wtorek, 4 października 2022

Wtorek #1937

     Trochę zaległości nadgonionych, to bieżące sprawy. Wyjazd z 374 pociągami. Dałem się nakłonić, choć pamiętałem, by tego z nim więcej nie robić, ale pomyślałem - niech będzie. Przeżyję, zobaczę co tam na kolei, a że szybki obrót, to może być. 
    Wyjazd w piatek rano 3802 Kraków - Świnoujście. Rano dojechałem do Zabrza, bo wygodniej mi było, a że na 06:20 to trochę, po ostatnim okresie masakryczne godziny na funkcjonowanie. Skorzystałem z przebudzeń ok. 04:00 - 05:00 i tak też się stało. 3o min wcześniej się obudziłem więc bez gonitwy. W poc. w naszym przedziale było 3-ch ludzi, to tradycyjnie polazłem poszukać wolnego przedziału. Taki się znalazł na końcu składu ostatni przedział więc na wózku co mi się dodatkowo podobało. Poc. wytrasowany przez nadodrzankę, a powrotny przez Po-ń, więc to dodatkowa dla mnie atrakcja. We wrocku wymieniła się drużyna konduktorska i trakcyjna wraz z lokomotywą. EP09-044 wymieniono na EU07. Mimo EP09 na czole składu, od Gliwic zaczęło nam rosnąć opóźnienie. Podejrzewam, że był młody mechanik, który bardzo ostrożnie hamował przed peronami, podobnie jak ja w symulatorze, przeto do Wrocławia przybyliśmy już z +10 min. Jeszcze we wrocku oczekiwanie na jakiś inny poc. i urosło nam do + 20 min (odeszliśmy 09:07). Oprócz nas stał jeszcze Lublin, a jak nas wypuścili, to pod wjazdem czekały na zwolnienie krawędzi dwa inne pasażerskie. W związku z tym opóźnieniem z wrocka zaczęło nam narastać, bowiem tu nas gdzieś zatrzymali pod wjazdowym, tu jakieś krzyżowanie po boku miast po głównym zasadniczym, tam coś tam coś, i do Szczecina Głównego przybyliśmy z +17 (co nadgonił, to stracił właśnie na jakieś nieplanowe postoje, krzyżowania). Sądziłem, że ze Sz-na do Świnoujścia już tłumu nie będzie, bowiem do Sz-na tłok w poc. się zrobił, ale w Zielonej Górze przenieśliśmy się do przedziału dla osób z małym dzieckiem, a że takich nie było to do Świnoujścia siedzieliśmy prawie sami w przedziale. Czasem ktoś się dosiadał i to przeważnie na moje msc. w kierunku jazdy przy korytarzu. Nie wiem czemu 374 nie mówił, że to zajęte miejsce, ani razu. W Sz-nie dowaliło tylu ludzi, że miast poc. stać planowo 4 min, stał 8 min. Z 21 min opóźnieniem odeszliśmy ze Sz-na. Do Świnoujścia już nie nadrobił, za to zwiększył do +30 min. Skład na szczęście długi złożony z 10 wagonów. 
   W Świnoujściu zajrzeliśmy na dw. PKP. Co mnie zdziwiło kasa IC czynna. Następnie na prom. Jeden przepuściliśmy, bo wszyscy z poc. wlali się nań, to poczekaliśmy na drugi. Znowu nie był to dobry pomysł. Okazało się bowiem, że nagromadziły się statki od strony Kanału Piastowskiego (od Szczecina) i trza je było przepuścić.

  Dopływający do Warszowic prom Bielik - I. 

  Pierwszy ze statków, który musieliśmy przepuścić.

  Drugi, którego przepuszczaliśmy i jeszcze załapał się średni pasażerski. 
 No to poc. +30, prom puszczony +20, opóźnienie +10 min i godzinę pobytu straciliśmy w Świnoujściu. Na promie, bo płynęliśmy tym o 15:40, było dużo młodzieży ze szkoły morskiej, w tym grupka Ukraińców również z tej szkoły. Jeden był ubrany w strój szkolny. Był Ukraińciec w koszulce w kratę, a'la flanela, z guzikami bardzo nisko zapiętymi, więc było widać klatę, a oprócz tego było widać, że mięśniak. No piękny, taka szyja umięśniona, ale niski. Inni nawet nie najgorzej. 
   W mieście zrobiliśmy zakupy, ale szukaliśmy sklepów. Co te GPS-y robią ludziom z mózgu? 374 był tam już chyba z 8 razy, co roku w zasadzie tam jeździ, a nadal nie zna topografii m-ta. znowu do sklepu szliśmy z GPS-em (telefon miał w ręce). Co Ci ludzie by zrobili dziś bez tych telefonów?
  Z  zakupami poszliśmy na plażę. 374 się chwali że biega. Do tego chwalenia podchodzi również jego szybki chód. Ponieważ do plaży przez park zdrojowy było ponad km, to skoro on się chwalił, że szybko chodzi to uruchomiłem silniki trakcyjne, pokręciłem kołem, wszedłem na obroty i tak trzymałem. Z plecakiem z zakupami, on też. Widziałem, że po dłuższym odcinku zaczynał już sapać i jak tak patrzałem na niego to się zastanawiałem - jak wygląda ten jego bieg, skoro w chodzie idzie na przeciążeniu. Jak weszliśmy w teren zabudowany, to skręciłem trochę koło i prędkość zmalała (jeszcze mi zawału dostanie). 
   Na plaży posiedzieliśmy z 1,5 h. Dzień był wybitnie ciepły ok. 18C, a termometry w nasłonecznionych msc. pokazywały nawet 21C.

  W tle widać kolejkę statków do wejścia w kanał do portów. 

W drodze do hotelu zahaczyliśmy jeszcze o kaufla, bo 373 czegoś tam zapomniał kupić. Wcześniej w lidlu kupiliśmy pizzę mrożoną. na kolację do piwa. 

   Ok. Tyle na razie, bo zaś tego nie wypchnę ze stacji. Postaram się napisać druga część dość szybko. 
  Narka.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz