piątek, 22 lutego 2019

Piątek #1497

     Był na stacji 172. Nie, nie był na nocce, na której miał być, bo, jak powiedział, źle się poczuł. No ok. Jak on wygląda, to jest jakaś masakra. To dokładnie jak pisałem o 975 jak tu przychodził. To samo. Ilu mięśniaków w jego, ich wieku tak wygląda. Te mięśnie zdrowe, zarówno optycznie, jak i organoleptycznie. Żyły (zrobili to duże Ż, bo kiedyś się nie pisało) na wierzchu, nawet na klacie co przecież jest niezmiernie rzadkie, by komuś na klacie było widać żyły, już nie wspomnę o tych na brzuchu. No ogólnie rozpierdol mieć takiego mięśniaka pod sobą.
   Niestety to zawsze ciążyło na poszukiwaniach partnera. Przyzwyczajenie do takich mięśniaków z górnej półki powodowało, że poprzeczka wyglądowa była podniesiona bardzo wysoko i mało kto ją spełniał z branżowców, a przecież w większości chodzi o związek z seksem. No bo ile par decyduje się, dopóki jeszcze jednostki mogą się kopulować, na bycie razem bez seksu? Do tego jeszcze te brednie, które można czasem na blogach wyczytać, w filmach zobaczyć, że liczy się wnętrze, czyli nerka, wątroba, czasem płuca, bo to dla tego wnętrza z kimś się łączymy. Nie, jakby ktoś pomyślał, nie dla wyglądu, tylko dla organów wewnętrznych, czasem nawet dla mózgu. Ciekawie by wyglądał związek z mózgiem, który by miał funkcję mówienia i jak kwiatek w doniczce byłby hodowany, karmiony i po pracy przychodzilibyśmy i wpadali w gadkę z mózgiem w odpowiednim pojemniku. I już mamy związek nie z seksem, tylko dla wnętrzności. Nawet byśmy mogli przy nim bajerować przy kawce i ciasteczku. On oczywiście wdupiałby co innego.
  No więc wracając na ziemię w pewnym sensie, za to, że obecnie jestem sam są winne wioskowe mięśniaki i ich przejebany wygląd, a wioska nauką nie, ale mięśniakami stoi. Niestety kolejne roczniki, te do 20-ki już takie zajebiste nie są. Oczywiście trafiają się jeszcze sztuki na widok, których się mdleje, ale jakaś luka wyglądowa się zrobiła. To co kiedyś powodowało codzienne ćwiczenia mięśniaków-głuptaków, czyli zdobywanie złomu, z powodu kiedyś niedostępności pracy, dziś przez jej dostępność, a przez to możliwości pracy obojga rodziców i większej kasy, także przez wzrost płac, powoduje, że nowe pokolenia nie muszą po szkole iść zdobywać złomu, walczyć o niego, bo mają kasę, jako kieszonkowe i pozostaje im tylko wyrabianie kciuka przewijając tekst i obrazki na telefonie. Dawny kult ciała, czyli dbanie o nie, ćwiczenia po piwnicach we własnym sposobem zrobionych siłowniach odeszło na rzecz kultu fryzury, komórki, ubrań, przeto patrzymy się na kogoś i dostrzegamy, że zewnętrznie ładnie wygląda, ale może lepiej by się nie rozbierał, bo jeszcze stracimy apetyt. To co było w filmie Chemsex. Przy niektórych morświnach, to faktycznie bez wspomagaczy by się nie obeszło, ale na widok takiego 172, czy 975, 972, 222 i innych to nie trzeba nic żreć, by dojść kilka razy bez problemu.

   Wczoraj otwarłem, trochę już zleżały, Gin. Do tego w stonie, jak byłem z 979, kupiłem tonic swepsa i poleciały drinki. Wchodziły jak orenżadka, choć proporcje 1/3 na resztę. W trakcie spożywania przewinął się 230, wczoraj sam mi naprężał mięśnie pleców, głównie motyla. Oczywiście jak trzymaliśmy go za tego motyla, a on go naprężył, to mnie też zaczął się naprężać, tym bardziej, że trochę już łyknąłem. By nie zrobić jakiejś wpadki odstąpiłem od niego, bo jeszcze bym ręce dał tam gdzie nie trzeba. Ok. 20:25 po połówce flachy nastąpił system malfunction. Tak nagły i drastyczny, że ledwo wykonałem niezbędne procedury, w tym zatowarowanie szczurów, które częściowo zrobiłem wcześniej przeczuwając taką możliwość. O 20:40 wyglebiłem i po chwili zasnąłem. Trza se bydzie więcej ginów załatwić od kolegi z hurtowni alko. Jak już nastąpiła awaria to zastanawiałem się, jak z taką awarią jeszcze miałbym coś zrobić ze 172? Nastąpił error całości i wiele, oprócz wyglebienia nie dało się zrobić. 
   Dziś tyle, bo zajęcia czekają, a czas się kurczy. To narka. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz