to wybrałem mu gresowe, na których nie da się ujechać nawet jak jest woda pod stopą. Da się? - da się. Oczywiście 824 wybrał inne, ale wytłumaczyłem mu delikatnie, że ładne kafelki to nie znaczy funkcjonalne. No ale wydaje się, że projektant basenu powinien o tym wiedzieć. Jak widać tylko wydaje się nam.
Kończę, bowiem na grupie B śpi 979, a wnet wejdzie na stację 834. Był już kilka godz. w stacji 230, który chyba będzie zmieniał pracę. Zawodzi komunikacja w firmie na linii szef - pracownicy, a 230 jest jednym z dwu, którzy ciągną robotę w firmie, ze względu na uprawnienia. Pozostałe 3, 4 osoby są delegowane do każdego z tych dwu, do pomocy. Odejście 230 rozłoży jedną ekipę. A szef zamiast z nim gadać, rozmawia z nim przez księgową. Czy on nie zauważył, że czasy się zmieniają?
Tyle, bo za chwilę ten 834 stanie pod wjazdowym i zaś nie wypchnę tej notki. Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz