czwartek, 25 lutego 2021

Czwartek #1752

   Oszaleję tu przy tym radiu, którego słucha 824. Jak tu pierdolą od rzeczy to jest niesamowite. Nie dziwię się, że geriatrion gupieje przy takiej stacji radiowej, nadto przy wiadomościach TVPiS. Obie stacje mają współny mianownik - pierdolenie od rzeczy, które po latach słuchania tych pierdół, nie są już w żaden sposób weryfikowane. Mało tego, ponieważ geriatrion nie pamięta, to codziennie te same nagrania. 
   Na razie patrzę na to z dołu, bo nie wiem jak będzie za jakiś czas, ale zakładam, że przed takimi treściami trzeba się już bronić, choć nie wiem na dziś jak psuje się mózg i nie chcę wiedzieć, ale co będzie...
   
   Ok. teraz, ponieważ nam mózg jeszcze działa to przemyślenia. Pierwsze to jak bardzo rządzący nas okłamują. W zasadzie to jak na "Misiu" - ten człowiek w życiu słowa prawdy nie powiedział". 
   Pierwsze, mamy najniższe w EU bezrobocie po Czechach - 3,3% (grudz. 2020), a jednocześnie mamy najwyższy odsetek ludzi niepracujących w grupie czynnych zawodowo. Nie pracuje 44% z tej grupy. To chyba coś tu się nie zgadza.
   Drugie. Jest nas niby 38 mln. ale jak popatrzymy na statystyki wykresowe na googlu to:
Odnośnie Ukrainy. Nim otwarto granice na ludność tego kraju, widać na wykresie, że jeszcze ich tam jest 45,25. Po otwarciu granic i w oficjalnych statystykach ubyło ich:
pół miliona. To oficjalne statystyki, ale dobrze, że przynajmniej takie. A co się działo w PL po wstąpieniu do EU? Nic. Jak widać na naszej linii, nic. Kompletnie nic:
widać ile nas było oficjalnie w 2004, a w 2005:
tu inny wykres, by nie było, że tendencyjnie pokazuję wyniki. Oficjalnie ubyło nas 20 tysi. Jak, przynajmniej część dobrze wie, wyjechało za granice ok. 2 mln ludzi. To gdzie to jest ujęte? Ale rząd twierdzi, że nas, co istotne, w kraju jest 38 mln. Taką ciemnotę mogą wciskać podstawówce i geriatrionowi oraz mięśniakom-głuptakom (wiem, za chwilę zrobi się 3/4 jak nie więcej społeczeństwa, które też tak uważa, mimo posiadanej wiedzy o wyjazdach za granicę). Uważam, że realnie jest nas ok. 30 mln. To podobnie jak z bezrobociem. 
   Wrócę do eksperymentu Calhouna. To jest ciekawy eksperyment, który nabrał w zasadzie znaczenia dopiero po 5 dekadach. To dziś w krajach rozwiniętych widać w zasadzie drugi etap z tego eksperymentu. W krajach rozwiniętych, gdzie ludność zajmuje się co raz bardziej sobą dzietność spadła już poniżej tej (2,2) odtworzeniowej. Np. w Korei Południowej jest już na poziomie 0,92 (u nas w PL - 1,4). Oczywiście trudno napisać w jednym zdaniu, że to odzwierciedlenie tego eksperymentu, ale czytając dokładnie o tym eksperymencie, o przemianie osobników w nim biorących udział, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że jesteśmy już na drugim etapie, jeżeli nie w niektórych krajach już na trzecim. 
  Oczywiście najbardziej podobał mi sie etap, w którym zaczęły się "tworzyć" osobniki homoseksualne, które miast kopulować z samicami, kopulowały same z sobą, czepiąc z tego przyjemność. 
  Ok. resztę napiszę później, bo wyjście z 824 do "miasta", bo siedzi już jak na szpilkach, a i ciśnienie mu podniosło się, ale to opiszę w następnej notce. 
   Zamiast zdjęć wykresy. Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz