(wpis poniżej miał być wczoraj opublikowany więc stwierdzenia: wczoraj, przedwczoraj, dziś należy przesunąć o jeden dzień)
Kiedyś w firmie robiłem test inteligencji na postawie filmu Bagińskiego
"Sztuka spadania". Film był nominowany do oscara w kategorii filmów
krótkometrażowych, więc nie jest to jakiś chłam. Pytałem się mięśniaków,
co widzą na poszczególnych obrazach. Tzn. wpierw puściłem im cały film,
a następnie jak na lekcji PL pytałem się, co autor miał na myśli, co po
przez obraz chciał nam przekazać. Pamiętam, że spośród iluś tam osób,
niewiele faktycznie coś widziało, a co najważniejsze mogło o tym co
widziało opowiedzieć.
Dziś puściłem film niby lasce od 979. Jeszcze do 5 minuty analiza
jakoś szła, choć robiłem błędy i podpowiadałem odpowiedzi, to po tej
minucie analizy filmu widziałem, że się zmęczyła myśleniem i uciekła w
żart. To typowe dla ludzi, taka obrona, podobnie jak ma 824. Jak jest
trudny temat, to się zgrabnie wywija. To zgrabnie, to takie dziecinne
uniki, łatwe do zauważenia. Podobnie z niby laską od 979. Jak się
zmęczyła myśleniem i analizowaniem, to obróciła w żart to co widzi na
ekranie. Można i tak, choć zmęczenie analizą przez 8 min filmu wydaje
się śmieszne. A jednak. Zaskoczyła mnie tym. Spodziewałem się czegoś
innego. Jej zachowanie trochę podważyło moje zdanie o niej. Choć czasami
miała przebłyski, to ta końcówka obrócona w żart mnie zaskoczyła.
Czyżby mózg po tak krótkiej analizie wysiadł? A może zbyt dużo się
spodziewałem po niej. Może zbyt dużo oczekiwałem, a tu takie
zaskoczenie.
Był w czasie emisji 897, który kiedyś też to przechodził i, o dziwo,
dobrze to pamiętał. Znaczy się, że te moje wywody odciskają jakieś
piętno na nich. I dobrze, bo może z tego kiedyś wyciągną jakieś wnioski.
Wczoraj łapanie szczurów. Z tego co zauważyłem wieczorem to na grupie
A pozostały 3 małe po żyrafce, w części oswojone, bo z szuflady, w
kuchni 2. Niewiele, ale pamiętam, że poprzednio 2 samce namieszały i
dziś odbywa się niepotrzebne łapanie, którego już w ogóle nie miało być.
Mało dni zostało do świąt. Dziś rozmawiałem z 979, bo on mi obiecał
jakąś flachę we dwoje, ale już coś stęka, czy wyrobimy się do świąt, a w
okresie między świątecznym to już na pewno - nie, mimo iż od 24 bierze
urlop. Został mu z roku, bo jak pamiętacie w lecie miał ponad 5 m-cy L4,
na którym zwiedził sporo miejsc, w tym zagranicą, to po co mu był
urlop...
Rozmawiałem dziś przez tel. z 971 i jest źle. Coś się sypie mięśniak.
Wydawało się jeszcze niedawno taki okaz zdrowia, a tu taka zmiana.
Zmartwiło mnie to, tym bardziej, że jego żona za granicą, co opisywałem i
w zasadzie pozostał tu z córą i kotami. Wstępnie, choć nieśmiało
zapowiedziałem się na któryś dzień świąt, ale nie wiem czy jego obecnym
stanie będziemy mogli łyknąć flachę. No się okaże, bo on nadal jest w
fazie badań, a specjaliści w zasadzie dostępni dopiero w przyszłym
roku, a problemy są już teraz. Nawet sam dokładnie nie wie co mu jest,
ale dochodzi np. do zawrotów równowagi, nadto wysiadają mu kolana, to
pochodna pracy. W zasadzie tyle co od niego usłyszałem, ale i tak nie
jest dobrze. Zmaga się z tym od jesieni. Niby nie jest na L4, ale
dostaje tyle kasy jakby pracował, ze względu na szczególne umiejętności i
staż w firmie ponad 15 letni. W zasadzie to jest trzonem firmy.
U 973 też nie dzieje się dobrze, ale tu nie na polu zdrowotnym. To
jeszcze jest ok, natomiast relacje z byłą laską, jak widzę, są średnie. W
zasadzie weekend przeleciał na takich przelotnych widzeniach, nic
szczególnego. Czyżby już nasycili się sobą, czy ona nasyciła się nim? A
może to, że komornik mu wziął kasę i już nie będzie dawcą bieżącej kasy
dla niej, to patrzy na niego inaczej, wszak nie od dziś wiadomo, że
kobiety w większości patrzą na samców jak na dawców dodatkowej kasy,
którą mogą zarządzać nie rozliczając się z niej.
Wczoraj 172 wyciepli z mieszkania, bo, jak stwierdzili, był tam na
nielegalu. Gdzie przylazł? Na st. mac. wraz ze swoją niby laską. Niby na
jedną noc, ale jak znam życie, to może się przeciągnąć. O ile jego tu
jestem w stanie przetrzymać dłużej na grupie B, to średnio to widzę
odnośnie niby laski. No na co mi ona tutaj?
(tyle wpisu, który miał iść wczoraj)
Poprawki do tekstu wyżej. W kuchni są 3 małe szczury. 979 urlop bierze od jutra, czy bardziej wypychają go na ten urlop, by było, że w roku miał 14 dni ciągiem, jakiś przepis, że to musi być wzięte razem, nie dzielone i..., dziś niby mamy łykać flachę. Plan mam taki, że to on będzie odsyłał składy z pod wjazdowego, bo jestem za mało asertywny.
Dziś jazda do 824. W autobusie jechał taki piękny (z twarzy i reszty chyba też) mięśniak, że prawie mdlałem na jego widok. Twarz pociągła, głowa z przodu na trójkąt, więc przyjemna w obiorze, coś jak 222, ale bardziej pociągła z lekkim zarostem. Niestety zawiązany szalikiem po usta. Czasem szalik zsuwał mu sie z ust na brodę, ale nie dalej, bo po jakimś czasie wciagał go ponownie na usta. Taka moda, by nie być rozpoznawalnym. Szczupły oczywiście, ładna figura. Dawno taki nie jechał w autobusie. Niestety roczniki 17-20 są małe i nie dość, że styl życia eliminuje mięśniaki, to jeszcze ich mała liczebność zmniejsza wybór.
Tradycyjnie przygotowań do świąt nie ma, bo i tak się nie wyrobię, po za tym, czy jestem jakąś etatową sprzątaczką? Fakt, przez połowę września i pół października mi się w miarę dobrze sprzątało, później coś się załamało i tak jest do dziś. Nie umiem się odblokować.
Tyle, bo wrócił 824 to muszę wreszcie pchnąć notkę na szlak. Narka. (a i jeszcze jedno, u niego też się nie pisze duże ż i ś, więc to nie problemy na moim kompie)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz