środa, 6 lipca 2022

Środa #1914

   No tak, dzieje się jak to na st. mac. 
 303. No nie wiecie jak zniewalające potrafią być mięśniaki 18 letnie. Przyszedł w sob. 303 z nad jeziora w zasadzie spalony na skórze, bo tyle się nagle opalał, ale mnie miało mózg rozpierdolić. Wszedł na st. mac. ok. 19:00 po laptopy z grupy D, na której przebywał z kolegą K. On w klacie, bez koszulki, by ją mógł nawet założyć, z plecakiem. Jak wszedł to spytałem się czy skóra już nie reaguje, ale powiedział  - że, nie, ale my i tak położyliśmy ręce na jego ciele, z przodu klaty, z tylu na plecach. Oczywiście delikatnie, ale i tak mózg dostał wariacji. Nie dość, że mięśniak, ten wiek, ta skóra, ta ciepłota skóry, bo on nagrrzany i ten dotyk - no rozpierdol. Od razu przypomniały mi sie inne mięśniaki jak 975, 977, 172, które też okresowo się spalały na słońcu.
   Po kilku minutach wyszedł z plecakiem i torbą z laptopami. Oczywiście kable powciepował do torby bez zwijania ich itp., bo przecież on ma wyjebane. No cóż, taki wiek, życie.... kiedyś go nauczy, jeżeli w ogóle. 
   Na ulicach co raz więcej widzę osób wytatuowanych. Udało nam się powstrzymać 979 od nadmiaru tatuaży, ma jeden niewielki na ręce. Przy okazji tych rozlewających się tatuaży, niektórych dziwnych, bo np. ktoś całą łydkę tatuuje na fioletowo. Nie by był tam jakiś obrazek, coś co przyciągnie wzrok. Po prostu cała łydka dookoła jest fioletowa. Zastanawiałem się czy zakrywał inny tatuaż, czy tak miało być, a jeżeli tak, to po co? W sumie dobrze, że 303 nie ma kasy, bo jeszcze ten głupek by się wytatuował, by być modnym. 
   Ekonomia. Ona jest fajna, tylko ile lemingów ją kojarzy.
   Banki "nadrukowały" kasę, a teraz kiedy podniosły stopy % to kasa, już ta realna, płynie do nich. Nieprawdaż, że fajna maszynka do robienia pieniędzy.... No i teraz se pomyślcie kto tu rządzi... Co te marionetki w rządzie mogą zrobić, jak tam taki strumień pieniędzy płynie.
   Ekonomiści ładnie (jak zwykle) to nazywają. Tzn. wpierw mówią, że banki "kreują" nowy pieniądz ("drukują") po czym w ramach działań antyinflacyjnych zdejmuje się nadmiar gotówki z rynku, ale już nie mówią tego, że tym zdejmującym są te same banki, które wcześniej nadrukowały papierki. Żyć, nie umierać. 
   Na terminie w biurze pracy pani z wlk. segregatora wybrała 3 oferty i jedną miałem wybrać. Pomyślałem, wezmę tą najbardziej beznadziejną to duże szanse, iż sie z tego wymiksuję. Padło na dozorcę w firmie, która zajmuje się sprzątaniem i utrzymanie terenów zielonych. W firmie Pani spytała sie czy chcę pracować. Mówiłem o 824 i swoim prawie jazdy, ale odnosiłem wrażenie, że Pani jest w ogóle oderwana od rzeczywistości i generalnie myślowo jest w innym msc. Powiedziała, gdy skończyłem mówić, bo widziałem na jej twarzy, iż nie przetwarza tego co mówię, że nie ma na obecną chwilę wolnych msc. pracy na, nie tyle dozorcę, co na dozorstwo. Dozorstwo to nowa nazwa sprzątania klatek schodowych. 
   No w cipę, pomyślałem, a pani napisała na skierowaniu z biura pracy "w trakcie rekrutacji", a w biurze pracy nowy termin na (uwaga) 31 sierpnia. No to mamy zabezpieczenie ubezpieczeniem zdrowotnym do końca remontu. Lepiej być nie mogło. 
   Wczoraj wbił na st. mac. kolega od 303 - K., po ładowarki do telefonów. Chwilę z nim pogadałem i powiedział ciekawą rzecz. Otóż 303 zakochał się w jakiejś (jak on to określił) losze. Ta locha jest również domu dziecka i 6-go sierpnia jedzie gdzieś tam. Jest coś co ludzi z domów dziecka trzyma razem?
   Mnie natomiast zdziwiło jego określenie na laskę od 303. Serio, synek który ma tysiące znajomych (dosłownie) na fb w tym 9/10 to są ładne laski (przynajmniej na zdjęciach), określa laskę od swojego kolegi jako lochę?
   Spytałem się też ponownie co jest powodem ich znajomości, bo przeca te 5 lat w tym wieku to dużo. Pamiętam jak chodziłem do technikum, miałem 18-cie, to dla mnie 21 lat ktoś tam, to już podchodziło pod geriatrion, a tu jest 5 lat. Niestety, po raz kolejny odpowiedzi rzeczowej nie było. Ponownie mówił, że znają sie od dawna (jasne 14 latek zakolegował się z 19 latkiem, jeszcze trza pamiętać, że oboje byli w innych ośrodkach dla dzieci), a następnie że to przez braci od 303 też się znają. No już prędzej, choć i tak mi coś zalatuje ukrytym branżowstwem. K. nie jest brzydki, a ciągle bez laski i to określenie - locha.
   Zdjęcia.
Przygotowany grunt pod ściankę. Jeszcze nie ma ani jednej cegły położonej, te co stoją są luzem, jako materiał budulcowy.
Pierwsza warstwa. Najtrudniejsza, bo musiałem sobie przypomnieć murowanie, do tego, niestety budownictwo lat 80-ych, i na pierwszych dwu warstwach musiałem nadrobić 4 cm różnicy w poziomie.
Na pierwszej warstwie robiłem mało zaprawy, bym ją zdążył zużyć, a nie musieć jej wyciepować.
Na dolne warstwy poszły cegły staroużyteczne, bo wydaje mi się, że są lepiej zrobione jak te nowe. 
A to już 3-cia warstwa. Lekko przesunięte będą drzwi balkonowe, co widać na cegłach końca drugiej i trzeciej warstwy. Teraz została mi już ostatnia warstwa do poziomu okien. Następnie będą słupki między okienne. 
   Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz