sobota, 9 kwietnia 2022

Sobota #1887

   Ale ten czas leci...
   W piątek pierwsze widzenie z 824 po umieszczeniu go w domu starców. Oprócz tego, że znowu posunął się wyglądowo w ujęciu ubytku dni, do zakończenia bytowania w tym świecie, to mózgowo też się proces odbywa. Może kolejna dawka szczepionki przeciw zarazie posunęła go, bo przecież pierwsza wywołała niezłe skutki. A na wizycie wpierw, jak się zobaczyliśmy, to powiedział, że przytyłem, by po 15 min powiedzieć, że schudłem i powinienem wiyncyj żreć. 
    O ile wcześniej, bez widzenia z nim, miałem jeszcze wizję tego, że wróci do się do mieszkania, to po wizycie, godzinnej, w domu starców myślę, że już tu nie wróci, mimo tego, iż powiedział mi kilkukrotnie, iż po świętach wraca do się, bo nie ma tam po co tyle siedzieć, a przecież jest tam dobrowolnie. 
    Generalnie smutno w tym domu starców. Niewiele osób jest mobilnych, w sensie samo poruszających się. Większość wymaga pomocy przy poruszaniu się lub korzysta z wózków inwalidzkich, balkoników itp. w wyniku braku obu lub jednej kończyny, lub jakiejś choroby uniemożliwiającej poruszanie się na własnych nogach. 824 jest tam faktycznie ewenementem, który samodzielnie się porusza i to dobrze się porusza. Oczywiście nadmienił, że jak wróci do swojego mieszkania to uruchomi rower, bowiem sezon się zbliża i będzie, jak dawniej, jeździł na rowerze na wycieczki. 
   Wizyta w domu starców i spacerowanie z 824 po dość długich korytarzach tego domu, przywołała myśl - jak ja się będę starzeć? To jedno, a drugie, kto się mną będzie zajmował? Oczywiście mamy tu na myśli 979, ale, co uświadamia nam 811, to wcale nie jest takie oczywiste. Mało tego, kroczenie w tempie 824 po korytarzach domu starców, znowu wywołało dziwne bóle w nogach. Jednak nie jestem przyzwyczajony do sunięcia jak ślimak po powierzchniach płaskich. 
   Pisałem o tym moim wyglądzie i tym, że raz jestem gruby, raz chudy, to podobnie było z kawą. Przywiozłem, na jego życzenie, kawę mieloną z jego barku w mieszkaniu. Po jakimś czasie zapomniał, że mu ją przywiozłem i w końcówce widzenia powiedział, bym mu z barku w meblościance przywiózł (następną) kawę. Te i inne odsłuchiwane informacje uzmysłowiły mi, że jednak nie wróci do się. Na współlokatora, jest ich dwu w pokoju, nie narzeka, oprócz tego, że w nocy ponoć chrapie, ale to już słyszałem wcześniej. Niby dostaje jakieś kropelko na noc i jest ok. Piszę tak, bowiem 824 wymyśla część spraw i nie wiem co jest faktycznie prawdą, a co fikcją. 

     Wielkie pakowanie, bowiem czekamy na 979 i wracamy na st. mac. Teoretycznie pozostaną obiegi na st. zwrotną w środy. Taki jest plan na dziś. Brakuje mi tu do pakowania dużych toreb siatek lub nawet torb podróżnych. Jednak ponad rok bytowania na st. zwrotnej, to choćby ubrania na wszystkie pory roku. 3 kurtki zimowe to już jedna duża torba. Do tego elektronika, komputer, monitory inne urządzenia elektryczne. Pojedzie również małe agd od 824, bo część rzeczy jest nowych, uwaga, z lat 70-ych, nigdy nie używanych. No rewelka. 
   Dobrze, że na placu zimno (5C) to spożywka zgromadzona pojedzie i się nie zepsuje. Ostatnie dni, to również zeżeranie mrożonek, bowiem jak przyjadę w środę, to najprawdopodobniej zabiorę się za odmrażanie lodówki, a one ciągle czekały na pochłonięcie. 
   Dziwnie się czuję, bo świadom zaczynania nowego rozdziału w życiu. St. mac. jest inna niż gdy ją opuszczałem w lutym ub. roku. Teraz bez ruchu pociągów, z czasem wolnym na, wreszcie, zabranie się za zaległe rzeczy. Mam nadzieję, że energia mnie nie opuści i dość efektywnie będę działał. Nadchodzące lato temu powinno sprzyjać. 
   Ok. Tyle, bo 979 już jedzie i pozostanie rozpięcie kompa. 
   Zdjęcia.
  Wnętrze przedziału służbowego EN57-858. 
Tablica kluczy, bez kluczy. My zgromadziliśmy za to klucze z likwidowanej nastawni kop. Wirek w Rudzie Śl. Mamy ich tyle, że zapełniły by ową tablicę. 
   Narka. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz