czwartek, 12 maja 2022

Czwartek #1898

    Ktoś kto czyta mniej więcej moje notki wie, iż nie popadam w jakieś przesądy itp. (nie wiem jak to napisać). Ale dwa razy miałem dziwne, bo to prawie zjawiska okultystyczne, z można by to nazwać duchami. Jak na tyle lat życia to mało. Nie bym chciał ich wiyncyj, bo nietypowo sie później czuję. Przechodząc do sprawy to jakieś 1,5 tyg. temu sprzątając, zupełnie nie wiem skąd, naszła mnie myśl - czy te duchy są, czy ich nie ma? Zastanowienie trwało jakieś 10 sek, a później przy sprzątaniu myślałem o czym innym i sprawa jakby nie była rozpatrywana dalej. 
   Dwa dni później rano przy procedurach robienia śniadania w kuchni, a więc i herbaty doszło do dziwnej sytuacji. Zalałem wodą herbatę, odstawiłem czajnik przewodowo/bezprzewodowy k/okna na blat i odwróciłem sie tyłem do okna przesuwając się w kierunku herbaty stojącej na blacie w głębi. Wtem (znowu jak to piszę dostaję gęsiej skórki) z tyłu od strony prawego ucha, a więc po prawej stronie głowy i części szyi nastąpił wyraźny podmuch powietrza, a przynajmniej takie uczucie jakby zawiało od okna. Odczuwałem ten podmuch na uchu, jego okolicach i w dół do górnej części szyi. W pierwszej sekundzie nie wiedziałem co dzieje i pomyślałem, że zawiało od okna. W drugiej mózg wykluczył otwarte okno, bo jeszcze poranki były chłodne, w trzeciej skojarzyłem myśl z przed 2 dni o duchach i w kolejnej sekundzie byłem już pokryty gęsią skórką. Czy one mi chciały dać znać, że jednak są? (dobrze, że się tak często nie objawiają)
   Wiem, wydawać by się mogło, że jakaś nadinterpretacja itp., ale realnie nie miało skąd zawiać, bo kuchnia zamknięta w sensie że okna, drzwi nie z tej strony, a jednak powiew był wyraźny na prawej stronie. Później, jak już ochłonąłem zastanawiałem się skąd dwa dni temu mózgowi przyszła myśl o duchach? Oczywiście nie wiem, ale uczucie powiewu, czy przemieszczania się mas powietrza, czy czegoś innego nadzwyczaj realne. Od razu przypomniały mi się dwie poprzednie bardzo dziwne sytuacje, które miały miejsce ponad dwie dekady wcześniej jedna, a druga jeszcze wcześniej.
   Nadmienię, że w snach, które jednak co jakiś czas mam, a przynajmniej rano o nich pamiętam, nie mam sytuacji związanych z bytnością duchów, czy innych stworów, by se ktoś nie pomyślał, że mnie coś nęka w nocy, a to przenosi się następnie na życie w ciągu dnia. Nadto niezmiernie rzadko się to dzieje, raptem 3 przypadki w ciągu życia to nie jest zatrważająca ilość, ale, jak to mówił o. Natanek - to wiedz..., że co się dzieje...
  Zdjęcie.
A takie tam znalazłem w archiwach zdjęcia starych plakatów.

   No i jeszcze jedno wypchnę, bo i tak się z tym pisaniem nie wyrabiam, a dziś wyjazd do 824 po resztę rzeczy. Tym razem jadę sam swoim autem, to nie wiem czy notka by później sie wydostała z głównego dodatkowego, a nie została przetoczona na tor boczny w krzaki.
   Rzadko tu promuję jakąś muzykę, ale to nagranie wpadło mi w ucho, do tego, fajny teledysk, bo w nich dziś coś nowego trudno wymyśleć. Niby można to podciągnąć pod te wszystkie teledyski, w których tańczą. Ale..., efekt kręcącego się podium i dwu, profesjonalnych tancerzy na tym podium, do tego żadnego przesadyzmu w ruchach, a raczej wymowny minimalizm w nich, z wyzyskaniem obrotowego podium robi wrażenie. Udało się i muzycznie i filmowo. Stonowana muzyka, stonowany teledysk razem współgra ze sobą. Żadnych, jak często w teledyskach widzimy, przeskoków obrazów co 2 sekundy. 
   Już na to trafiłem kiedyś, ale teraz, bo nas śledzą, to mi podpowiedzieli. Wiem, kiedy piszę notkę jest 03:40, ale jakaś bezsenność, w każdym razie by się podzielić i by mi nie umknęło w ciągu dnia, znowu, link:
Gdyby się tam kiedyś coś powaliło na yt, to to się zwie - Elderbrook - Inner Light. 
   Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz