Im bliżej do przemieszczenia się 824 do domu starców, tym częściej on mówi, że nie chce tam iść, czy dosłownie - "po co tam mam iść". Co pisałem już jak wytłumaczyć zdefektowanemu mózgowi, że zdefektował?
Mimo tego sprawy posuwają się do przodu. Tzn. test zrobiony - wynik negatywny, kartoteka skserowana i właściwie pozostało spakowanie go i zawiezienie. Ma to nastąpić we wtorek. On o tym jeszcze nie wie, bo na koniec tygodnia jestem już psychicznie trochę wyczerpany, więc na świeżo w nd. mu o tym nadmienię, a w pn. zaczniemy się pakować.
Na razie dla mnie też jest szokiem, że po prawie roku czasu pojawi się względna wolność. Nie mam żadnych planów, bo jeszcze będę musiał się dostosować do tego, że on tam przebywa i brać go na dzienne spacery lub w miarę często na ile będzie to możliwe, bo przedwczoraj np. o 09:12 już było - no czemu jeszcze nie idziemy, jest przecież po 09:00. Nie wiem jak on to tam strzyma i czy go będą wypuszczać regularnie po 09:00 skoro on tam nie zna terenu i najprawdopodobniej się zgubi.
W piątek zrobiłem prawie flaszkę u niego. Żołądek gorzki klasyczny z orzeszkami solonym (wiedzieli w stonce kiedy przecenić). Do tego symek kolejowy i nagrywałem materiał z symka, ale cały nie pójdzie na yt bo zacząłem w końcówce już trochę bredzić więc muszę resztę obciąć.
Zjazd na st. mac. Nie, nie spotkałem się z Amundsenem, po piątkowym łykaniu trochę mnie porobiło, nawet bardziej jak tydzień temu, więc sobota bez łykania, dzięki temu na st. mac. był wieczorem 979, bo z racji odstawienia alko na razie na stałe, nie lubi przebywać z ludźmi, którzy łykają, a ja (ponoć) potrafię być uciążliwy po łyknięciu. No, pewnie tak jest. Nie nagrywam się, a może by trza było, choć z drugiej strony, te resety raz w tygodniu są jednak potrzebne i skuteczne. Mimo tego, że na st. mac. przebywał 979 to ok. 22:00 już mnie pokładało i ciągnęło do spania. Z pt./sob. spałem ok. 11 h mimo tego mózg od tygodni kojarzy zjazdy na st. mac. z odrabianiem zaległości w spaniu z tygodnia, to myślał o tym i faktycznie ok. 22:30 wyglebiłem. 979 przeniósł się do kuchni coś tam jeszcze dłubać, a ja dość szybko zasnąłem i nie słyszałem już jak krząta się po stacji. Nie przebudziłem się ani razu w czasie jego obecności. Dopiero nad ranem do wucetu, a tak to walnąłem 10 h spania.
Poranek niedzielny standardowo. Później zabrałem się za odkurzanie grupy A, bowiem 979 zrobił tu względny porządek. Grupa torowa stała się drożna, to zacząłem odkurzać m.in. dywan. Wiem niby nic nadzwyczajnego, ale przy tej czynności mózg cofnął się o jakąś dekadę, a w tamtym czasie często odkurzałem dywan przed np. zapasami z mięśniakami. Kiedy wiedziałem, że przyjdzie jakiś mięśniak, to odkurzałem, by w klatach można się było po nim ciorać. Oczywiście wygrzebał z archiwum dwu mięśniaków, z którymi te zapasy mu utkwiły, w tym 181 i jakieś tam obrazy, czy krótkie "filmiki" wygenerował. I po tym zdarzeniu dostałem poweru. Dawno tak nie miałem. Naszła mnie energia jak z dawnych czasów. W sumie to jak nic z 3 m-ce takiego stanu nie pamiętam. Od razu lepiej się poczułem. Pewnie świadomość, że 824 we wtorek ma iść do domu starców dodatkowo spowodowała wyzwolenie tej energii. Może wreszcie, bo powtarzam ludziom, że jeszcze może być tak, że ponownie powie pod domem starców:
- ja chyba z ich usług nie skorzystam,
i będzie kapa, a tu już w części czuję się wyzwolony.
Im jestem starszy tym bardziej, wiem to zabrzmi dziwnie, ale przyglądam się, choć to ten sam organ, pracy własnego mózgu. Teraz dopiero widzę, jak ciekawie on działa i że dobrze, że go tak często "słuchałem" i realizowałem jego wytyczne biologiczne. Na razie tylko taka wzmianka, ale pewnie do sprawy jeszcze wrócę, bo to ciekawe, przynajmniej dla mnie.
Tyle, bo część notki była pisana na st. zwr., a reszta na st. mac.
Zdjęcia. (nie, nie są mojego autorstwa. Są zrobione przez byłą niby laskę od 979)
Zdjęcie zrobione w okolicach spodka w Katowicach.
Są to dość archwalne zdjęcia, strzelam, że wiyncyj jak 7 lat nazot.
Pomnik powstańców śląskich.
Widok na przebudowane już Rondo katowickie.
Superjednostka, jeszcze przed remontem elewacji.
Widok na Hotel Katowice, za nim (nieistniejący już) budynek DOKP, no i spodek.
Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz