Dostanę do gowy i będę miał zdefektowany mózg jak 824.
Wczoraj zjeżdżam na st. zwr., rozpakowałem się, zasiadłem do kompa i przychodzi 824 i mówi:
- ja tam do nich nie pójdę...
- do kogo?
- no tam do tego domu. Wydzwaniają do mnie i nagabują mnie, bym tam poszedł i bym to jeszcze przemyślał, ale już przemyślałem. Pytam się ich [w sensie kogoś z tego domu starców (przypis autora)], a co z mieszkaniem, a oni mi mówią, że w takim razie chcą przejąć to mieszkanie, ale ja im go nie chcę oddać. Mogę z nim zrobić co chcę, mogę go np. sprzedać, bo to moje własnościowe.
Znowu jakby mnie ktoś pierdolnął 5 kg młotkiem w łeb. Uruchamiałem jak to mówił ETS2, by jeszcze mózg czymś zająć, bo eksplozja była gotowa w krótkim okresie czasu. Tak mózg zajął się równolegle czymś innym. Uruchamia się ETS2 ciężarówka gotowa do jazdy, więc pytam się:
- to kiedy dzwonili
- (chwile myśli) w piątek
- nie dzwonili w piętek, bo tu cały czas byłem, po za tym nie mogą przejąć tego mieszkania, bo to nie jest Twoje mieszkanie i raz je już sprzedałeś, nie możesz tego zrobić drugi raz. To kiedy byłeś tam obejrzeć?
- (znowu chwilę myśli) w zeszłym tyg. jakoś.
- nie byłeś, bo przecież tu siedzę.
Wstał i zabrał się do "swojego" pokoju.
Jest tragicznie, bowiem jego mózg wymyślił historyjkę, którą wsadził w obszar zapamiętany. To nie ten, z pamięcią krótkotrwałą, do której trafia to co mówię, tylko on układał tą historię pół dnia, a im dłużej ją układał, tym bardziej się utrwalała. Co teraz z tym zrobić - kompletnie nie wiem. Jakieś tam scenariusze mam, ale też nie wiem, który zastosować, bo to tak jak z tymi wajchami przed pociągiem. Źle przełożona i nieodwracalnie kierujemy poc. nie na ten tor co trzeba. Jest opcja, że mu wyślę sms-a, że zapraszającego na obejrzenie domu, bo np. na tego sms-a z zaketchupowaniem zareagował i poleciał się zaketchupować, to może tu też to podobnie zadziała. Z drugiej strony, może to znowu przetworzyć u niego ta część mózgu, która se wymyśliła, że go nagabują i efekt będzie jeszcze gorszy od zamierzonego. Pojechać z nim tam na żywioł, a później popołudniu dowieźć resztę rzeczy, bo jak pojedziemy z pełnymi torbami, to może mu się zaś zważyć. Zaangażować jakąś znajomą mu osobę, do nakłonienia go, nie wiem co jeszcze wymyślę.
Qrwa, przez to wszystko spałem w nocy trochę ponad 4 h i to szarpane godziny. 2 h przerwy na porniole, bo wiedziałem że mózg i tak by się zapętlił. Po tych porniolach jakoś tam w 3-ch ratach do rana trochę przysnął.
Wczoraj dzwonił 172, ale odkurzałem, bo kota nie było, a on (kot) nie lubi odkurzacza, zresztą szczury też nie lubiały, o czym pisałem, więc częściej zamiatałem dywan, to nie słyszałem telefonu, bo do tego odkurzania głośniej puściłem muzykę. Trudno, 172 będzie musiał poczekać na kolejne okienko do dzwonienia.
Zdjęcia nie będzie, bo funkcjonuję fatalnie.
Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz