piątek, 25 grudnia 2020

Piątek #1734

    Wigilia. 
    Spędzona u matki od 979 i z nim, i pewnie to ostatnia taka w terenie. W przyszłym roku wrócimy do spędzanej na st. mac. w ciszy i spokoju, z tradycyjną wigilijną fasolką po bretońsku z krauzy. W tym roku też byłem przygotowany, fasolka zakupiona już wcześniej w przecenie. 
   Dań tyle co trzeba, żadnego szału, więc barszcz z krokietami, na drugie ziemniaki, dwa rodzaje kapusty, z jakimiś grzybami, a druga była z boczniakami. Trzy rodzaje ryby, choć ogólnie chyba za dużo napieczone. Nawet matka od 979 piecze i robi tego jakby miało przyjść ok. 10 osób, a faktycznie siedziały tylko 3. 
   Jeszcze przed kolacją ubraliśmy choinkę. 979 założył na niej lampki i sznury ozdobne, a ja z matką bombki i jakieś tam ozdoby. 
   Po kolacji 979 pakował prezenty dla innych, bo jeszcze wyjazdowo, zresztą u niego to tradycyjnie. Mając tyle znajomych osób, nie da się tego ogarnąć nawet w dwa święta. Niestety selekcja musi być. Po wyjeździe 979 z prezentami do swojej niby laski, posiedziałem do 22:00 z matką trochę rozmawiając, trochę oglądając film na TVP kultura, a wcześniej jeszcze Ratatuj. 
   Ile razy oglądam Ratatuj to zastanawiam się, co te szczury robiły na st. mac. jak kładliśmy się spać. Ja ich nie słyszałem i sporadycznie mnie budziły, ale 979 częściej mi mówił, że je w nocy słyszy jak one grasują. Wszak było ich tu ok. 150 w największym pkt. liczebności. Dosłownie kilka razy w nocy zdarzyło się, że te oswojone jakby wbiegały pod kołdrę zawsze specjalnie ułożoną, by mogły się dostać. Dziś zakładam, że goniły się i po prostu przed innymi chowały się u mnie, bo inne to niezmiernie rzadko wchodziły pod kołdrę. Coś na zasadzie - skoro tamte wlazły to ja też i tak obserwowałem jak niepewny otoczenia szczur wchodził pod kołdrę. Wystarczył niewielki delikatny ruch, by od razu włączył sygnał ewakuacji. 
    Pomimo, że ich już nie ma kilka m-cy, to nadal nie wszystkie miejsca, gniazda są po nich posprzątane. Z jednej strony są w miejscach, które pilnie nie wymagają sprzątania, z drugiej strony jakaś tam pamięć po nich, bo, mimo ich ilości na st. mac., miło wspominam czas ich przebywania. 
    Po kolacji otrzymałem tradycyjnie od matki obiad na dziś. Dobrze, że przed wigilią nie kupiłem chleba, bo miałem taki plan, ale były "małe" CS-y od 972 w środę, i zostawiły jedną bagietę, to zrezygnowałem. I tak mam żarcia f chuj, więc nie zdechnę. 
   
     Właśnie. Pomagam średniemu CS-owi od 972, bo wpierw, bo to taki wiek, mają wyjebane na wszystko, po czym zderzają się z rzeczywistością, która od nich jednak wymaga. Tak też stało się z 18 letnim "małym" skurwielem, kiedy na praktykach zażądano od niego papierka z kursu, który był przez m-c realizowany w szkole, na który on miał oczywiście wyjebane, a teraz oni mu na praktyce powiedzieli, że mają na niego wyjebane i jak nie przyniesie papierka, to go wyjebią. 
    Efekt. Już ma mniej wyjebane i robię z nim materiał z gastronomii, o art. spożywczych, a czasu mało, bo, o czym dowiedziałem się na wigilii, ferie w przyszłym roku od 04-01-2021, to klasyfikacja też jakaś skrócona. 
   Na ostatnią lekcję 2-gi przyszedł z 3-cim, który rok młodszy to ma dopiero totalnie wyjebane na wszystko. To ten, którego odbierałem z zakładu psychiatrycznego w Toszku. Poprosiłem go, bo opowiadał, jak był na jakiś badaniach, w związku ze zmianą szkoły i miał coś napisać, i oczywiście bunt, bo on ma wyjebane, by coś u mnie napisał. Wpierw 3 min mówienia do mnie, że nie trzymał długopisu od lat i nie pamięta jak go się trzyma, nie wie jak się pisze i coś tam, coś tam jeszcze. Nawet wstałem i powiedziałem, to napisz coś nie będę patrzał i wstałem i odszedłem od biurka. Słyszałem jak z bratem negocjował, by nie pisać, w końcu napisał lewą ręką, bo leworęczny. Najgorzej nie wypadło. Myślałem, że będzie gorzej. Widocznie pani psycholog, czy coś tam innego słabo negocjowała. 
   No 3-ci to będzie miał przejebana, po tym wyjebane. Ma iść do 8 klaty od drugiego semestru, ale czy on to w ogóle skończy? Coś mi się widzi, że jedyny do uratowania, jeżeli też się uda, to jest 2-gi. 1-szy już odstąpił od dalszej nauki i w zasadzie skończył edukację na gimnazjum z ocenami za frekwencję, bo te szkoły w ośrodkach to totalna porażka. To są takie przedszkola dla dorosłych. 
    Dziś chyba spotkanie z Tedem, choć nie wiem jak to wyjdzie, bowiem drużyny trakcyjne mają wolne, to zakładam, że będą ataki na wejście do stacji. 
   Zdjęcie.
  Końcowy przystanek linii 31 w Bytomiu na Wrocławskiej. Dziś tram jadą jeden przystanek dalej do zbudowanej tam pętli. 
   Narka, bo zaś notkę przetrzymam, a do wypchnięcia czekają już kolejne, które są wyprzedzane przez bieżące. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz