wtorek, 14 lipca 2020

Wtorek #1689

    Ale mi się czasem pierdoły śnią. Dziś wątek trochę branżowy, trochę polityczny. Ten branżowy, to znalazłem się k/jakiegoś lokalu  branżowego, z którego wychodzili młodzi chłopcy i stare prukfy, które na nich używały. Jeden mi się spodobał postanowiłem wejść do środka. W trakcie przechadzania się po lokalu w tym po sali ze szwedzkim stołem, jakiś budyniowaty kosmita zaczął obezwładniać, czy nawet zabijać innych. Wziąłem jakiś sznurek i chciałem go wpierw związać zawijając go na jego czymś a'la szyi. Szamotałem się sam, a branżowcy, młodzi, w najlepsze konsumowali siedząc przy stole. W końcu przestałem usiłować związać budyniowatego kosmitę i powiedziałem mu:
- no dobrze, możesz zabijać ich, ale mnie zostaw w spokoju, w zamian, że Cię nie zwiążę (choć miałem z tym poważne problemy)
  Pierwszy obok, ładny młody branżowiec chycił mnie za lewą rękę swoją prawą ręką, ładną, jak ręka od 979, a ja swoją prawą ręką położyłem na jego przedramieniu i mocno ścisnąłem mówiąc:
- trza było do qrwy pomóc, a nie obżerać się. Teraz se radźcie sami
- jak mogłeś coś takiego zrobić
- jak mogliście mi nie pomóc.

  Inna scenka. siedzę przy stole siedzą stare prukfy i imprezka dla geriatrionu. Siedzi facet, to najprawdopodobniej nasz były radny z wiochy i stare baby, nalewając im nieudolnie wino, z takiego dziwnego zbiorniczka, w którym od dołu trza były nacisnąć kulkę na sprężynce, by zaczęło się wylewać wino, a jak już to robił to je oblewał tym winem, ale one nie zważały na to, bowiem przedstawił im wizję nowej firmy. Otóż stworzy nową firmę jedyną świadczącą usługi dla budżetówki, nazwie ją jakoś, nawet padła ta szacowna nazwa, ale nie zapamiętałem, one oczywiście zasiądą w zarządzie i kasa będzie do nich płynąć szerokim strumieniem. Panie oczywiście mimo oblania ich przez wino były wniebowzięte, bo wizja przyszłej kasy niwelowała potrzeby wymiany sukienek.

   Tak w ogóle to wczoraj chyba na albo money.pl, albo na businessinsider po wyborach wpadła mi wypowiedź, jakiejś babki. Od czego ona była nie pamiętam, mało tego dziś już tego nie mogłem znaleźć. Przykuło moją uwagę jak mówiła, że żona obecnego prezydenta była lepiej uczesana niż żona Trzaskowskiego i dlatego ten pierwszy miał pewnie więcej głosów niż ten drugi, bo ta druga miała taką fryzurę jakby ją dopiero co rozwiało, nie poukładane włosy i w ogóle wyglądała niedobrze, a przecież ma nas niby reprezentować.
   Dobrze, że robię sobie przerwę w kolejnych wyborach, bowiem jeżeli społeczeństwo, a przynajmniej część tak postrzega wybory, że trzeba wybrać tego ładniejszego tą ładniejszą, to ja z tego odpadam.
  Nikt, dosłownie nikt w kampanii, a przynajmniej nie słyszałem, nie zająknął się nad zasadnością bicia 1 i 2 groszówek, których wybicie dwa lata temu kosztowało 5 groszy. To nic, że przecież bezsensownie do tego dopłacamy, żeby następnie nawet na ulicy nie schylić się po te nominały. To nic, że przez pewien czas, warto je było zbierać, by oddać na złomowcu, bo więcej się za nie dostawało niż miały wartość nominalną.
  Nikt się nie zająknął nad wielomilionowymi nietrafionymi inwestycjami za które nikogo nie osądzono. To już stało się normalne, że oni (w sensie rządzący) robią wałki, my im na to pozwalamy, mało tego wybieramy tych samych, by je nadal robili za naszą kasę. Przypomnę,że dzień wolności podatkowej przypada w tym roku na 10-06-2020. Więc oficjalnie pół roku dupimy na państwo, które naszą kasą sra na lewo i prawo, a część z tego prywatyzuje skutecznie od lat, dla, co raz większej ilości milionerów w PL.
   I nikomu to nie przeszkadza. Są tylko puste hasła - kraj zasługuje na więcej, Wy zasługujecie na więcej (czego więcej? podatków), Dbamy o wasze dobro (tak jakby o swoje nie dbali bardziej) itp.
   Wypisuję się z tego. Nie chcę się identyfikować z tymi, którzy generalnie stwierdzają, że jest przecież zajebiście. W ogóle nie przeszkadzało mi nie chodzenie na wybory przez ostatnie 20 lat, kolejne mogę też nie chodzić, chyba, że kiedyś będzie tak niska frekwencja, że wprowadzą obowiązkowe, ale jak widzę tłuszcza tłumnie na razie tam lezie, jak owieczki na rzeź, to szybko to się nie zmieni.

   Zaległe sprawy.
   W piątek byłem u 824 i u niego bez zmian. W lodówce jak zwykle spleśniałe produkty, wywaliłem 4-ry (już z ciemnoszarą pleśnią), reszty nie ruszałem, bo szkoda się denerwować. On sam później wywalił jeszcze biały ser, który już biały nie był. Jak on przeżywa na tym żarciu to nie wiem. Po co tyle kupuje od 10 lat, też nie wiem.
  Pyta się mnie:
- czemu jak odbieram telefon, to automatycznie rozłącza połączenie.
 By sprawdzić to nowe zjawisko dzwonie do niego i okazuje się, że "odbiera" na czerwonej słuchawce.
  Mało tego, siada komputer, systemowo. Dawne XP już dożywają swoich dni, a nowsza 7-ka, też już ma się średnio, jest zawirusowana, a czy po odwirusowaniu powstanie - nie wiem. W takich warunkach (jego umysłowych) zainstalowanie nowego systemu operacyjnego spowoduje niemożność korzystania z kompa. Skoro opanowanie czerwonego przycisku na pilocie nie było do ogarnięcia, obecnie jest problem z odbiorem połączeń telefonicznych (też jeden przycisk), to co mówić o opanowaniu nowego systemu operacyjnego.
  Na razie nic nie robię z systemami, nie odwirusowuję ich, choć teoretycznie powinienem, ale obawiam się, że jak one padną, to co dalej?
 
  979 pojechał na kilka dni w góry. Przez kilka nocy spałem sam. To ciekawe doznanie, bowiem rzadko kiedy zasypiam sam na st. mac.
   A no i zapomniałem. Przecież w piątek miał być 172. Mimo iż w ciągu dnia był jeszcze z 3x i za każdym razem pytałem czy będzie o 20:00, bo tą godz. sobie wyznaczył, to twierdził, że tak. Od piątku do dziś nie było go na st. mac. Co przy jego częstych wizytach ostatnio jest dziwne, ale na razie nie znam przyczyny, choć w sobotę wieczorem widziałem go nieopodal st. mac. Może i stanął pod wjazdowym, ale w sob. w ogóle była dziwna sytuacja. Oprócz tego, że padało mniej lub bardziej intensywnie od rana do 19:00, to w piątek wyglebiłem późno, przeto wyłączyłem dzwonek obok wjazdowego. Załączyłem go dopiero w nd. kiedy 844 stanął pod wjazdowym i nawiązał łączność telefoniczną. Dopiero wtedy się kapłem, że włącznik sygnału dźwiękowego wyłączony.
   Mimo tego 172 ma przecież tel. to jakby chciał to by się skomunikował.
   No i wizytę niedzielną u 972 opiszę kiedy indziej, bo pracy sporo, więc trza się za nią zabrać.
A to jeszcze semafory wyjazdowe 6-cio komorowe na st. Tarnów Główny Osobowy, w kierunku Dębicy i dalej Rzeszowa. Dziś takie 6-cio komorowce już trudno znaleźć.
Trochę inne ujęcie tych samych semaforów. Sem H6 z tory przy peronie pierwszym dawał wyjazdy.j Głowice stare, ale już wskaźniki W24 dali nowe.
   Tyle, do zaś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz