niedziela, 20 grudnia 2020

Niedziela #1731

   Był przedwczoraj 230 mimo tego, że spotkanie z Tedem. Otworzyłem mu wjazd do stacji, niech wbija, ale od razu zaznaczyłem, że pobyt na st. mac. w klacie. Zgodził się. W trakcie pobytu, oczywiście zajmowałem się jego mięśniami, bicepsem, tricepsem, klatą, plecami, a jednocześnie rozmawiałem i wysuwałem swoje przypuszczenia. 
   Zajmowanie się jego mięśniami było proste, bo cóż to takiego wziąć w ręce np. biceps i go zagniatać, przedramię i je ściskać, plecy, je miętolić. 
   Gorzej jak do tego dochodziło słowne określenie tego co się robi, następstw tego co się robi, odczuwania tego co się robi.
   To już jest inaczej, bo jednak samce, mięśniaki też to odbierają. Powiedziałem mu wprost, że w stosunku do niego, to se zagniatam jego przedramię, barki, bicepsy, ale mogę też bardzo delikatnie, opuszkami palców przeciągać po jego bicepsach, przedramieniu, szyi, dolnej żuchwy, okolicy tej twarzy i to zacząłem robić i zrobiło się niezręcznie.
   Widziałem, że wtedy robiło mu się gorzej. Powiedziałem mu wprost, choć oczywiście nie znam jego młodości, że coś jest nie tak. Tzn. dotyk, taki delikatny wywołuje w nim odruch zwrotny, co w zasadzie, biorąc pod uwagę wychowanie przez matkę, nie powinno mieć miejsca, więc coś jest nie tak. Nie wnikam w to, co jest nie tak, ale to odbieram, że jest nie tak. I to, że odbieram nie tak, jest od iluś tam lat, o czym mu powiedziałem, więc są to pozostałości po okresie młodzieńczym i tyle. Nie zmienię tego. Te rzeczy, wspomnienia pozostają w nas na zawsze i nie da się ich od tak wymazać. Skoro jemu coś (tak to nazwijmy) nie pykło w młodości z tym dotykiem, to zostało. Dziś tego nie zmienię, widzę tylko że jak go dotykam tak z uczuciem i porównuje to z innymi mięśniakami (a nie było ich mało), to mu się dźwiga. I to nie jest moje nie tak, tylko ktoś już tu namieszał, po czym on ma wzdrygi. Smutne, a jednocześnie nie mogę wyciągać tych informacji od niego, bez, jakby, jego inwencji, po za tym nawet nie chcę. Jako rasowy mięśniak-skurwiel tego nie powie i będzie to tłamsił w sobie. Jest z laską, teraz będą mieli larwę i nawet jak ona go tak dotyka, to tego nie lubi. 
   Mówiliśmy (ja mówiłem) też o doznaniach związanych z obsługą przez tą samą płeć. Samiec rozumie, jak obciąga drugiemu samcowi działanie organu, dla laski jest on jak banan. Z kolei laska rozumie działanie otworu i jego przyległych części, a samiec nie stąd laska, która się okolicami otworu zajmuje zrobi to lepiej jak samiec, bo wie jak to działa. 
   U 230 wiele się nie zmieniło w wyglądzie. To dobrze, bo jest w wieku, w którym to psucie następuje szybciej. Może to nastąpić, bowiem zmienia pracę na jeszcze lżejszą, a to niestety sprzyja wiotczeniu mięśni. No cóż. W poprzedniej pracy udało mu się wyrobić mięśnie i to ogólnie na całym ciele (taka praca), to ma kapitał, który jeszcze przez jakiś czas zostanie. 

    Może uda się do świąt wypchnąć wszystkie notki. Ta miała być wczoraj, zaś się przedłużyły o jeden dzień, a następne czekają. Echhhh.
   W ramach zdjęcia kopalnia zimą, oczywiście zaorana, wiync tego co na zdjęciu już nie ma. Widok z ostatniego piętra sortowni. 30 m nad ziemią. 
    Narka. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz