środa, 29 lipca 2020

Środa #1694

   Wiem, wiem jeden nr-ek się stracił w tym co było, ale nie, jest jakby dobrze. W czasie, czy po czasie jak łykałem ze 172 byłem na tyle płodny, że powstała jeszcze jedna notka (niestety) na czerwono i zawarte w niej są w niej informacje, co do których nie jestem przekonany, jak już wytrzeźwiałem, czy mogą iść w świat. Na razie odstawiłem ją na tor boczny, w krzaki i czeka, i zarasta, bo lato mokre to i roślinności się lepiej rośnie.
   Dziś w gazetce darmowej, czytałem że rynek pracy nie uległ nagłemu załamaniu, tudzież nie przybyło znacznie bezrobotnych, o czym powiadomiła Pani ekspert.
   Cholera, niech cofnę się trochę do swoich notek... i tu pisałem o tym, że żadnego szału na rynku pracy nie będzie, nie będąc w końcu ekspertem, ale co ja się tam znam...
   Oczywiście Pani ekspert wypowiedziała się, że w dużej mierze przyczyną tak małego bezrobocia są środki unijne, które szeroko pozyskujemy dla dobra naszego społeczeństwa i aktywizujemy go.
   Nic, powtarzam - nic, nie było o demografii. Tak, jakby naturalny czynnik nie był w ogóle odpowiedzialny i to on głównie, a nie jakieś środki unijne, za obecny stan rynku pracy.
  To, że teraz mamy taki, a nie inny rynek pracy jest spowodowany w głównej mierze tym, że oni (bo to w końcu Ci sami u steru, tylko inaczej się nazywają) tak źle rządzili na przełomie stuleci, że teraz mamy tak dobrze, bo w biedzie dzieci rodzono po prostu znacznie mniej. I tyle w temacie. W linku wyżej do notki jest wykres demograficzny dla Katowic to można przejrzeć jak to wyglądało.

   Jeszcze pozostańmy przy naturalnych sprawach. Obecnie już wiemy, że trzymanie gazów, nie puszczanie bąków, trzymanie pierdnięć jest niezdrowe. Nikt raczej nie daje leków na normalny poziom produkcji gazów w organizmie, bo jest to efekt uboczny trawienia pokarmu. Natomiast zaczyna się ingerować, by oczywiście wysysać znowu kasę, w inne sfery naturalnej produkcji wydzielin organizmu. I tak, ostatnio bardzo modne stają się antyprespiranty na pocenie się. Nie było by może tej notki, gdybym u 979 nie zauważył dziennego pryskania się chemią tylko dlatego, by spowolnić lub zatrzymać naturalne, prawidłowe działanie organizmu.
   Otóż, bo może ktoś nie wie, że w lecie organizm jak potrzebuje się schłodzić, to się poci, w efekcie czego na powierzchni skóry jesteśmy lekko mokrzy lub przy wyższych temp. bardziej, a jak zawieje lekko wiaterek, co zresztą jest naturalne, że przemieszczają się masy powietrza, to czujemy na skórze uczucie chłodu. Czyli jakby to przedstawić w skrócie, leziemy szybko, bardzo szybko, jest ciepło (np. 34C) i nasz organizm grzeje się od środka od pracy mięśni, wytężonej pracy serca i innych narządów i chce się schłodzić, przeto produkuje pot, jako wydzielinę na zewnątrz ciała, niezbędną do schłodzenia się. Tak jak gazy musimy wydalić z siebie, bo nie możemy z nimi żyć, bo może się źle skończyć. I teraz nie dość, że wysysacze kasy z ciuchów poubierali nas, tylko po to by sprzedać, za absurdalną kasę np. markowe koszulki z łyżwą, trzema paskami, skaczącym kotem i innymi badziewiami, co już ograniczyło naturalne chłodzenie się organizmu (tu od razu napiszę, tak powinniśmy chodzić, jak kiedyś mięśniaki w wiosce w klatach), to jeszcze teraz wciska się znowu tłuszczy, że skoro nas poubierali, a my w tych ubraniach się nadmiernie pocimy, bo organizm nie ma się jak schłodzić, to spryskajcie się, bo to jest konieczne, by nie wytykali Was inni palcami, w sensie, że robią materiały reklamowe, w których wytykają naturalny proces organizmu, jako ten całkowicie zbyteczny (dla nich).
   Pierwszy etap już dotarł do Afryki, bo już na filmikach na yt widzę, młodych Afrykańczyków ubranych w modne, polecane, zalecane..., koszulki, a następnym etapem będzie, podobnie jak nam, wciśnięcie sprajów, by to co dotychczas było naturalnie regulowane, poszło w pizdu w imię wysysania kasy od głupiego społeczeństwa.
   Ja wczoraj chodziłem po miastach w klacie i miałem totalnie wyjebane na to co inni o tym myśleli. Organizm ma się schłodzić, opalić nabrać wit. D w rozsądnej ilości i tyle, a nie kisić się w ubraniach, bo tak chcą wysysacze kasy.
   Pamiętacie historię pasty do zębów? Poszukajcie na necie i napiszcie co znaleźliście.

   Wczoraj pojechałem z 834 do Czerwionki-Leszczyny, a właściwie do Leszczyn autobusem. Nudzi mu się w domu, to jakoś nakłonił mnie na ten wyjazd, w sumie to pojechałem dla niego, bo więcej bym zrobił może na st. mac., ale co zrobić, czasem trzeba się poświęcić. Na miejscu pokazał mi dworzec kolejowy, bo niby się tym trochę interesuje. To podobnie jak 374. Też się niby koleją interesuje, ale w mieszkaniu nie ma nic kolejowego i w zasadzie oprócz wiedzy, że wagon ma koła z metalu i jedzie po szynach więcej nie wie. Przy okazji, to 374 znowu ciągnie mnie nad może do Świnoujścia jak kiedyś, bo ostatnio jak był to nawijał o tym, ale od razu mu powiedziałem, co mam robić w tym poc. sunącym po prostych szynach, z nieotwieranymi oknami przez 10h? Potrzebuję kolei jak tu i taką mógłbym jechać nad morze. Nawet bym chciał...,  bezwzględnie bym taką pojechał. A nasza, to niestety już szybka kolej dla przemieszczania się niewielkiej grupki ludzi, chodzi o przewozy na dalekie odległości, co innego dojazdy kolejkami aglomeracyjnymi do pracy.
   Wiec odmówiłem 374 jazdy wyremontowanymi torami, po typowych stacjach czy stacyjkach, wagonem z klimą, niekoniecznie czyszczoną, bo oszczędności, źle ustawioną, bo ktoś jest z klubu morsów i trza by w lecie wziąć bluzę by nie zamarznąć w wagonie kolejowym. Nie, qrwa, dziękuję.
   Ok. bo trza zabrać się za prace, bo lato już w połowie, a nawet za nią, to czas się kurczy.
  W ramach zdjęcia dziś, szatnia jak z PRL, w końcu to szatnia w muzeum kolejnictwa w Warszawie. 
   Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz