Zaległości we wpisach robię, ale o tym później.
Nie dokończyłem, jak siedziałem u 972 i był tam jego pierwszy skurwiel, ten piękny, to oni, z tym drugim CS-em w ramach dorabiania obierali miedź z urządzeń. Oczywiście oboje na wakacje chcą dorobić, bo hajs najważniejszy, a że pierwszy nawet liczyć nie umie, to recykling złomu jak najbardziej właściwy. Co do wyboru szkoły pierwszego CS-a, to chce być malarzem samochodów, bo oni dużo zarabiają, a on, ponoć, lubi malować. Oczywiście na szkołę liczy już w domu u 972, choć sprawa w sądzie o ułaskawienie trwa. Jeżeli nie rozwiąże się powrotem pierwszego CS-a do domu, to pozostanie mu zawodówka budowlana, bo inny oddział to kucharz. Oczywiście w rozmowie żona od 972 stwierdziła, że on może iść także na kucharza, a mało istotne, że nie umie gotować. Później się dziwić, że w lokalach gotują ludzie nie mający o tym pojęcia, jeżeli przy udziale rodziców poszli na taki kierunek z nieznajomością gotowania, a z przeświadczeniem, ze przecież oni potrafią wszystko, a jak nie wszystko, to wszystkiego się nauczą, bo są przecież CS-ami.
Nie wiem na jakiej podstawie sąd miałby ich przywrócić do domu, skoro w nim nic się nie zmieniło. Rodzice są na poziomie umysłowym jakim byli, ich zachowania nadal są, jak były. Wojna między nimi trwa, a ostatnim jej etapem jest np. samożywienie się 972 i żony. Ona nie gotuje dla niego, on żre gdzieś tam sam, czasem coś podkradając z lodówki lub z garów. To wszystko obserwują najstarsze CS-y i na tej postawie będą konstruowali własne rodziny. No zajebiście w *uj.
Ostatnio w stonce widziałem 571. Pobyt z nim w łóżku jest gdzieś tu opisany. Wiele się nie zmienił, nadal wszedłbym z nim do łóżka i to dziś. Jednak chude mięśniaki długo utrzymują swój dobry wygląd. Te tzw. pełne, to mają gorzej, bo nabierając masy, przestają już dobrze wyglądać, a te chude, jak trochę nabiorą, to nadal dobrze wyglądają.
U 979 imprezki wciąż trwają, choć jego szyja powinna się leczyć. Dopiero co wrócił z Pragi z koncertu Rolling Stones, a już na drugi dzień poszedł na nocną imprezkę do 897. W zasadzie to on ciągle jest na nieustającej imprezce mimo L4, a może właśnie przez L4, które mu to umożliwia i to w środku lata. To będzie rok, który na pewno utkwi w jego pamięci, bo tyle imprezek, co w czasie L4 to dawno nie miał.
Teraz co do wpisów. Częściowo za to odpowiedzialny jest symek kolejowy, przy którym prawie dziennie ileś siedzę. To trochę zastępczo za kolej na kopalni, a nowa wersja symka sprzyja temu. Oczywiście twórcy nie unikneli błędów z uruchamiania poprzednich wersji, ale tu była presja czasu, bowiem program, z którego korzystali został im pozostawiony do konkretnego dnia. Po nim, symek by stanął, stąd presja na uruchomienie nowej wersji. Teraz jest okres jej docierania, poprawiania błędów.
W niedzielę rano już sie przebudzałem, a tu jakieś szumu związane z przenoszeniem części gazet. Okazało się, że szczurzyca przenosiła swoje obecne gniazdo z szuflady, czy już szuflad pod łóżko, choć nadal inwalidka ją atakuje. W ciągu dalszej 1,5 h przeniosła, już w sumie dość duże młode, pod łóżko, z jednym jej pomogłem. Niestety one tam były atakowane nadal, to na wieczór wczoraj, kiedy ona wróciła do szuflady spać, to one przylazły do niej, do szuflady. Jednak dziś już ich tam nie było, bowiem nowe tereny, które mogą penetrować z pozycji pod łóżkiem są nęcące i korzystają z nich. Niestety, ale stale przesuwany jest termin łapania samca, a młodych przy okazji. Miało to się odbyć w ub. piątek, ale zalegający 826 na łóżku uniemożliwił łapanie szczurów. Teraz najbliższym dniem jest piątek. Jutro robienie wina, czwartek sprawy kopalniane, a dziś wyjazdowo u 824. No i ponieważ w terenie, to notkę pchnę w stanie w jakim jest, bo jeszcze tu trochę muszę porobić, a następnie powrót na st. mac.
To narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz