piątek, 13 kwietnia 2018

Piątek #1347

  Mięśniak z rana, jak ...  Ale może nie budzący o 05:50. No ale cóż. Odszedł ze stacji ok. 07:20, bo ja oczywiście jeszcze nie dospany, a ponownie wszedł o 09:00. Dziś zająłem się jego plecami, bo już od jakiegoś czasu miałem na to ochotę. Plecy są równie zajebiste jak przód, a i można mocniej w nie przywalić, bowiem są odporniejsze. Pozycja tak jak z 975 często robiłem - on siedzi na taborecie, zgięty do przodu ręce przywiązane do czegoś z przodu. Wtedy napinają się plecy, uwydatniają mięśnie, no i doskonale widać pracujące przedramienia z żyłami na wierzchu. No piękny widok. Kiedyś z 975 mało nie spadłem z wrażenia.
   Po za tym przemęczenie daje się we znaki. Nie to fizyczne, bo to jest przeciwwagą do tego umysłowego, choćby wczorajsze smarowanie rozjazdów, ale właśnie to umysłowe. Dowodem na to jest niewłaściwa praca mózgu np. objawiająca się chwilowym zacinaniem się przy wpisywaniu w przeróżnych miejscach haseł. To już kiedyś miałem jak pracowałem na dwa pełne etaty, teraz odnawia się. Znak, nie jest dobrze i jak to mówił o. Natanek - wiedz..., że coś się dzieje...
   Szczury. Ich liczba wreszcie się zmniejsza. Dziś pojechała kolejna partia w tym jedna ciężarna samica z grupy A, kilka młodych z kuchni, ale tych już tam niewiele, bowiem w środę pojechało 18 i ciężarna z kuchni, za to ok. 12-tu z grupy A i, tu nastąpił przełom - samiec. Czyli pozostał tylko jeden. W przyszłą środę postaram się zapolować na tego jednego, choć przedwczoraj prawie go miałem, ale, jak to sprawny samiec, wymknął się. Tak, już dziś było by ewidentnie z góry, bowiem niemiałby kto samic zapładniać. Żałuję tylko, iż nie nagrałem żadnego filmiku w punktach kulminacyjnych, kiedy przy jednej misce było ponad 20 szczurów. To, mam nadzieję, już nie nastąpi.
  Z jednej strony, do misek daję nieznacznie mniejsze porcje, z drugiej strony, nie wiem dlaczego, mam dziwne uczucie pustki. Choć jeszcze ileś szczurów pozostało, głównie dorosłe samice, to jednak ubytek jest widoczny.
  Wczoraj jakoś tak wcześniej zacząłem procedury wyłączeniowe. W związku z tym ok. 22:40 zabrałem się za naciąganie poszwy na kołdrę. Oczywiście wcześniej sprawdzam, czy pod nią nie ma jakiego szczura no i był. Samiec oswojony. Z reguły ostatnimi dniami to wcześniej jak po 23:00 nie uruchamiałem procedur wyłączeniowych, to on chyba do 23:00 zajmował miejsce pod kołdrą, wygrzewając się. Wlazłem na chwile do niego. Pogłaskałem go, widziałem jak robi mu się dobrze. Co ciekawe, że one mają również zegar, działający prawie jak nasz. O tym przekonuje się szczególnie rano i przed spaniem. Albo po prostu reagują na moją aktywność, względnie włączanie procedur wyłączeniowych.
  Tyle. Jutro wyjazd na kopalnię i to długi, bowiem ok. 12:00 mają być pomocnicy, a później imprezka, to do północy zleci jak nic. W planie jest jednak przyjazd na st. mac. dla dokarmienia szczurów i zwiezienia części sprzętu.

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. A gdzie tam niedziela wolna. Podobnie jak poprzednie od ponad pół roku na kopalni, a w tą przejazd służbowy z koordynatorką ochrony linią 187, którą jutro muszę trochę udrożnić z RCL do Rudy Chebzia. Jak 21-go będzie v-ce prez. m-ta, to też go chcę zabrać na przejazd całą linią, by pokazać mu zalety takiego rozwiązania.

      Usuń