piątek, 4 grudnia 2020

Piątek #1727

 To jest jakaś paranoja. Pazerność ludzi nie zna granic, a wychodzi gdzie się da. U 824 ocieplono blok. Jeszcze ub. zimy było w mieszkaniu, dokładnie w dużym pokoju 24C. Teraz na bazie jakiejś pazerności, ekologii i innych bzdur, zarządca nieruchomości, tak to się teraz ładnie nazywa, gałą przykręcił ogrzewanie. Efekt - wczoraj w dużym pokoju było 18C, a rano w nim 17C, a w kuchni, która nie jest w żadnym wykuszu, wystająca z bloku narożna itp., jest między dużym i małym pokojem, rano było na poziomie szafki kuchennej więc 85cm, 16C. Ciekawe czy za te (powiedzmy) 6C kasa w 100% będzie oddana? Obniżenie temp. w mieszkaniu z 21 do 20C, daje ok. 5% oszczędności, ale już przy niższych temp. za oknem to będzie mniej, nawet do 2%. To kto qrwa teraz przytuli tą kasę za ubytek 6C? No zarządca nieruchomości, część da na spłatę obrzucenia bloku styropianem, przy czym wcześniej i tak łyknął kopertę za tą czynność, a teraz drugi raz żeruje na mieszkańcach, którzy teraz będą marznąć. Nieprawdaż, że fajne rozwiązanie jak znowu wydoić kolejnych łosi.

  Po co qrwa płacić za ogrzewanie, skoro ono nie spełnia norm? Ale kto z geriatrionu, bo w bloku w większości tacy mieszkańcy, się ciepnie? Jak to bezwolna masa dostająca 13-tą emeryturę i uważająca, że emeryturę płaci im prezydent Duda, głosująca, po obejrzeniu wiadomości w TVPiS na jedynie słuszną władzę ciepnie się o to, że jest chłodniej w mieszkaniach? Nigdy chyba jak dziś stwierdzenie, że najlepiej rządzi się społeczeństwem głupim nie miało takiego znaczenia. Ta garstka rozgarnięta inaczej niczego nie zmieni. No przecież miliony much nie mogą się mylić - gówno jest dobre.
    824 po raz któryś już zatruł się. Nie dziwi mnie to w ogóle, nawet jak wyląduje w szpitalu na wskutek poważnego zatrucia, to nie będzie też dziwne. Ciągle, by nie rzecz permanentnie żre stare rzeczy. Dziś na śniadanie też pożarł już lekko śmierdzącą padlinę. Mówię mu, że ona już chyba stara jest, bo na brzegach jeszcze lekko zielonkawa była - nie, jest świeża.
   No co mogę zrobić, przecież od ust mu nie odejmę.
   W lodówce już się żarcie nie mieści, nogą by trza było wepchnąć, to teraz znalazł, w sumie to sam mu podpowiedziałem, nowe msc. gromadzenia żarcia - na balkonie, bo tam przecież zimno. Dlatego przywiozłem swoje żarcie, by nie szukać, nie przebierać w poszukiwaniu tego co nadaje się do wchłonięcia. Nie chce mi się siedzieć na muszli, bo ewentualnie po czymś będę musiał tam iść częściej niż wynika to z normalnego funkcjonowania, a tak już było. Nie mam czasu na leżenie i dochodzenie do siebie po zatruciu.
   Dalej u niego, to będą częstsze zatrucia, o których mi napisze lub nie. Wiadomym jest, że im większy nacisk będę wywierał na to by się z tym pilnował, tym mniej info będzie do mnie docierało w tym też to, że poraz n-ty się zatruł czymś starym z lodówki. Musiałbym się tu albo przeprowadzić, albo ściągnąć go na st. mac. Na razie odsuwam to jak mogę, ale nie wiem ile to jeszcze może potrwać. Częstsze przyjazdy z w zimie, kiedy tu gałę przykręcili - hmm, jeszcze brakuje mi marznięcia w zimie w mieszkaniu. Uspokajanie się, że ten mózg działa wadliwie jest środkiem doraźnym, bo z nim lepiej nie będzie, a wiadomym jest, że będzie gorzej.
    No to jest hit. Nagranie w radiu, którego dziennie słucha 824, które puszczają w rytmie disco polo. Gość przez minutę śpiewa: "Siala sialalalala, siala, sialalalala, Basia to fajna lala". I by nie było, że to są niewinne treści nie wpływające na nasze życie, to - nie. Odbiorcy tych treści lezą później na wybory i oddają "świadomy" głos, bo przecież mogą iść. 
    Nie będzie dobrze. Jedyne co można zrobić, to wyłączyć się z systemu, na tyle na ile się da. Czasami se myślę, że lokalne mięśniaki-głuptaki nie mają takich dylematów. Co zrobić, by uratować mózg od takich treści? Rozwiązaniem było zabranie ze sobą słuchawek i to był strzał w 10-kę. Cóż, że siedzę w słuchawkach, ale przecież, wydaje mi się, że potrzebuję mózgu do prawidłowego funkcjonowania, a może mi się tak tylko wydaje. Przecież miliony much....
    By nie było zdaję sobie sprawę, że to niezręczna sytuacja, ale nie chcę, nie widzę tego, by sprowadzić się z funkcjonowaniem mózgu do jakiegoś niskiego poziomu, stąd działania odcinania go od głupoty. Może on (mózg) przeżyje trochę dłużej w obecnym stanie. Znowu siedzę w bluzie. Niby miałem tu coś sprzątnąć, ale w takiej temp. po prostu mi się nie chce. Mam zmarznięte, zimne ręce. Co jak co, ale w mieszkaniu powinno być ciepło.
   
  Wnętrze nastawni Libiąż. 
   Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz