Chyba ten okres przedświąteczny, bo trochę się uspokaja. Przynajmniej wczoraj, bo przedwczoraj to jeszcze było pełno. Wczoraj już względny luz, choć składy przewijały się, nawet nie powodując spiętrzeń.
Pisałem ostatnio o głupocie, która rozprzestrzenia się wokół i która zaczyna rządzić. Pomału ona przenosi się na rynek pracy. Zauważam to wśród lokalnych mięśniaków-głuptaków. Jak sama nazwa wskazuje zbyt rozgarnięci nie są, ale tak prostą rzecz, jak Zdziś zarabia więcej ode mnie to potrafią rozróżnić i na tym opiera się ich władza. Otóż na fali zmian na rynku pracy i deficytu ludzi oni idą do swoich Edków i mówią:
- Zdziś zarabia tam u Edka więcej ode mnie, a mało tego Edek potrzebuje do roboty. Albo dajesz podwyżkę, albo idę do Edka.
I to często działa. Dostają podwyżki, ale jeżeli one nie są satysfakcjonujące, to i tak się zwalniają. Rewelacyjny w tym jest 230, choć ostatnio się nadział, bo to jego olali w pizzy i szuka nowej pracy. Pieniędzy potrzebuje na już, to mu powiedziałem, by przelatywał dorosłe mamuśki, coś jak Mama Stiflera. On się na razie wyparł, ale nie omieszkałem mu powiedzieć, że niech to robi, póki jeszcze wygląda.
W każdym razie na rynku pracy, stanowisk wydawało by się prostych też zaczyna być dla pracodawców nieprzyjemnie. Drugą stroną medalu, jest wreszcie kończący się wyzysk ekonomiczny, ale to też pociąga drożenie w sklepach, bo jednak skoro więcej zarabiają mięśniaki-głuptaki, to i część z tego przenosi się na ceny co widać gołym okiem.
Ostatnio był 172 po długiej przerwie, nawet dwa dni z rzędu. W pierwszym dniu wstrzymywałem się jak mogłem, by nie zrobić falstartu, w drugim, a akurat był to dzień pełen zajęć po poprzednim takim, już tak trochę obojętnie to poszło. Z wiekiem się do tego inaczej podchodzi. To już nie jest pierwszoplanowe zajęcie, czy czynność jaka powinna być zrobiona.
Wczoraj kolejny wywóz szczurów. Na grupie A pozostał jeden mały, który w chwili łapanki był po za obozem. Dziś patrzę jak szuka kolegów i koleżanek by się bawić, a tu ich nie ma, to chce się bawić z najstarszym szczurem, ale ten niechętny. Koledzy i koleżanki są jeszcze w kuchni, bo tam młodsze roczniki to wczoraj część z nich pojechała, a reszta chyba w przyszłym tyg. Staram się tego pilnować, by nie nastąpiła sytuacja z przed roku. Na razie się udaje.
W nocy urodził się ostatni miot. Pozostałość po wywiezionych szczurach, jakieś 3 tyg. temu. Ostatnia samica jaką dorwali. Przy następnej już im się nie udało.
Tyle, bo trza wpaść w szarość dnia i realizować dzienne czynności. Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz