No i dzieje się. Nie tyle u mnie, co u 303. Ostatnie info było takie, że kolo ściągnął 303 do siebie i ten pojechał, i został tam na 3 dni. Schemat w zasadzie odbył się jak zwykle. Skoro odpadły zapasy, bo 303 coś nadwyrężył kolowi w karku, to pozostał wiecznie żywy alko. No i polało się. Kolo, ze swoim kolegą łykali piwa, a dla 303 kupili bociana. Nie wiem jeszcze czy połówkę czy 0,7-kę, ale 303 pozostał do flachy sam. Opowiadał, że po jakimś czasie pił z gwinta, z czego był jakby zadowolony. Efekt - jak mówił - w mieście kola przechodził przez ulicę w nocy, na czworakach. Oczywistym, że nasunęło mi się pytanie, czy urwał mu się film, ale o to spytam się jak będziemy sami, a nie przez tel. lub pisanie, bo się jeszcze spłoszy i nic nie powie.
Widzę kolo rozgrywa to dalej. Nie dziwię się i niech rozgrywa. Jak dobrze poprowadzi, to 303 może mu "służyć" na długie lata. Pozostaje jeszcze kwestia upodobań kola. Mnie u mięśniaków zadowalał bezpośredni kontakt z ich ciałami, bardzo chętnie właśnie w czasie zapasów, kiedy te mięśnie były napiete, ale... no właśnie..., ale...
Nie potrzebowałem głębszych doznań w/g ich mniemania, czyli organy zostawiałem im w spokoju, ich otwory również. Jak się coś urodziło w trakcie to fajnie, jakieś urozmaicenie, ale nie było to konieczne. Skupiłem się na tym co dostępne, by ich nie płoszyć, z czasem się do tego przyzwyczaiłem i ewoluowałem w tym co dostępne.
Pamiętam, a chyba to opisywałem, jak po ponad dekadzie urzędowania z 975 on kiedyś leżał i to dobrze pamiętam, i zasugerował, by mu ściągnąć majtki. Coś w ten deseń, że mogę je zsunąć. Zawsze je zsuwałem, ale to tylko dla potrzeb oglądania płaskiego, umięśnionego brzucha i tylko do określonego miejsca. Dalej, w/g ichniejszego jego zalecenia się nie posuwałem. Wtedy jak pozwolił, czy zasugerował bym to zrobił, to zsunąłem je całkiem, ale nic tam na mnie nie zrobiło wrażenia, mało tego, dziś uważam, że może on chciał bym zrobił coś z jego organem. Może miał trudny okres z żoną i braki w stosunkach, i tu chciał nadrobić, ale, ku jego zdziwieniu, jak zwykle zresztą, organem się nie zająłem. Inna sprawa, że on przez lata bronił dostępu do kutasa, to mnie utkwiło, że to element zabroniony, to też jak go nagle odbronił, to u mnie się nic nie zmieniło, co jego pewnie zdziwiło. Może myślał, że czekam na możliwość obciągnięcia mu z utęsknieniem przez dekadę...
Co innego u tych, którym od początku nie przeszkadzało rozbieranie się do końca. Wtedy u nich czasem skupiałem się na jakąś chwilę na organie, co ich pewnie zadowalało.
Przed kolem, z jednej strony, trudny orzech do zgryzienia, z drugiej ma wiek, w którym może sobie pozwolić na zmiany mięśniaków, pod warunkiem, że nie wygląda jak locha, ale muszę się o jego wygląd spytać 303. W przeciwnym razie, jak ma dobry wygląd, to nawet jak mu nie wyjdzie z 303, to pozyskanie nowego mięśniaka jest realnie w jego zasięgu, a to co będzie, czy było z 303 wsadzi jako kolejne doznania z kolejnym mięśniakiem.
Przed kolem, z jednej strony, trudny orzech do zgryzienia, z drugiej ma wiek, w którym może sobie pozwolić na zmiany mięśniaków, pod warunkiem, że nie wygląda jak locha, ale muszę się o jego wygląd spytać 303. W przeciwnym razie, jak ma dobry wygląd, to nawet jak mu nie wyjdzie z 303, to pozyskanie nowego mięśniaka jest realnie w jego zasięgu, a to co będzie, czy było z 303 wsadzi jako kolejne doznania z kolejnym mięśniakiem.
Pozostawmy 303, wrócimy jak będą nowe info. W sobotę zwiózł mnie z m-ta od 824, 979. W drodze rozmawialiśmy o co raz częstszych przypadkach trudności w rozróżnieniu płci, osób mijanych, młodych. Zacząłem rozmowę, bowiem wyciągnąłem, przeciwstawiając się zakupoholizmowi, 824 na spacer. Już w zasadzie schodząc na st. zwr. mijali nas rowerzyści. Najprawdopodobniej ojciec, a jako pierwsze jechało to coś. Ponieważ chodnik był wąski, oni zwolnili by nas minąć, bo jeszcze krzaki wystawały. Lato, więc to coś na rowerze w koszulce w krótkim rękawku, ale długi dres. Szedłem jako drugi, ale mimo tego miałem dogodne pole do obserwacji. Oni nas wolno mijali, a ja wpatrywałem się w to coś jadące pierwsze i nawet jak mnie minęło, nie byłem w stanie określić płci. Ani ręce, ani szyja, tym bardziej twarz czy sylwetka nie były w stanie u mnie spowodować zdecydowania się na określenie czy samiec czy samica. Na tą opowiastkę 979 mówi, że też zauważa co raz częściej obojnaczy styl czy wygląd u części młodzieży, w którym na prawdę są trudności z rozróżnieniem płci. Napomknąłem też o eksperymencie na myszach Callhouna, w którym, jak dobrze pamiętam, w drugim etapie zaczęły się tworzyć osobniki homoseksualne, niezdolne do podtrzymania gatunku i to zarówno u samców, jak i samic. 979 też o tym czytał, bo stosowny artykuł podrzuciłem mu kiedyś tam, tym bardziej, że na st. mac. były przecież szczury, które też rozmnożyły się do ok. 120 osobników.. Inna sprawa, to bardzo przegięte nastoletnie jednostki męskie. Ostatnio szedłem z 824 i w te dni upalne idzie chłopak, ok. 16-17 lat, w długich luźnych (nie obcisłych jeansach) ciemnych, czarnej koszulce i czapce z okrągłym daszkiem, czarnej. Szedł przed nami i jak dama chłodząca się wachlarzem, tak on dokładnie tak samo chłodził się maseczką jednorazową, operacyjną. Wyglądało to trochę komicznie, ale "dama" szła nieśpieszne, a ja przyśpieszyłem lekko, za mną nadążał 824, bo przyglądałem się i zastanawiałem - branżowy, czy nie, a jeżeli nie, jak mu będzie w życiu z taką przegiętością? Na ile jakaś część społeczeństwa musi się zmienić, by go zaakceptować. Ile razy pobiją go jakieś skurwiele wracające z pt/sob impry, a on im sie nawinie pod rękę, bo przecież nagle nie zgubi tej przegiętości.
Tyle, bo chcę to puścić jeszcze dziś.
Zdjęcie.
Ostatnie sztuki, jeszcze sprzed podatku cukrowego, pojemność to 2 ltr. dziś już tej coli nie ma w takiej pojemności. Zrobiłem dwa ujęcia, jakby się jedno spierdoliło. Po lewej jeszcze cała oryginalnie zamknięta, po prawej już ruszona do drinków na st. mac. Przy okazji. W wczoraj jak wracałem, to wstępnie umówiłem się z 972 na flachę, na sobotę. Dawno nikogo nie miałem w rękach, to mnie tak naszło, a spotkałem go jak biegł do tego samego autobusu, z tym że on do pracy, a ja zjazd na st. zwr. to żeśmy chwilę pogadali o... niczym.
Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz