Umówiona flaszka z 979 nie odbyła się w środę, tylko w czwartek.
Cholera, zabrałem się za pisanie, ale mnie tak gowa boli, że nie umiem wystartować z nim. Na szczęście taki silne bóle głowy to zdarzają się raz na pół roku. W zasadzie w ogóle to bóle głowy występują tak rzadko. Ale jak już dochodzi do tego, to niestety jest ostro. Właśnie mnie obudziło w nocy i nie mogę zasnąć, to wylazłem.
No dobra. Flacha w czwartek, choć mimo zapewnień 979 do końca nie byłem przekonany czy jednak przylezie, więc zacząłem sam, ale łykłem kieliszka po 20:00 kiedy się zjawił. Na stacji niestety składy. Na szczęście jak widziały, że razem pijemy to zręcznie się usunęli ze stacji, to też w miarę wcześnie, bo już ok 21:30 było pusto, oprócz stałych składów na grupach 973 na C i 172 na B z niby laską. Jakoś poszło po flaszce na łeb, a nawet tego tak nie odczuwałem. Jakiś większych tematów nie poruszaliśmy, tradycyjnie oparło się o testament, bo on jak zwykle, że mu to niepotrzebne i "co ludzie powiedzą"? - przecież i tak już wiedzą. Oparło się tez o 174, ale krótko. Jakoś odnoszę wrażenie, że jakby mi się film urwał, albo tak mało się działo w tym czasie.
Odcięcie się od symulatora ma pozytywne aspekty. Więcej oglądam filmów na necie, zdarzają się ciekawe produkcje jak np. "Jak spędziłem koniec lata" 2010, rosyjski, psychologiczny; "Uprowadzony" (w oryginale "Syn noblisty") 2007 z ciekawym scenariuszem, a obecnie przeglądam krótkometrażowe filmy o tematyce branżowej. Nawet nie wiedziałem, że tyle tego wyprodukowali. Niektóre ciekawe, inne trochę niedopracowane. Może reżyserzy się wprawiają w krótkometrażówkach. Mimo tego znamienne jest to, że w wielu produkcjach branżowcy są bici. Jest jakieś ogólne przyzwolenie, nagonka na inność, mimo wielu wysiłków, by to spłaszczyć, nadal jest rozwarstwienie, efektem czego inność jest wyśmiewana, poniżana, bita. Nie wiem jak to jest odbierane przez młodych heteryków. Czy składnia ich na podstawie tego co widzą do agresji, czy działa wstrzymująco? Jeżeli druga opcja, to czemu nadal kręci się takie produkcje?
Ok. 12:30 polazłem do sklepów wioskowych. Co roku to samo. Jakby ich wypuścili po pół roku lub roku z Oświęcimia i masowo chcieli nakupować w sklepie, by się nażreć, nadrobić zaległości i by sprzątnąć to przed innymi. Ale, do cyca, tak nie jest. Nikt nie siedział przed świętami w obozie i był na chlebie i wodzie. To w sumie tylko dwa dni, kiedy sklepy są zamknięte to czy faktycznie tyle musimy żreć? Ile z tego później wywalimy do kosza? No cóż, widać nawet jak mało zarabiamy to dużo wydajemy, a jak dużo zarabiamy to dużo wydajemy. 979 w jeden dzień wydał 400zł z czego 111zł u masaża. Za 400 zyla, to żre przez m-c czasu.
Tyle, bo zajęcia czekają, choć przygotowań do świąt tradycyjnie tu nie ma.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz