piątek, 30 listopada 2018

Piątek #1455

   Jakie mogę mieć sny. No wiadomo - kolejowo-mięśniakowe. I taki dziś też miałem. Akcja dzieje się w Krakowie w czasie wojny, coś tam mignęło, że 1942. Na dworcu kolejowym obstawionym przez wojska. Na tablicy odjazdów, obok której przeszedłem dosłownie kilka poc. w ciągu dnia. Pomyślałem - taka duża stacja i tylko tyle pociągów jeździ. Udałem się w kierunku peronów, bo widocznie chciałem gdzieś jechać. Dojście do peronu długim tunelem, w którym, jak na kopalniach był gumowy chodnik, jako taśmociąg, na którym innym jak i mnie udawało się utrzymać równowagę. Na dworcu, w okolicach peronów spotkałem młodzież to też, z zamiaru odjazdu gdzieś tam zrezygnowałem. Poszedłem z nimi i dotarłem do dawnego biura wagonowego umieszczonego na kładce nad torami. Murowana konstrukcja z cegieł czerwonych, w środku częściowo otynkowana, częściowo nie, z charakterystyczną dla zachodnich rubieży konstrukcją drweniano-murowaną. Obecnie (w śnie) z tego biura zrobiono internat. Konstrukcja nad torami przypominała spotykane w hutach, czy kopalniach. W pokoju do którego dotarłem mieszkało 4-ch chłopców w tym 230 trochę odmłodzony. Wszyscy oczywiście zajebiści to też zasiedziałem się u nich, jak to ja i okazało się, że się już z obstawionego dworca nie wydostanę, mogę co jedynie chodzić po nim. W biurze od razu zainteresowałem się starymi papierami, pomyślałem - wpadłem do raju, tyle oryginalnych papierów przewozowych i innych dokumentów, że można cipiozy dostać. Przez jakiś czas przeglądałem je pobieżnie, skurzone, na półkach starych drewnianych szaf biurowych byle jako powtykane w półki. Teczki w kolorach zielonych, kremowych, jedne bardziej grube inne cienkie. W takcie tej czynności, kiedy napawałem się papierami 3-ch z nich poszło gdzieś na dworzec. Pora była już wieczorowa, ubrani byli w piżamy (pasiaki). Pozostał 230 w takiej piżamie. Z okien biura/internatu było widać torowiska, pracowników kolejowych przechodzących gdzieś do pracy. Jeden pociąg przejechał, być moze to byl ten, którym miałem jechać.
   Do pozostałego w pokoju 230 powiedziałem - macie tu trochę przejebane, bo odcięci i nawet lasek nie idzie przelecieć. Spytałem 230 czy miałby ochotę "coś" zrobić i opróżnić zbiorniki. On na to przystał. Po krótkiej chwili rozebrał się z całej piżamy. Przylgnąłem do niego na stojąco ale z moim temperamentem po chwili on już leżał na podłodze ja na nim. Długo chwila ta nie trwała, bo kutas mi się (w realu) już tak wzbudził, że sam bym zbiorniki opróżnił. Przebudziłem się, dalsze śnienie cofnęło by mnie do wieku, w którym po drugiej stronie w śnie był 230.
   Jak kiedyś w ogóle mi się nic nie śniło, a przynajmniej budząc się nie pamiętałem, to ostatnimi czasu sny kolejowo-mięśniakowe są co raz częściej.
   No dobrze, bo jestem u 824 to za wiele nie napiszę, bowiem co jakiś czas spogląda co robię, a jednak blog ma być anonimowy dla znajomych, wszak często ich tu opisuję. To tyle. Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz