piątek, 10 grudnia 2021

Piątek #1852

    Zastanawiam się na ile pomagać 172 w miejscu odosobnienia. Po raz już nie wiem który, wychodzi z tymi mięśniakami-głuptakami na to samo. Chce się im pomóc w odpowiednim momencie to oni - nie, po czym, jak sprawy się posuną już dalej w sposób mało odwracalny, to zwracają się o pomoc. Nie ma co ukrywać, że podtekstem udzielanej im pomocy są jakieś zbliżenia, do których jednak dochodzi, to w przypadku kolejnego odosobnienia 172. czy po jego powrocie do tego dojdzie - nie wiem. Będziemy starsi, ja nie wiem co się u mnie będzie działo, bo jeszcze kilka razy przyjdzie mi przeciepnąć wajchę i wjechać na nieznany tor i to będą decyzje życiowe (nowa praca, decyzja co do miejsca pobytu na jakiś czas itp, a to będzie ciążyło na dalszą bytność). I to jest właśnie hamulec dalszej pomocy. Napomknąłem już o tym 172. Jak to w praktyce wychodzi, zajebiści koledzy na wiosce, dobrzy przyjaciele, w ich (jego) rozumieniu, później się wypinają i pozostaje ten z końca łańcucha, do którego są kierowane potrzeby. 
   W listopadzie mi jeszcze mówił, że przyjedzie go ktoś tam z rodziny lub "tych" znajomych odwiedzić, więc bym się na grudzień nie zapisywał. On może mieć 2x widzenie w miesiącu. Na początku grudnia już dzwonił, że mogę się zapisać, czyli reszta go zlała. 

   Przedwczoraj obejrzałem dwa bardzo dobre filmy. 
  "Mój ojciec.' Myślałem, że będzie to typowa historyjka, tylko przeniesiona do innego kraju, w inny, górski klimat wioski chyba gdzieś w Andach. Jednak produkcja ta okazała sie zaskakująca nie tyle tematyką, co nietuzinkowym scenariuszem. To on wzniósł ten film na wyżyny, przynajmniej jak dla mnie. Choć dialogi są skromne to jednak wymowne, do tego, co rzadkie, film część treści pokazuje w obrazach. To one są w wielu przypadkach nośnikiem potrzebnych informacji dla zrozumienia działania głównych bohaterów. Pokazują też kulturę tamtego regionu i zachowania społeczności, które oddziaływują na jednostki. Te zachowania są, jak widać w filmie, bardziej emocjonalne jak u nas w EU, ale to też, co było pokazane, jest ich kulturą.
   Na uwagę zasługuje główny bohater, który jest młody, a jednak reżyser potrafił tak nim pokierować, by pokazał niezbędne w tym filmie uczucia, szczególne zachowania, reakcje na inne bodźce spływające na niego w tym wieku. To się udało, a często to piszę, że reżyserzy idą na łatwiznę i biorą aktorów znacznie starszych do ról młodocianych, bo łatwiej z takimi się pracuje. Júnior Béjar Roca, który grał głównego bohatera miał na planie filmowym 17 lat. Zagrał bardzo dobrze, choć na pewno nie będzie to okrycie na miarę Jamiego Bella z filmu Billy Eliot.
   Film godny polecenia.

"To tylko przyjaźń" Lubię filmy, w których scenariusz może nie jest czymś zupełnie nowym, ale jest to dobrze zagrane i jeszcze ciekawa interpretacja reżysera. Lubię tez filmy, w których pojawia się coś nowego, fajnie wykorzystanego, tu technologia telefonów. Ładni aktorzy podnoszą chęć dalszego oglądania, ale nie zawsze muszą być ładni, a film dobry, jak np. "Guliamo i bracia do stołu". 
   Ten film to w zasadzie nic nowego. Para poznaje się, choć na początku myślimy jak to się stanie, że się zejdą. Jak się już poznali to rośnie fala uczucia, następnie pojawia się problem, mała kłótnia, rozłam, po czym schodzą się ponownie razem. Na chwilę zatrzymam sie przy tym rozłamie. Nie wiem czemu, co często poruszam, w filmach nie promuje się rozmów ze sobą. Bohaterowie rozeszli się, w ogóle nie wyjaśniając sobie na dobrą sprawę czemu to robią. Przydałby się tu w scenariuszu dialog między nimi, ale zdaję sobie sprawę, że taki dialog niekoniecznie mógłby doprowadzić do tego rozłamu, a tym samym zawaliłby misternie zbudowaną resztę scenariusza. Ale, jak pisałem na początku, dobrze jest zagrane, przyjemnie się ogląda. Wpływ też na to ma, jak dla mnie stabilna kamera. Rusza się na tyle ile potrzeba, bez skakania przy aktorach. No i, po raz kolejny muszę napisać, że wyszedł dobry film bez sceny łóżkowej. W końcówce nawet trochę się wzruszyłem co udało sie uczynić zarówno scenarzyście, reżyserowi i aktorom. 
   Reasumując warty obejrzenia, film do którego, mimo banalnej fabuły, jeszcze kiedyś wrócę, jak do Filmu "Piękny drań".

  I jakby ktoś miał dostęp do outfilm, to polecam zlepki krótkometrażowych filmów pod tytułem "Męskie szorty." Na prawdę niektóre krótkie filmy są lepsze jak te pełnometrażowe. 
  Zdjęcie. 
Na weekend mięśniaczek, taki mocno z budowy podobny do 973 i pozycja, w której lubiałem siedzieć na 973. Do tego jeszcze spank na klatę. Echh, powróciły wspomnienia. 
  Narka.

4 komentarze:

  1. Przecież ten chłppczyk ze zdjecia to żaden mięśniaczek :D
    Filmy obejrzę przy okazji, dzięki za polecenie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki chudy mięśniaczek. Nie lubię przerostów, co zresztą widać na zdj. innych mięśniaków z wioski.

      Usuń
    2. Ci inni mi się bardziej podobali, tamci byli fajni :) :) :)

      Usuń
    3. To coś tam z tych innych damy, w takim razie.

      Usuń