Włażę wczoraj do stony, a tam ludzi jak mruwków. Zastanawiałem się co się wyprawia, że ich tyle nalazło? Po chwili skonstatowałem, że jest po wypłacie. Czy Ci ludzie nie żrą na koniec m-ca? Wygląda to tak, jakby głodowali, a zaraz po wypłacie lecieli i kupowali żarcie i obżerali się. No chyba, że jest tak, że lecą i wydają kasę na ciulstwa, bo mają np. jak 824 zakupoholizm.
Śniadania ze szczurami nie da się zeżreć. Jeszcze dobrze nie siądę przy kompie by zacząć, one, a właściwie ona, ta ostatnio karmiąca, już jest. Oczywiście kontrola wszystkiego co biorę do ust, czasem nawet kontrola w samych ustach. Co lepsze kawałki porywa i noruje. Na początku to padam ze śmiechu, ale z czasem się denerwuje i myślę o przejściu w inne miejsce i tam dokończenie, choć oczywiście i tam atakuje. Każdy ruch rękami dla niej, to znak, że coś żre i trzeba biec, by sprawdzić, co też czyni. Dokładnie jak Ci ludzie w stonie. Jakby była wygłodniała... Przecież regularnie dostają żreć, a w miarę jedzenia lepszych rzeczy ich menu żywieniowe się zmienia i przenosi na górną półkę. To jej działanie zaburza poranne procedury, bowiem zawsze przy śniadaniu sprawdzałem pocztę, komunikatory, przegląd pogody stron itp., po czym mogłem dalej funkcjonować. Teraz często żre i patrzę się za okno, albo na teren wokół, skąd nastąpi atak szczurów, a do kompa i tak muszę siąść posprawdzać obowiązkowe rzeczy.
Dziś wyjazd w spr. ostatecznej wersji biznes planu terenów pokopalnianych i wizyta u v-ce prez. m-ta już po dokończeniu b.p. Nadal w to brnę, chyba by później nie było, że to moja wina, że coś takiego mogło być, a nie było. Jak pisałem wcześniej, wcale z tego powodu, że m-to odpowiedziało po raz drugi nie, się nie martwię. Bardziej się martwię tym, że mnie ta robota tam przerośnie, a głównie z kim to będę robił?
979 wczoraj w Cz-wie, dziś u ortopedy i pewnie będzie miał dalej L4. Jakby ten ortopeda wiedział ile imprezek, ile wyjazdów zostało zaliczonych z padaungiem, to by się zdziwił.
Krótka notka, ale muszę jechać z b.p. i do v-ce prez. m-ta, to czas mnie goni. Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz