wtorek, 4 stycznia 2022

Wtorek #1858

    Zjazd na st. zwr. Tu zaskoczenie. Holizm, mimo iż mnie nie było, nie wyrwał się. Ogólnie myślę, że jednak 824 zarazę ode mnie podłapał w jakimś tam stopniu. Po przyjeździe jak go obejrzałem to posunał się mocno, a to tylko 1,5 tyg. W takim tempie to nie dociągnie do końca roku, ale to chyba tylko z powodu zarazy tak się stało. Nadto nie wiem jak wyglądało branie leków, wszak już przed wyjazdem zapominał ich zeżreć, źle je dawkował itp. Wczoraj np. nie zeżarł obiadu, choć zrobiłem, w dniu przyjazdu było pół rolady na talerzu, czyli też nie dojadł. Utrzymuje mu się lekki kaszel, to ja mam większe ataki jeszcze po zarazie jednak mimo tego widać, że organizm z tym walczy na miarę swoich możliwości i genów. Temperatury nie ma, zakładając, że prawidłowo mierzy, tzn. trzyma termometr.
   Lodówka pozostaje do przejrzenia, bo trochę z niej jedzie, ale też nie mogę wszystkiego na raz wyciepnąć, choć trza tak bydzie zrobić, bo jak przyjdą mrozy, to do rozmrożenia i mycia idzie. 
   Wyjeżdżając ze st. mac. kot nawet nie reagował na moje ubieranie i wychodzenie. No trochę mu się przestawiło, że ciągle byłem od 1,5 tyg. to nawet nie przypuszczał, jeżeli koty coś takiego mają, że wychodzę i będę w zasadzie dopiero za tydzień, i biedak zaś bydzie sam na st. mac. przez większość czasu. Nie zjeżdżam jutro, bo to na jeden dzień to średnio mi się chce. 
   Za to na st. zwr. poprawiłem obróbki przy oknach i drzwiach balkonowych. Robole zrobili to lipnie i część się już wykruszyła, odpadła, wiało przez to, więc w mieszkaniu było chłodno przy mrozach, bo ktoś w ramach oszczędności na całym bloku przykręcił gałę z ogrzewania i teraz kaloryfery są tylko na górze ciepłe, a na dole zimne. Kiedyś były tu do dołu ciepłe. Nie wiem czy to konsultowali z mieszkańcami, czy czyjaś samowola, a kasa wpada do czyjejś kieszeni z oszczędności, bo to nie jest mała kasa na 11 piętrowym bloku. Ach, co za czasów dożyliśmy. Wszędzie nas szwabią i zdzierają kasę. A obróbki zrobiłem już z siatką, by nie pękały i odpadały od okien. 

   W mediach mnie śmieszy "walka z inflacją". Przecież inflacja to jest (najkrócej pisząc) legalizacja dodruku kasy (papierków) i tyle. Nawet na wikipedii pierwsza przyczyna to: nadmierne zwiększanie podaży pieniądza, przez jego emisję przez bank centralny i banki komercyjne (to tak ładnie ubrali w słowa). Czyli w/g mnie walka z inflacją to jest natychmiastowy zakaz dodruku kasy i po inflacji. Czy mnie się tylko wydaje. Ale dla tłuszczy wymyślają jakąś walkę z inflacją podnosząc stopy %-owe. Po co? Wystarczy zakaz druku kasy i po inflacji. 
   Przychodzi Edek do banku po kredyt, a bank mu mówi - nie dostaniesz kredytu, bo nie mamy kasy, uzbieramy to dostaniesz i już. A nie, że każdy kto przyłazi dostaje świeżo wydrukowaną kasę i się cieszy jak dziecko. 
   A tak przy zarazie wszystkie kraje uruchomiły drukarki na wysokich obrotach i się dziwią, że inflacja rośnie. No przestańcie drukować, to nie będzie rosła. 
   Ech, wszystko na głowie postawione. 
   Zdjęcie.
EDYTOWANO
Ostatnio przeglądam archiwum zdjęciowe, a tam takie perełki. Ten po lewej nie ma numerka, ale kiedyś o nim pisałem. Zapragnął być "duży", a by być takim oni wpierw żarli na masę, a później mieli ćwiczyć. Kończyło się przeważnie na pierwszym etapie i u tego też się tak skończyło. Z takiej zajebistej figury została gruba locha. Kiedyś mu zresztą powiedziałem - coś Ty z sobą zrobił?, ale jakoś trudno mu było się przyznać do błędu, zresztą jak później taki przyrost masy cofnąć? Co ciekawe, to w wiosce kilkoro zajebistych mięśniaków poszło tą drogą i zrobiły się z nich grube lochy. Nie wiem, czy na prawdę oni nie mają samokrytycyzmu? Spierdolić taki wygląd... Z takim wyglądem i moim mózgiem to bym zwojował świat.
  Ten po prawej to 973, który dziś wygląda nawet lepiej jak na tym zdjęciu, no wręcz zajebiście. Udało się go uchronić przed durnymi pomysłami bycia "dużym". 
   Tyle, bo po zarazie jakoś dochodzę do siebie. Jest lepiej, ale szału jeszcze ni ma. 
   Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz