czwartek, 23 września 2021

Czwartek #1823

    Pamiętacie pewnie Bartka. To jedyny mięśniak tu z imieniem oryginalnym. Czemu podałem jego imię? Bo to przejebany mięśniak-skurwiel i myślę, że nigdy z nim nic nie będzie, więc nie nadałem mu nr-ka. Ale mimo tego spotykam go. Kiedyś, z m-c temu spotakłem go na osiedlu 824. Totalnie mnie tym zaskoczył, ale i tak podszedłem do niego i rachitycznie mówiłem. Coś, że go znam itp. On, jak to skurwiel, że na pewno nie i pomyliłem go z kimś. Z tego wszystkiego zapomniałem powiedzieć mu, że znam jego imię. No to rozeszliśmy się. 
   Jakiś tydz. temu jedziemy tym samym autobusem, ale ma słuchawki w uszach, bo już chciałem mu powiedzieć, iż znam jego imię, ale wylazł z nimi w uszach z autobusu, to nie nawijałem doń. Minęło kilka dni i zaś jedzie w autobusie, tym razem przez wyjściem wyciągnął słuchawki z uszu, to ja do niego:
- masz na imię Bartek
- no tak
- to mówiłem, że Cię kojarzę, 
   ale ponieważ drzwi były otwarte to wysiadł. Później znowu za kilka dni go spotkałem, tym razem już powiedziałem - cześć Bartek. 
    Od tego czasu, jak się mijamy, czy na ulicy, czy w autobusie to podajemy sobie rękę. Dziś wracałem z Bytomia od 840 po rozmowie i ... wsiadam do autobusu, a do niego też włazi Bartek. Podaliśmy sobie ręce, ale był z nową laską, to niestety nie gadaliśmy, a szkoda, bo trasa 20 min to bym trochę się otworzył. 
   Natomiast 252 wylądował w Zakopanem. Tam poznał o 6 lat młodszą laskę, z którą rozwija znajomość. No w jego wieku, jak poznawałem o 6 lat młodszych mięśniaków, to też dostawałem czegoś, więc mu się nie dziwię. Pojechał do zakopanego z pracy, czyli kostka brukowa. Ma niby zjechać w pt. tu, ale czy to nastąpi? On jest jak Di Caprio z Titanica. Raz tu, raz tu, raz tam i też jest ciekawe życie. 

   Wczoraj pojechałem do notariusz, w spr. spadkowych i przy okazji 824. Musiałem wyjechać wcześniej, tj. o 15:00, to 824 się wymknął na zakupy. Na szczęście małe, jak na jego możliwości, ale widać, że jednak wolne mogę mieć dopiero po 17:00, wcześniej to jeszcze się wymyka, mimo pełnej lodówki. Dziś holizm zero. Może dlatego, że wyciągnąłem go do SCC do Katowic. Na placu już chłodno, wiało, a nie chciało mi się łazić po jakimś mieście, a SCC to takie małe miasto. 

   Teraz wrócę do mięśniaków z neta. Pamiętacie tego 
    Mimo, jak dla mnie, zajebistego wyglądu, ledwo dociąga do 80 oglądających. Natomiast ten    
miał ponad 1500 oglądających. Zastanawiałem się czemu i doszedłem do wniosku, że pierwszy, choć ładny, przed kamerą jest jak kłoda. Tzn. jest w majtkach, trochę się rusza i w zasadzie tyle. Mało się uśmiecha, mało ma atrakcyjnych ruchów. Brakuje mu tzw. sexapilu. Co innego jakbym miał spotkanie w realu z nim, to se może być kłodą, bo na tyle bym go dojechał, że i tak zaczął by reagować. Natomiast przed kamerą, trzeba mieć to coś, co przyciąga uwagę widzów mimo zajebistego wyglądu. Niestety on tego nie ma. Natomiast drugi tak. Ruchy są inne, częściej się uśmiecha, trochę ćwiczy prze kamerą, za jakąś tam opłatą (np robi pompki),
czasem coś powie do widzów. Jest jakaś interakcja. Nawet oświetlenie trochę do dupy, przy tym drugim nie stanowi, aż takiego, jak widać problemu, jak bycie kłodą przed kamerą. Samobiczowanie, były tylko dwa uderzenia (na wniosek wpłacającego), 
niewiele zmieniło w ilości oglądających. No ja bym mu tymi paskami odpowiednio przywalił. W sumie to się patrzy na niego i ładnie wygląda, ale nawet w.k, nie da się zrobić, bo czegoś brakuje. A ten drugi, przy oświetleniu do dupy, taka oglądalność. Jakby jeszcze to oświetlenie poprawił, to było by już mega zajebiście. 

Nawet w seksie, bo przecież są i tacy, co robią to przed kamerami, trzeba mieć to coś. 
   Dałem nawet tu analizę błędów w porniolach. To niestety powiela sie i u tych młodych, którzy trochę sprzedają się za kasę przed własnymi kamerami. Jednak i tu, jak widać wiedza jest potrzebna. 
   Ok, bo to miała być taka krótka refleksja nt. oglądalności dwu mięśniaków. 
   Przy okazji szukania tej notki z analizą pornioli, dotarłem do bardzo starych notek własnych. Nawet sobie nie zdaję sprawy ile tu historii jest opisanych. Np. trafiłem na opis, jak 172 uciekał z Londynu z niewolnictwa, do którego trafił. 
    Kiedyś, jak będę miał czas, to może wrócę do tych dawnych wpisów. 
   Tymczasem tyle. Narka.

2 komentarze:

  1. Zaagituj swoje numerki, że taka kasa do wzięcia w necie leży - miałbyś co oglądać także poza stacją. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem w tym, że "moje" numerki się już zestarzały i nie wyglądają już w części jak dawniej. Można by jedynie 303 tam usiłować wepchnąć. Nie należy jednak zapominać, że to mięśniaki z wioski, a to oznacza mniejszą otwartość na nowinki, choćby zarabianie na ekranie po nagu.
      Jak Ci na zdjęciach powyżej będą wyglądać za np. 6 lat - nie wiadomo.

      Usuń