czwartek, 6 września 2018

Czwartek #1418

   Te skurwiele-mięśniaki nawet z pod mojej ręki wychodzą jakieś myślące inaczej.
   Mamy świat komórek. W zasadzie bez telefonu dziś funkcjonować jest b. ciężko, szczególnie osobom towarzyskim żyjącym w ciągłych imprezkach spotkaniach itp.
   979 zepsuł się telefon. Już nie gubi jak kiedyś, ale tym razem te nowe dotykowe srajfony się psują. No ma już tyle lat, że pomyślałby dla siebie o jakimś rezerwowym telefonie. Ciągle to ja mam być gwarantem zabezpieczenia jego łączności. Wczoraj jak był to zaś musiałem mu wypożyczyć flagową Nokię 2600, z których sam korzystam. Nie potrzebuje w telefonie internetu, mam go na kompie, a i tak za dużo momentami siedzę przy  nim, więc jeszcze telefon z netem by mnie już w ogóle ograniczył. Samo pisanie na klawie tradycyjnej jest o niebo szybsze od walenia paluchami w ekran dotykowy. Czasami odnoszę wrażenie, że to ciągłe, nieustające pisanie na telefonach, to wytracanie czasu przez wielu, z którym nie mają co zrobić, jak zagospodarować.
   Jak pojechaliśmy na basen do Tychów, a później do Pszczyny, to na rynku większość była zachwycona jak tam ładnie (bo jeszcze tam nie byli). Mnie jakoś ten rynek nie szczególnie brał, ale już np. stacja kolejowa Pszczyna bardziej by mnie ruszyła. Ten wyjazd to taki typowy dla ludzi, którzy nie mają sprecyzowanych zainteresowań, wchodzą na rynek jakiegoś m-ta i mówią:
- jak tu pięknie,
  choć rynek jak rynek. Jakby byli w stanie opowiedzieć o kamieniach, zabudowie, chodnikach, ulicach, cokolwiek rozwinąć, to wiedziałbym, że ich dana dziedzina interesuje, tak chodzą tylko i mielą oczyma bezwiednie po okolicach. Jakbym ich zaprowadził na stacje kolejową Pszczyna, to mógłbym im godzinami opowiadać o tym co tam jest, porównując to z innymi rozwiązaniami w PL, na innych stacjach. No ale trudno. Jest znaczna część społeczeństwa, która nie ma sprecyzowanych zainteresowań, pomijam tu kibicowanie drużynom piłkarskim, bo to podobnie jak wejście na rynek m-ta i powiedzenie:
- jak tu ślicznie,
  to jakby się spytać o historię np. danej drużyny piłkarskiej kibica, to niewiele by mógł powiedzieć, nawet nie wiem czy wymieniłby pełny skład drużyny. To kibicowanie to takie na siłę zabicie czasu, jak walenie paluchami po ekranie dotykowym. No i zawsze można się pochwalić, że jednak się czymś interesuje. To, że to zasadniczo wlk. ściema to co innego, ale nie należy wnikać w szczegóły, bo w ryja można dostać.
  Oglądam czasem teledysk, który tu umieściłem kiedyś: Paul Kalkbrenner - Cloud Rider i jak patrzę na tego Erica (aktora), to dopiero dziś mózg jakby wypluł z siebie info, że przecież jakby zrobić twarz no-name, to reszta to idealnie 979. Nawet chyba taką koszulkę miał, ten sam wzór, te same kolory. W zasadzie może to info nie wypłynęło wcześniej, bo dla znacznej części mózgu było to oczywiste więc nie rozpowszechniał tego dalej, a ja patrzałem i nie wiedziałem co mnie tak ciągnie do tej sylwetki. Muszę to puścić niby lasce od niego i ciekawe co powie.
   Zaś się zasiedziałem. Zabieram się za działania na stacji, bo tory, jak na razie, wolne, to drużyny trakcyjne nie będą przeszkadzały. Narka.
 (nie robiłem korekty, bo chcę coś już robić, to jakieś literówki lub stylistyka może być walnięta)

2 komentarze:

  1. Zamiast pisać dotykając, można dyktować tekst. Wtedy jest najszybciej, często z tego korzystam sam jadąc autem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do cyca, to my jeszcze nie w tej technologii, ale słyszeliśmy o tym. Faktycznie to by przyśpieszyło, tylko jakbym się rozgadał, kto by to czytał?

      Usuń