To, teraz nie jest najważniejsze. Otóż przyszedł o 03:10. Aż się zdziwiłem, że o tej porze ktoś stanął pod wjazdowym o czym informował dzwonek, poszedłem zobaczyć, bo myślałem, że to 172 (podobnie się zgłaszają z pod wjazdowego), a tu zdziwienie. Wpuściłem skład na stację, a ten pierwsze co zrobił to rozebrał się do klaty. No fajnie. I co z tym dalej zrobić? (zastanawiałem się) Dobrze pamiętam wszystkie incydenty ze 174 i czy teraz miało by dojść do następnego? Coś tam nawijał, później poprosił o nagranie z kompa, ten był jeszcze uruchomiony, bowiem zagadałem się przez mikrofon i TS3 w sprawie symka kolejowego. Też mam godziny urzędowania.
Ponieważ 174 nie chciał się przenieść na inną grupę, czy to B, czy C, czy D to przyniosłem mu materac na grupę A. W klacie ledwo już stojący, wywalił się i praktycznie po chwili był już nieżywy. Klękłem nad nim i po raz nie wiem już który, zastanawiałem się - brać, czy nie brać, o to jest pytanie? Jak zwykle zderzały się czynniki. Klęcząc nad nim i głaszcząc go po mega zajebiście umięśnionej ręce organ zaczął się pobudzać, a jak wiadomo co dwie głowy to nie jedna. Od tej chwili w dociekaniu nad fundamentalnym pytaniem udział brały już dwie gowy.
Dolna wiadomo czego chciał, górna się wahała.
Dolna w miarę dotykania się pobudzała, kiedy górna debatowała.
Dolna naciskała, górna się nie decydowała.
Jako głównodowodząca górna przeprowadziła analizę. Godz. 03:30 nie wiadomo ile pośpię. to już druga noc, kiedy lezę spać po 03:00 (nie opisałem czemu w poprzedniej tak późno polazłem spać), zmęczenie dawało się we znaki, a dobieranie się do 174 to jakaś kolejna godzina, no i gdyby tu leżał 826 w takim stanie, a nie 174 to decyzja była by inna. Tak, zostało odpuszczone. Leżąc w łóżku druga głowa nadal nie mogła pojąć jak to się stało, mimo że ciągle była gotowa do działania , takowe nie nastąpiło.
Zasypiałem z myślą, że szybko taka sytuacja się nie pojawi ponownie, a poprzednie bliskie spotkania ze 174 dowodziły dobrych wrażeń na później. Dolna jeszcze atakawoała, by jeszcze coś zrobić, ale bardzo krótko bowiem górna to storpedowała, bo jednak przyjemne leżenie, opcja szybkiego zaśnięcia, była nadzwyczaj nęcąca.
Teraz, choć jest po 18:00 na gruncie na grupie A, w klacie leży 826, którego wcześniej dość trochę wymasowaliśmy, a od 3h na grupie B zalega 230, który tu co raz częściej na stacji popo wyglebia, by później działać do późnych godzin i to ja muszę ten skład obrabiać, kiedy cały dzień funkcjonowałem, a on, czy oni są po jakiś drzemkach popołudniowych. Oczywiście widok leżącego 826 w klacie jest zajebisty. Te widoczne mięśnie, przy jakimś tam poprawianiu się, żyła na bicepsie, na rękach. Tak w ogóle jak go dziś masowałem, to pomyślałem, że trza by zrobić zdjęcie np. samego przedramienia, albo np. bicepsa z przedramieniem, w jakimś szczególnym ustawieniu.
Po za tym kiedy 826 stwierdził, że lezie spać, to mnie też się tak spać chciało, że musiałem zrobić kawę, bo jednak dziś urzędowanie do prawie północy.
No dobra, jeszcze na koniec brzuch od 826, który miał być już chyba z tydzień jak nie więcej temu. Wreszcie się doczekał wyciągnięcia z krzaków, z toru bocznego.
EDYTOWANO
No i jak na takie mięśnie nie reagować?Narka.
no wlasnie jak tu nie reagowac ...
OdpowiedzUsuńŁadne ciałko :)
OdpowiedzUsuń