Ale mi się dziś śniło rzeczy. Pierwszy sen był o wizycie w bloku takim 10-cio piętrowym. Czekałem na windę by pojechać do góry do kogoś tam. Teeraz już nie pamiętam do kogo. były dwie windy mała, która była ciągle pełna i druga. Poprzepuszczałem ludzi tą mała i przyjechała ta druga. Otwarła się patrzę jest duża z takim otwieranym tyłem na większe rzeczy lub więcej ludzi. Nadusiłem knefel po prawej stronie na listwie i widna ruszyła obracam się a przy jej wejściu jakby się wchodziło po lewej stronie, ukazały się 4 schodki do góry, cos jak w starych wagonach piętrowych, wąskie. oczywiście zajrzałem a tam na obu ścianach, tzn. tej od widny i przeciwległej pisuary. Wtem jakby z głębi wychodzi para młodych ok. ok. 21 lat, ona w podobnym wieku i że zapraszaja mnie na trójkąta. No czemu nie i polazłem z nimi, w stronę z której przyleźli. Wylądowaliśmy w ubraniach na dość sporym łóżku. By nie wyszło na początku, że z tą laską mało co zrobię, to zacząłem od niej, ale se pomyslałem:
- a tu gupi mięśniak się zdziwi, jak się zacznę dobierać do niego.
Laska zaczęła się rozbierać, z bardzo luźnej koszulki, on też był w koszulce i ręce miał odsłonięte. Napisałem mięśniak, ale taki zwykły szczupły synek. Dobrałem się do jego rąk, ale by nie wyszło, że będzie miał w dalszej części przejebane, to przenosiłem ręce i na nią. Na jej klatę, biust, cycki. Masowałem je tak bezwiednie, nawet poznawczo, bo w życiu nie miałem cycków w ręce, to zastanawiałem się jak to jest i czym te mięśniaki się tak podniecają, ale podniety nie było, ot taki większy organ żeński wystający z klaty laski. Co innego jego ręce, trochę owłosione do wysokości bicepsa, lekko umięśnione. Te robiły na mnie wrażenie, przyjemnie się je masowało, były jakieś tam pozytywne doznania w kontakcie cielesnym z jego rękami. On, co zauważyłem odbierał mój dotyk dziwnie, bo wyczuwał, że nie jest on obojętny, jak w przypadku, gdy ona go masuje, ale taki inny, taki, który zaprzątał jego myśli, co się dzieje. Ponieważ widziałem jego reakcję zdziwienia to przeniosłem się z rękami na nią, a on dołączył. Ręce miał na niej, ale patrzał na mnie cały czas zdziwionym wzrokiem, a ja zastanawiałem się co dalej, skoro on tak na mnie patrzy po takim w zasadzie krótkim dotyku, to co jak zacznę go rozbierać z koszulki, co już było w planach.
Oczywiście myśl, że musze ją jakoś zwerbować, by przenieść się wspólnie z rękami na niego i by to jej rękami pozbawić go koszulki, by dalej nie miał takiej zdziwionej miny. W zasadzie i tak kolej była na niego, bowiem ona została jego rękami pozbawiona koszulki już wcześniej.
I tu Was zdziwię, bo sen się urwał. Przeniósł się na inny sen. To napad na jakiś bank, w którym brałem udział z jakimś grubszym facetem (skąd mózg go wytrzasł - nie mam pojęcia). Po napadzie kiedy uciekaliśmy z walizkami z kasą przebiegaliśmy przez miasteczko, ale takie stare, nie obecnych czasów. Dorwaliśmy dziwny pojazd, którym udało nam się uciekać obławie. Tym pojazdem znaleźliśmy się na (jakby inaczej) terenie kolejowym, dokładnie obrotnicy parowozowej. Nią ustawiwiłem tak, choć z oporami, bo wpierw dałem inny kierunek i po ruszeniu z niej, musieliśmy cofnaąć by przestawić na właściwy tor, i jak już to nastąpiło to dopięliśmy się do odchodzącego gdzieś pociągu, jako (uwaga) dodatkowy przedział jak w wagonach pullmanach. Po prostu wagon przedłuzył sie o taki dodatkowy przedział z drzwiami suwanymi i zasłonkami. Jak to w dawnych czasach zasłonki te trochę dziurawe, trochę z firan, widocznie klasa wagony była niska, a zasłaniałem dość skrupulatnie by nas nie było widać w przedziale z walizkami pełnymi pieniędzy.
Poc. ruszył. Jechaliśmy ileś, a ja ciągle, jakbym coś wdupił, zajmowałem się firankami. W końcu stacja dłuższego postoju. Stwierdziłem przejdę się, obława zgubiona. Facet z którym jechałem pozostał w przedziale. Poszedłem niedaleko torów. Szpaler budynków takich zniszczonych część niezamieszkała. Do jednego wszedłem i pomyśłałem mam trochę czasu rozejrzę się i zdążę wrócić na odjazd.
Wszedłem do jednego, wyglądał jakby był tuż przed wyburzeniem. Zarwana klatka schodowa, opadnięte cegły na schody, oczywiście pozbawione tynku ściany. Zaciekawiło mnie, co będzie z jego tyłu, więc przez te cegły, trochę na czworakach, przedzierałem się na tył gdzie był otwór po drzwiach. Gdy już przedarłem się i wyszedłem przez otwór drzwiowy, to za budynkiem było podobne gruzowisko, mało tego po lewej jak się odwróciłem, w dole, więc był niewidoczny, jakiś zakład produkcyjny, który strasznie czymś pylił do powietrza. Od razu pomyślałem muszę wracać bo się tu uduszę od tego pyłu, a druga myśl, nie dziwi mnie że tu nikt nie mieszka, bo jak w takich warunkach można mieszkać. Wlazłem do otworu drzwiowego, a ten trochę jak na filmie "Incepcja", się przebudował i wyjście na dworzec kolejowy znikło. Zostałem uwięziony w budynku z wyjściem na teren gdzie pylił ten cholerny zakład pracy. Wylazłem ponownie przed budynek, ale od tego pyłu, którego jeszcze jak na złość zawiewało na mnie myślałem, że się dalej uduszę. Przez myśl przeszła maseczka, w jakich dzis musimy łazić, ale nie miałem. Wszedłem do budynku i zacząłem szukać schronienia. Pod schodami, jakby wejście do piwnicy trochę zasypane cegłami, a w tym wejściu, stała skrzynka plastikowa z mlekiem w workach pojemności 1 ltr. i 0,5 ltr (coś jak w latach 90-ych ub. wieku). Zacząłem ręką przebierać w tych mlekach zastanawiając się dla kogo, do cyca, są te mleka? i to w takim miejscu. Przecież tu nikt nie mieszka.
Jak tak myślałem to z głębi piwnicy usłyszałem jakieś ruchy i z niej zaczęło się wyłaniać ubrudzonych, jak to przy robocie fizycznej w trudnych warunkach dwu nastolatków, wiek ok. 13-14 lat, byli w klatach, tzn. bez koszulek i mieali spodnie takie jak w XVIII lub XIX w. do pracy (na filmach takie widziałem, to w takie ich mózg ubrał). Okazało się, że mieli przerwę w pracy i przyszli po mleko regeneracyjne i odpocząć. Zdziwiłem się gdzie tu można odpoczywać i zadałem im to pytanie. Okazało się, że na górze. Po zrujnowanych schodach weszłiśmy na drugie piętro. Prosta izdebka z łóżkiem jak w dawnych czasach. Wypili mleko, jak podziękowałem, bowiem byłem w szoku tego co się wydarzyło i patrzałem na nich na ich już uformowane mięśnie, ale równoległe zaczęło mnie intrygować, w którym roku jestem. Ich strój, wystrój wskazywały, że trochę przeniosłem się w czasie. Zacząłem jednego podpytywać, ale na początku nie chciał powiedzieć, biorąc mnie za idiotę, że nie wiem jaki rok. Na szczęście wcześniej chodząc po tym gruzowisku, przebywając na pyle, moje uhranie też się ubrudziło i przynajmniej to nie powodowało i nich niepewności co do mojej osoby. W takim brudnym ubraniu byłem trochę jak swojak. Oczywiście nie mogłem im powiedzieć, że jestem nie z tego czasu, bo nastąpiłby popłoch., Nie dość, tak se myślałem, że nie mają technologii, tego obrazu co my dziś w TV i na necie, to jeszcze info, że przybyłem z przyszłości mogło by mnie pogrążyć. Ponieważ pierwszy nie chciał powiedzieć zacząłem podpytywać drugiego. W końcu przy rozmowie powiedział że jest 16 grudnia 1924.
Jakbym dostał w pysk. Od razu - co ja będę robił w tym roku? Skoro grudzień, a oni bez koszulek, na placu ciepło to musimy być mocno na południu, lub po drugiej stronie równika. Zastanawiałem się również, jakie info mogę przenieść do 1924 r by żyło się im lepiej no i czym się sam zajmę w 1924 r. Tak rozmyślałem, jednocześnie cały czas obserwując ich młode umięśnione ciała, jeszcze mało uformowane, chude, a tymczasem oni po spożyciu mleka szykowali się do odpoczynku i do wyglebienia do łóżka. Nim jednak wleźli do łóżek nastąpiło coś dziwnego. Zaczęli się nagle przeobrażać w znacznie młodszych osobników, coś ok. 3-4 lat, by po chwili, przepoczwarzyć się w trochę starszych, coś 17-18 lat. Mózg widząc to:
- co jest qrwa grane? 1924, a tu takie sceny jak z kosmosu. Czy to aby na pewno 1924?
Dopiero po przepoczwarzeniu, w tych samych strojach, a więc tylko w spodniach i nadal równie brudni zaczęli wchodzić do łóżka. Patrzałem na nich, teraz już zbudowanych jak przystało na pracujących w trudnych warunkach 18 latków i zastanawiałem się , po tym co zobaczyłem, wchodzić do nich, nie wchodzić? Tym większy dylemat, że dopiero teraz nabrali podniecających ciał. Byłem lekko przerażony, bo wyglądali jak ludzie, ale powłoka mogła mylić, nadto ciągnęło mnie do ich ciał.
W tym zastanawianiu się pozostałem, bowiem obudził mnie sms na telefonie. W 2020 r. była 10:03.
Zdjęcia. Były Gliwice, to teraz jakby se ktoś chciał przejrzeć - Bydgoszcz Główna.
I jeszcze jedno.
Oczywiście to tylko część główna, z Bydgoszczy Głównej. Tekst jest napisany dość chaotycznie, ale wiecie, że musi być spisany szybko po wstaniu, bowiem później ulega znacznemu zatarciu, a im wiyncyj czasu upływa, tym to zatarcie większe.
Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz